(Depesza uzupełniona o dodatkowe cytaty i tło)
WARSZAWA (Reuters) - Deficyt ekonomiczny finansów publicznych może w 2002 roku wzrosnąć do pięciu procent Produktu Krajowego Brutto (PKB) lub nawet bardziej, jeśli wpływy z prywatyzacji okażą się mniejsze niż zakładano, powiedział w środę członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP).
Bogusław Grabowski uważa, że ograniczenie wydatków rządowych jest nieodzowne, by nie dopuścić do gwałtownego pogorszenia się stanu finansów publicznych, które mogłoby wywołać w Polsce "katastofę".
"Nie spodziewam się deficytu ekonomicznego niższego niż pięć procent PKB w 2002 roku. Może on łatwo przekroczyć sześć procent" - powiedział w wywiadzie dla Reutera Grabowski, który wśród 10 członków Rady Polityki Pieniężnej uznawany jest za zdecydowanego monetarystę.
Miniejszościowy rząd Akcji Wyborczej Solidarność (AWS), który przygotowuje budżet na rok 2002 podczas nabierającej tempa kampanii wyborczej, nie podał jaki planuje deficyt na przyszły rok.
Sondaże opinii publicznej wskazują, że wybory parlamentarne 23 września zdecydowanie wygra Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Przedstawienie projektu budżetu na 2002 rok opóźniło się z powodu nowelizacji budżetu na ten rok, która zwiększyła dopuszczalny deficyt, aby uzupełnić niższe niż zakładano dochody.
Przedstawiciele SLD powtarzają, że zadłużenie państwa może być zwiększone, aby pobudzić gasnący wzrost gospodarczy.
Analitycy przewidują, że deficyt ekonomiczny, czyli suma deficytu sektora publicznego i funduszy państwowych minus transfery do funduszy emerytalnych, wyniesie 3-4 procent PKB w tym roku wobec dwóch procent w roku 2000.
Eksperci zwracają uwagę, że rząd próbuje ograniczyć deficyt budżetowy przerzucając część ciężarów finansowych na i tak już znajdujące się w ciężkiej sytuacji samorządy lokalne.
PRZYCHODY W 2002 - TAKIE SAME LUB NIŻSZE
Grabowski przewiduje, że w przyszłym roku z powodu spowolnienia gospodarczego nominalne przychody państwa mogą być takie same albo nawet niższe niż w 2001.
Członek RPP zauważa, że większość wydatków rządu ma charakter sztywny i jest uzależniona od wielkości inflacji.
Dodatkowo parlament przyjął w ostatnim czasie kilka ustaw, które zwiększają wydatki państwa, jak na przykład wyższe dodatki rodzinne. Grabowski szacuje, że będzie to w przyszłym roku kosztowało budżet państwa dodatkowe 15 miliardów złotych.
Grabowski wezwał polityków, by wycofali się z tych pomysłów i wspólnie opracowali reformę systemu fiskalnego, która pozwoliłaby rządowi bardziej elastycznie reagować na spowolnienie gospodarcze.
Przychody z prywatyzacji, planowane w tegorocznej ustawie budżetowej na 18 miliardów złotych, wydają się być wysoce niepewne, a w przyszłym roku raczej będą niższe.
"Dodatkowy spadek przychodów z prywatyzacji byłby katastorfą" - powiedział Grabowski. "Doprowadziłoby to bowiem do poważnego zwiększenia emisji przez rząd papierów skarbowych" - stwierdził.
Konsekwencją byłaby presja powodująca zwiększenie deficytu obrotów bieżących, stóp procentowych, osłabienie złotego, zwiększenie bezrobocia i dalsze pogorszenie już teraz poważnego problemu złych kredytów, dodał członek RPP.
Grabowski przypomniał, że w przyszłym roku wzrosną koszty obsługi zadłużenia w związku z płatnościami za obligacje zerokuponowe i papiery denominowane w obcych walutach.
W ubiegłym roku RPP podniosła stopy procentowe, by ograniczyć inflację oraz deficyt na rachunku obrotów bieżących, który wzrósł do ośmiu procent PKB.
Deficyt na rachunku obrotów został zmniejszony do bezpieczniejszego poziomu pięciu procent PKB, ale stało się to za cenę spowolnienia gospodarczego. Główna stopa procentowa NBP wynosi obecnie 15,5 procent, dziewięć punktów procentowych powyżej inflacji.
Prognoza Ministerstwa Finansów zakłada, że tegoroczny wzrost PKB wyniesie przynajmniej dwa procent, natomiast projekt budżetu na rok 2002 oparty jest na założeniu, że PKB wzrośnie o 2,9 procent.
W ubiegłym roku wzrost PKB wyniósł cztery procent.
((Douglas Busvine, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 6539780, [email protected]))