Orbis Travel nie poddaje się

Renata Zawadzka
opublikowano: 2000-02-03 00:00

Orbis Travel nie poddaje się

Współpraca z konkurentami pozwoliła utrzymać i umocnić sieć agencji

ATRAKCYJNA PERSPEKTYWA: Na mocy decyzji 302 Konferencji Episkopatu Polski, Orbis Travel został oficjalnym touroperatorem narodowej pielgrzymki jubileuszu 2000 do Rzymu. Szacuje się, że weźmie w niej udział 50-100 tys. Polaków — zapowiada Jerzy Sułowski, wiceprezes Orbis Travel (na zdjęciu po prawej z J. Grzegorzem Prądzyńskim, prezesem zarządu). fot. Małgorzata Pstrągowska

Przed rokiem Orbis Travel nawiązał współpracę z zagranicznymi touroperatorami, udostępniając im własną sieć sprzedaży. Decyzja ta wzbudziła co najmniej zdziwienie. Tymczasem zyskali nie tylko nowi partnerzy — klientów przybyło także Orbisowi. Obsłużył on 1,3 mln osób, w tym 87 tys. w turystyce wyjazdowej — o 12 proc. więcej niż w roku poprzednim.

Wprawdzie liczba klientów nabywających produkty TUI, Neckermanna czy Vinga w sieci Orbis Travel w 1999 roku wzrosła o 50 proc., ale nie kosztem oferty Orbisu. W tym czasie polskie biuro podróży zarejestrowało 12-procentowy wzrost liczby korzystających z jego oferty w turystyce wyjazdowej.

— TUI, Neckermann i Ving przyciągnęły do naszych biur zupełnie nową klientelę. Ci, którzy uważali, że Orbis jest dla nich za drogi, mogli się przekonać, że nasza oferta nie jest bardziej kosztowna ani mniej atrakcyjna od zagranicznej — mówi J. Grzegorz Prądzyński, prezes Orbis Travel.

Oblicza konkurencji

Alians z zagranicznymi biurami miał m.in. utrwalić w świadomości klientów to, że Orbis zamierza być jednym z potentatów na rynku touroperatorskim. Nie bez znaczenia była także perspektywa utrzymania sieci. Zyskali na tym wszyscy.

— W 1999 roku z oferty TUI Polska skorzystało za pośrednictwem 170 agencji 50 tys. Polaków. Osiągnęliśmy obrót wysokości 95 mln zł. W tym roku planujemy 23-procentowy wzrost. Rynek polski jest bowiem bardzo obiecujący — zapowiada Fritz Baumgartner, szef TUI Polska.

Czy uda się osiągnąć taki wynik okaże się dopiero po podsumowaniu kolejnego roku, do którego wszyscy liczący się konkurenci rynkowi rzetelnie się przygotowali.

— Na rynku usług turystycznych możemy liczyć na dynamikę rzędu 10-30 proc. rocznie, jeżeli będzie rosła zamożność społeczeństwa. Mamy za sobą dopiero drugi pełny rok funkcjonowania w Polsce. W pierwszym wysłaliśmy za granicę 30 tys. turystów, w ubiegłym roku o 17,5 tys. więcej. To nie znaczy, że spodziewamy się co roku takich wzrostów sprzedaży — komentuje Katarzyna Miler z biura prasowego Vinga.

W turystyce wyjazdowej z liczbą 87 tys. obsłużonych klientów Orbis nadal jest lepszy od TUI, Vinga czy Neckermanna. Jednak zagraniczni touroperatorzy ze swoim potencjałem stanowią dlań duże zagrożenie.

— Rynek usług turystycznych się podzielił. Mocną pozycję mają na nim zagraniczni potentaci. Orbis Travel ma jednak ambicje konkurować z nimi — kwituje tę wyliczankę J. Grzegorz Prądzyński.

Wymagania rosną

W 1999 roku Orbis zainwestował w rozbudowę taboru autokarowego. Obecnie dysponuje blisko 30 nowoczesnymi mercedesami. Klienci wyruszający nimi z 56 punktów startu na 28 tras europejskich zapewniają firmie 30 proc. obrotów w turystyce wyjazdowej.

— Sądzę, że pod względem jakości taboru przodujemy obecnie na polskim rynku — mówi J. Grzegorz Prądzyński.

Orbis Travel jest także największym sprzedawcą biletów lotniczych i to nie tylko LOT-u, z którym bywa utożsamiany, ale również pozostałych linii operujących w Polsce.

Dla biznesu

Podsumowanie ubiegłego roku wypadło dla Orbisu pomyślnie. W sumie obsłużył 1299 tys. klientów. Tegoroczny plan zakłada dalszy wzrost na poziomie zbliżonym do roku poprzedniego. Przy tym siły mają być dość równomiernie rozłożone na turystykę wyjazdową (30 proc.), przyjazdową (30 proc.) i business travel services (także 30 proc.). Reszta to różnego rodzaju usługi nie mieszczące się w tych kategoriach.

— W Polsce dość powszechnie jesteśmy postrzegani jako touroperator. Tymczasem zapoczątkowaliśmy realizację programu dla klientów korporacyjnych. Ubiegły rok przyniósł nam kilka dużych kontraktów na ten typ usług. Niestety nie mogę zdradzić nazw firm bez porozumienia się z nimi — zastrzega J. Grzegorz Prądzyński.