Onde doładuje się prądem

Kamila WajszczukKamila Wajszczuk
opublikowano: 2025-02-19 20:00

Spółka zależna Erbudu chce przygotowywać więcej projektów farm fotowoltaicznych i wiatrowych na sprzedaż, ale zamierza też zostać producentem prądu i startować w przetargach dla operatorów sieci energetycznych.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie plany ma Onde na 2024 r.
  • w jaki sposób chce zróżnicować swoje przychody
  • na jakie zmiany legislacyjne i rynkowe liczy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pozostawianie niektórych odnawialnych źródeł energii (OZE) w strukturze grupy to jeden z nowych pomysłów na rozwój Onde. W ten sposób spółka zamierza stać się niezależnym producentem energii elektrycznej (independent power producer, IPP).

Zaczęło się od farmy fotowoltaicznej Lewałd o mocy 32 MW.

- Docelowo będzie to farma hybrydowa, ale na to potrzeba 3-4 lat. Na razie kończymy elektryfikację farmy fotowoltaicznej. To jest pierwszy projekt, który zostawiamy w spółce i jeszcze w tym kwartale sprzedamy stamtąd pierwszą energię do sieci — mówi Paweł Przybylski, który jest prezesem Onde od połowy 2024 r.

Nie wiadomo jeszcze, czy do farmy Lewałd dołączą kolejne własne aktywa wytwórcze, ale prezes tego nie wyklucza. Według niego sprzedaż energii może dodać ok. 10 mln zł do EBITDA rocznie.

Fotowoltaika i wiatraki

Onde, które zajmuje się przygotowywaniem i wykonawstwem inwestycji w odnawialne źródła energii, w większości ma dziś w portfelu projekty fotowoltaiczne. Z energetyką wiatrową jest trudniej, bo branża czeka na nowelizację ustawy zmniejszającą minimalną odległość turbin od zabudowań. Na razie na wiatraki przypada 350 MW z 1200 MW wytwarzanych w obiektach spółki.

W ubiegłym roku doszło do korzystnej dla Onde zmiany prawnej. Chodzi o tzw. cable pooling, czyli możliwość podłączenia co najmniej dwóch OZE do jednego przyłącza energetycznego. Dzięki temu spółka może realizować przedsięwzięcia w formule hybrydowej, łącząc farmy fotowoltaiczne z wiatrowymi. W ten sposób portfel wzrósł z 800 MW do 1200 MW bez kupowania nowych projektów.

- Wartość takiej instalacji hybrydowej składającej się z części fotowoltaicznej i części wiatrowej na lądzie jest o wiele większa i jest to bardziej atrakcyjny projekt dla potencjalnych inwestorów - tłumaczy Paweł Przybylski.

W planach na 2025 r. jest dalsze powiększanie portfela.

- Naszą ambicją jest mieć portfel o mocy 2 GW na koniec roku - mówi Paweł Przybylski.

Na sprzedaż i dla siebie

Spółka skupia się projektach, które może przygotowywać od zera, ale nie zamyka się na zakup tych bardziej zaawansowanych. Jak tłumaczy prezes, projekty typu greenfield mają większy potencjał przy relatywnie niskim koszcie zakupu.

- Efekty posiadania takiego portfela będą widoczne jednak dopiero za kilka lat, powiedzmy w latach 2028-29, kiedy będziemy na etapie gotowości do budowy i będziemy mogli zdecydować, czy je sprzedać i w jakim kształcie - tłumaczy Paweł Przybylski.

Na razie na sprzedaż Onde szykuje projekty o mocy 300 MW, w tym 255 MW ma pozwolenia na budowę. W większości będą to farmy fotowoltaiczne. Sprzedaż wszystkiego w tym roku jest podstawowym scenariuszem, ale w grę wchodzi budowa części obiektów na własny rachunek.

- Byłaby to szansa na dywersyfikację przychodów i zapewnienie stałego ich źródła. Taki model działalności jest dobrze odbierany przez rynek kapitałowy - tłumaczy prezes.

Nie jest to jedyny pomysł na dywersyfikację. Onde planuje też stać się deweloperem magazynów energii.

- Z jednej strony będziemy dokładać magazyny do przygotowywanych projektów, z drugiej - zastanawiamy się nad inwestycją w magazyn niepowiązany z farmą fotowoltaiczną czy wiatrową. Pracujemy też nad kilkoma ofertami dla naszych klientów, którzy chcą magazyny w Polsce zbudować i przyłączyć do sieci — wylicza Paweł Przybylski.

Nowe kierunki

Onde rozwija też zespół, który ma przygotowywać oferty w przetargach dla operatorów sieci przesyłowych i sieci dystrybucyjnych.

