Orzeł Biały nie przejmie Baterpolu, ale ma nowy plan

Magdalena Graniszewska
opublikowano: 2010-08-30 00:00

Spółce nie wyszło przejęcie Baterpolu. Za pół roku ogłosi rynkowi alternatywny plan rozwoju.

Spółce nie wyszło przejęcie Baterpolu. Za pół roku ogłosi rynkowi alternatywny plan rozwoju.

Formalnie zeszłoroczny pomysł połączenia Orła Białego z Baterpolem (spółka zależna Impexmetalu), czyli bliźniaczych firm zajmujących się recyklingiem akumulatorów, jeszcze nie umarł. Ale Orzeł pracuje już nad "planem B".

Inwestują…

— Po negatywnej decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skierowaliśmy sprawę do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Pracujemy właśnie nad alternatywnym programem inwestycyjnym, który planujemy ogłosić rynkowi za około pół roku — zapowiada Zbigniew Rybakiewicz, prezes Orła Białego.

Zarząd nie chce na razie ujawniać szczegółów. Wiadomo jedynie, że plany są w "fazie projektowej". Z wypowiedzi prezesa można wywnioskować, że chodzi o budowę nowego zakładu.

— Jesteśmy na etapie wyboru lokalizacji, zakresu inwestycji i przygotowywania się do projektu budowlanego — mówi Zbigniew Rybakiewicz.

Wartości inwestycji nie ujawnia. Wiadomo jedynie, że sfinansuje ją za pomocą dotacji unijnej (wniosek został już złożony i czeka na ocenę), pieniędzy własnych i — uzupełniająco — kredytów.

Nad "planem B" nie musi tymczasem pracować Baterpol.

— W mariażu z Orłem Baterpol był stroną pasywną, więc alternatywny plan nie jest konieczny. Poza tym trzy lata temu zakończyliśmy duży program inwestycyjny, na około 35 mln zł, który objął m.in. proces odsiarczania pasty ołowiowej. Tego elementu ciągu produkcyjnego Orzeł nie ma i to była jedna z potencjalnych synergii między zakładami — wyjaśnia Piotr Szeliga, prezes Impexmetalu, czyli właściciela Baterpolu.

Ale zakład i tak inwestuje. W tym roku wyda ok. 10 mln zł, m.in. na linię do utylizacji szkła kineskopowego i zeszkliwiania żużla.

…bo będą przejęcia

Szef Orła Białego nie kryje, że inwestycje mają na celu m.in. przygotowanie firmy do wzięcia udziału w konsolidacji na europejskim rynku produkcji i recyklingu akumulatorów.

— Nie uciekniemy od tego, więc zakład musi być dobrze przygotowany, by wejść w ewentualne transakcje przy dobrych wycenach — tłumaczy Zbigniew Rybakiewicz.

Na rynku widzi coraz silniejsze tendencje do konsolidacji wertykalnej, czyli do zacieśniania relacji pomiędzy producentami akumulatorów a hutami, które zajmują się ich recyklingiem.

— Rozważa to cała branża, m.in. dlatego, że taki alians spełnia funkcje naturalnego hedgingu uniezależniając skonsolidowane przedsiębiorstwa od ryzyka wahań notowań ołowiu na Londyńskiej Giełdzie Metali — wyjaśnia Zbigniew Rybakiewicz.

Potwierdza to Piotr Szeliga.

— Taka konsolidacja mogłaby przynieść określone korzyści zarówno hucie, jak i producentowi akumulatorów. Z punktu widzenia huty, obok ewidentnych korzyści po stronie sprzedaży, interesujący mógłby być dostęp do zużytych akumulatorów, jaki mogą posiadać producenci. W Polsce, a nawet Europie, nie jest to jeszcze powszechne zjawisko ale już np. w USA producenci akumulatorów kontrolują bardzo dużą część rynku zużytych akumulatorów. Kanały sprzedaży służą tam również do ruchu akumulatorów w kierunku przeciwnym — tłumaczy Piotr Szeliga.