Czwartkowa sesja nie dała jednoznacznej odpowiedzi, w którą stronę rynek skieruje się w kolejnych dniach. Inwestorzy przejawiają coraz większe niezdecydowanie. Wczoraj siły popytu i podaży były mniej więcej wyrównane, z lekkim wskazaniem na kupujących, którzy doprowadzili do wzrostu WIG20 o 0,29 proc. Wcześniej jednak musieli bronić się przed spadkiem. Podobnie jak w kilku ostatnich dniach, o koniunkturze decydowały przede wszystkim czynniki techniczne. Otwarcie czwartkowych notowań wypadło w okolicy zamknięcia poprzedniej sesji. Kolejne minuty przyniosły co prawda wzrost, ale był on zbyt szybki, by miał szansę przerodzić się w trwalszą tendencję. Co gorsza, towarzyszyły mu niewielkie obroty, co wskazywało na brak zaangażowania ze strony inwestorów zagranicznych. Nic więc dziwnego, że maksimum środowej sesji bez problemu zatrzymało zwyżkę cen. Pozbawieni złudzeń entuzjaści czmychnęli z rynku całkowicie oddając pole sprzedającym. Ci doprowadzili do szybkiego ponad 20-pkt zjazdu WIG20. Powstrzymał go dopiero poziom wtorkowego zamknięcia.
Orlenowskiego orła cień przesłonił resztę rynku