- Jesteśmy gotowi do uczestnictwa w przetargach i realizacji projektów na przykład budowy głównych punktów zasilania czy głównych punktów odbioru energii elektrycznej. Wykonywaliśmy już tego typu prace przy okazji realizacji projektów fotowoltaicznych czy wiatrowych. Nie jesteśmy natomiast zainteresowani budową linii napowietrznych. Moglibyśmy być wykonawcą części lądowych dla morskiej energetyki wiatrowej i nie wykluczamy, że na tym też będzie polegać dywersyfikacja działalności - mówi prezes.

Onde będzie w tym roku budować dwie duże farmy wiatrowe, o mocy ok. 140 MW i 190 MW. Bierze też udział w przetargach na farmy fotowoltaiczne.

- Jeśli chodzi o budowę farm wiatrowych, to składamy oferty również za granicą, zarówno w krajach bałtyckich - przede wszystkim na Litwie i Łotwie, jak też w Niemczech - opowiada Paweł Przybylski.

Spółka ma dwie wytwórnie mas bitumicznych - w Toruniu i w Koszalinie, skupia się więc na tych dwóch regionach i celuje w średnie i mniejsze przetargi.

- Na razie rynek jest agresywny, co pokazuje przykład przetargu na budowę drogi dojazdowej do elektrowni jądrowej, gdzie różnica pomiędzy ofertami sięgała 100 proc. Liczymy, że jeżeli przetargów będzie więcej i umowy zaczną być podpisywane, to rynek się nasyci i wrócimy do standardowego poziomu marż - mówi prezes.

Stabilna sytuacja

Dane finansowe Onde za 2024 r. poznamy pod koniec marca, ale w pierwszych trzech kwartałach skonsolidowane przychody wyniosły 382,4 mln zł i były o 30,6 proc. niższe niż rok wcześniej. Zysk netto wyniósł 21,2 mln zł w porównaniu z 23,2 mln zł rok wcześniej. W 2024 r. Onde sprzedało farmę wiatrową Szybowice i pakiet farm fotowoltaicznych Jawor - Jelenia Góra o łącznej mocy 60 MW.

- Te transakcje pozytywnie wpłyną na nasz wynik finansowy za cały rok. Obie zawierały też umowy wykonawcze - podkreśla prezes.

- Już po wynikach za trzy kwartały było widać, że osiągnięcie podobnych przychodów co w roku 2023 było trudne. Z drugiej strony cieszył nas fakt, że rentowność w 2024 r. była lepsza w stosunku do poprzedniego - mówi Paweł Przybylski.

To dlatego, że ustabilizowała się sytuacja na rynku dostaw surowców i komponentów.

- W branży OZE rynek nadal był wymagający. Spodziewano się, że nastąpią zmiany legislacyjne korzystne dla energetyki wiatrowej na lądzie, a to się nie wydarzyło. Liczymy że od strony legislacyjno-formalnej w 2025 r. będziemy świadkami bardziej pozytywnych informacji — wskazuje prezes.

Jako korzystną dla spółki traktuje zapowiedź premiera Donalda Tuska dotyczącą 65 mld zł inwestycji w sieci przesyłowe energii elektrycznej. Poprawa pojemności sieci pozwoli mocniej rozwijać odnawialne źródła energii.

Okiem analityka
Oczekiwanie na efekty
Michał Kozak
analityk Domu Maklerskiego Trigon

Rynek cały czas czeka na efekty pracy segmentu deweloperskiego Onde, żeby pojawiły się projekty przeprowadzone od fazy greenfield do uzyskania warunków przyłączenia czy fazy gotowości do budowy. To wtedy generuje się najwyższa marża. Czekamy też na sprzedaż poszczególnych projektów OZE, co umożliwi budowę kolejnych. Tymczasem na rynku jest nadpodaż projektów, a ich ceny transakcyjne spadają. Natomiast patrząc na niewielką liczbę wydawanych nowych warunków przyłączenia, pozyskiwanie projektów greenfieldowych jest obarczone ryzykiem.

Spółka planuje hybrydyzację, czyli łączenie farm fotowoltaicznych z wiatrowymi, co widzimy od kilku kwartałów. Jest to naturalny ruch inwestorów, zwłaszcza tych, którzy posiadają już warunki dla jednego źródła. Wydaje się, że pierwsze efekty w postaci hybrydowych warunków przyłączenia zobaczymy dopiero za kilka kwartałów.

Zachowywanie gotowych farm w spółce (w modelu IPP) niesie oczywiście ryzyko i większą ekspozycję na oczekiwany spadek cen energii czy wzrost kosztów profilu, ale pozwoli to generować dodatnie wyniki operacyjne w kolejnych latach. Perspektywiczne mogą być prace przy morskiej energetyce wiatrowej, ale dopiero czekamy na szczegóły. Segment drogowy Onde w ostatnim czasie zawodził. Spółka prawdopodobnie ma przed sobą lukę wynikową, wynikającą z coraz mniejszej liczby projektów wiatrowych i oczekiwania na nowelizację ustawy odległościowej.