Onet i TVN, czyli rozwód bez łez

Karol Jedliński, Magdalena Wierzchowska
opublikowano: 2011-11-04 00:00

Wobec wizji sprzedaży i podziału grupy TVN telewizyjne i internetowe nogi koncernu idą w swoją stronę. Nie bez kopania się po kostkach

 

Co łączy Grupę Onet, właściciela największego i najbardziej rentownego portalu w Polsce, z TVN? Z pozoru odpowiedź wydaje się prosta: medialny koncern to 100-procentowy właściciel internetowego gracza. Jednak w korytarzach w siedzibie TVN coraz częściej mówi się, że obecnie jedyne spoiwo dwóch podmiotów to Łukasz Wejchert, zasiadający w zarządzie TVN, a jednocześnie szefujący Onetowi. Co dzieli obie spółki? Niemal wszystko, od kabli poczynając. Na początku przyszłego roku cała infrastruktura TVN24.pl i wszystkich pomniejszych serwisów telewizyjnego potentata znajdzie się na niezależnych od Onetu serwerach. Ma to być zwieńczenie rozwodu z portalem, który w ręce TVN trafił w 2006 r. Od kilku miesięcy obie strony przegrupowują kadry i zmieniają taktykę w ten sposób, by w razie sprzedaży któregoś z podmiotów nie musieć przeprowadzać panicznych ruchów w razie utraty marketingowego i treściowego wsparcia ze strony obu podmiotów. Efekt? Szorstka przyjaźń zamienia się w rywalizację.

200 zł na minutę

Według informacji „PB”, przez lata Onet dostawał treści wideo od TVN w korzystnymbarterze lub za preferencyjne stawki. Kilka miesięcy temu włodarze części telewizyjnej powiedzieli basta. Teraz każda minuta materiału, który wyprodukowała stacja z Wiertniczej, kosztuje około 200 zł. Według informacji „PB”, zmiana stawek spowodowała, że początkowo Onet płacił TVN po 200-300 tys. zł miesięcznie. Jednak od kilku tygodni wykorzystanie materiałów od TVN straciło na intensywności. Onet skontrował ruch TVN — podpisał umowę z TVP i wpuścił ją na VOD, stąd mógł wciąż mieć świeże treści wideo, zmniejszając ich strumień z macierzystej stacji. — Grupa Onet myśli przyszłościowo. Nasza strategia polega na tym, by być otwartą platformą dla wszystkich dostawców treści. Zależy nam na jak najlepszych treściach z punktu widzenia użytkowników — przekonuje Paweł Klimiuk, rzecznik Grupy Onet. Jakby tego było mało, kierowana przez Łukasza Wejcherta grupa wciąż zacieśnia współpracę z TV Biznes należącą do Polsatu. Teraz co miesiąc na strony Onetu wędruje 30 godzin najciekawszych materiałów z telewizji kontrolowanej przez Zygmunta Solorza-Żaka. — Będziemy mogli zaoferować naszym użytkownikom jeszcze lepszą ofertę redakcyjną, w tym tak bardzo przez nich oczekiwane materiały wideo — tłumaczył tę decyzję Rafał Mandes, dyrektor działu Biznes i Finanse w Onecie, ale ani słowem nie zająknął się o tym, że przecież Onet pod nosem ma TVNCNBC i TVN24.

Kołdra w studio

TVN, ciągnąc kołdrę w swoją stronę, zawarł kilka miesięcy temu strategiczny sojusz na m.in. dostawę treści wideo z Telekomunikacją Polską. Do tego odpalił swój własny projekt wideo TVNPlayer, który ma ambicję przejąć ciężar Onetu w cyfrowej dystrybucji treści. Do tego stacja z Wiertniczej umożliwiła wszystkim największym portalom zakup treści TVN. Z kolei, według informacji „PB”, Onet w ramach szorstkiej przyjaźni po rozstaniu odciął się od osób, które miały związki z TVN. A do tego zaczął inwestycje telewizyjne. Właśnie wyłożył kilkaset tysięcy złotych na wyposażenie własnego studia wideo, tak by samemu nagrywać newsy, wywiady, reportaże czy programy publicystyczne. Podjął tym samym rękawicę rzuconą przez TVN i zawalczy z nim o reklamodawcę jak i widza.

Dziecko juniora

Wobec powyższych faktów na rynku nie cichną spekulacje, że rozdział operacyjny części telewizyjnej i internetowej w Grupie TVN to nic innego jak przygotowaniedo sprzedaży Onetu Łukaszowi Wejchertowi, dla którego działalność on-line to ukochane biznesowe dziecko i element spuścizny po ojcu — Janie Wejchercie. Jedną z opcji jest więc równoległa sprzedaż Onetu Łukaszowi Wejchertowi, a TVN i „n”-ki — Vivendi. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować, na ile te pogłoski znajdą poparcie w faktach. Łukasz Wejchert, jak i pozostali akcjonariusze Grupy ITI, zdecydowali się nie udzielać komentarzy w trakcie trwającego procesu sprzedaży. Ile mógłby dziś kosztować Onet Wejcherta juniora i jego potencjalnych finansowych sprzymierzeńców? — Realną bazą do wyceny byłyby wskaźniki wyceny, jakie mają czołowi amerykańscy gracze, np. Yahoo — przekonuje Łukasz Wachełko, analityk DB Securities. Gdy 5 lat temu TVN przejmował Onet od ITI, wycena była na poziomie 1,2 mld zł, ale cała operacja była bezgotówkowa. W 2001 r., gdy ITI kupował Onet od BRE Banku, wartość spółki była dwukrotnie niższa. Dziś giełdy wyceniają biznesy, takie jak Yahoo czy Google, na poziomie około 12-krotności wskaźnika EBITDA. W pierwszej połowie roku EBITDA Onetu wyniosła 46 mln zł, do końca tego roku przebije 100 mln zł. A więc rynkowa wycena internetowej perły TVN pozostaje na poziomie z 2006 r. Tyle że teraz w grę wchodzi także gotówka, a nie tylko inżynieria finansowa.