OPIS1-Deficyt budżetu może spaść w 2003-doradca

opublikowano: 2002-04-09 19:18

(Depesza uzupełniona o dalsze wypowiedzi doradcy ministra)

Wojciech Moskwa

WARSZAWA (Reuters) - Doradca ministra finansów szacuje, że deficyt budżetowy w przyszłym roku będzie nieco niższy niż w tym roku. Jednak znaczące zaostrzenie polityki fiskalnej może mieć miejsce jedynie, gdy wzrost gospodarczy przyspieszy.

Stanisław Gomułka, doradca szefa resortu finansów Marka Belki podał po raz pierwszy założenia przyjmowane w pracach nad przyszłorocznym projektem ustawy budżetowej. Zakłada on, że deficyt ekonomiczny spadnie do około 3,6 procent PKB w 2003 roku z 4,9 procent zakładanego na ten rok.

Natomiast deficyt budżetowy spodziewany jest na poziomie około pięciu procent PKB, wobec 5,3 procent w tym roku.

Gomułka uważa także, że wysokie bezrobocie oraz niska presja płacowa będzie trzymać w ryzach inflację w przyszłym roku. Średnioroczna inflacja jest spodziewana na poziomie trzech lub poniżej trzech procent wobec prognozy ministerstwa na ten rok w wysokości 3,4 procent.

"Wkraczamy w nową sferę polityki gospodarczej z bezrobociem na poziomie około 20 procent. To wymaga nowego sposobu myślenia - przez najbliższe dwa lata musimy się martwić o stronę popytową nie podażową" - powiedział w wywiadzie dla Reutera Gomułka.

"Jeśli tylko stopa bezrobocia spadnie do 15 procent lub mniej wkroczymy w następną fazę, kiedy będziemy musieli znów niepokoić się takimi rzeczami jak presja inflacyjna czy oszczędności" - dodał.

"W wyniku tego, deficyt budżetowy musi być duży w przyszłym roku (...) jednak ministerstwo finansów planuje lekko zmniejszyć go w porównaniu z tym rokiem" - uważa doradca ministra.

KURS NA EURO

Gomułka powiedział, że wraz z przyspieszieniem wzrostu gospodarczego zwiększą się też wpływy podatkowe. Realizacja założeń, że wydatki budżetowe będą rosnąć o poziom inflacji plus jeden procent pozwoli zmniejszy deficyt budżetowy.

Polska musi zredukować swój deficyt budżetowy do trzech procent PKB by wejść do strefu euro, po tym jak prawdopodobnie dołączy do struktur Unii Europejskiej w 2004 roku. Jednak Gomułka powiedział, że średnioterminowy plan rządowy nie jest spójny z szybkim tempem dochodzenia do euro.

"Rząd jest skupiony na tegorocznym i przyszłorocznym budżecie, ale spodziewam się, że ten błąd będzie naprawiony" - powiedział Gomułka.

"Po tym jak wzrost odbije w przyszłym roku, spodziewam się dużej rewizji w średnioterminowym celu budżetowym, która umożliwi Polsce sprostać kryteriom fiskalnym potrzebnym do wejścia do strefy euro w 2007 roku" - dodał.

Wzrost gospodarczy ma przyspieszyć w przyszłym roku do około trzech procent z około 0,9-1,2 procent w tym roku. Gomułka szacuje, że wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB) w pierwszym kwartale 2002 roku był bliski zera, jednak w czwartym kwartale wyniesie on 1,9-2,2 procent.

Ten trend lekkiego ożywienia wzrostu, który według Gomułki będzie wspomagany przez konsumpcję prywatną, będzie kontynuowany w 2003 roku. W ostatnim kwartale przyszłego roku wzrost może wynieść nawet pięć procent.

Ale nawet jeśli wzrost gospodarczy odbije, fakt, że firmy produkują znacznie mniej niż wynosi ich potencjał, będzie wystarczającym powodem by powstrzymywać spadek bezrobocia aż do 2004 roku.

Rząd stara się zliberalizować restrykcyjne prawo pracy, ale spotyka się to z oporem ze strony wpływowych związków zawodowych, które zapowiedziały protesty w najbliższy czwartek.

"Bezrobocie będzie rosnąć nawet jeśli PKB wzrośnie o cztery procent ze względu na duże rezerwy. Oczywiście jeśli nowe prawo pracy przejdzie, mniej miejsc pracy zostanie straconych, ale główny wpływ liberalizacji będzie w pełni odczuwalny dopiero po kilku latach" - powiedział Gomułka. ((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))