Ostatni zajazd w Ropczycach

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2017-07-26 22:00
zaktualizowano: 2017-07-26 20:34

Zamaskowani ludzie z bronią odbijają siedzibę głównego akcjonariusza spółki giełdowej. Są jednak wątpliwości co do tego, czy nadal ma on największy pakiet akcji.

Produkcja materiałów ogniotrwałych wykorzystywanych jako okładziny w piecach hutniczych i cementowych wydaje się nudnym biznesem. Zakłady Magnezytowe Ropczyce (Ropczyce) potrafią jednak generować emocje rozgrzewające równie mocno, co hutnicze piece. Zamaskowani ludzie z bronią w kombinezonach z napisem „Rutkowski Patrol” wpadli do podrzeszowskiej siedziby ZM Invest (ZMI) i zablokowali biuro przed wpisaną do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) prezes Renatą Czapką, związaną z Ropczycami. Jednocześnie osadzili w biurze wykreślonego z KRS Leona Marcińca, który rozpoczął okupację firmy. Odbyło się to, gdy Renata Czapka informowała prokuraturę o przelaniu przez ekipę Leona Marcińca 6 mln zł z konta ZM Invest na prywatne konto Dariusza Załochy, wiceprezesa z ekipy Leona Marcińca. Dariusz Załocha nie wypiera się tego. Twierdzi, że pieniądze chciał dzień później przelać na nowo założone konto firmowe. Nie udało się, bo wcześniej zablokowała je prokuratura.

WSZYSTKO DLA WALNEGO: Nieuznawany przez KRS za prezesa Leon Marciniec (na podłodze w środku) czuje się prawowitym szefem ZMI. Okupuje siedzibę spółki, by dzisiaj po jego myśli odbyło się tam walne zgromadzenie.
Fot. ARC

Zgoda w kwestii PCC

Krótka obecność Renaty Czapki w ZMI sprowadzała się głównie do przejmowania kont bankowych ZMI. Zakończyła się również komunikatem wskazującym na sprzedaż akcji Ropczyc posiadanych przez ZMI. Ich rynkowa wartość to ponad 50 mln zł. Z informacji, jakie przekazali nam Renata Czapka i Leszek Piczak, dyrektor biura zarządu Ropczyc, wynika, że komunikat o sprzedaży akcji Ropczyc przez ZM Invest to pochodna informacji uzyskanych w Deutsche Banku Polska (DBP). Niewielka część akcji Ropczyc posiadanych przez ZMI miała tam być zastawem kredytu. ZMI musiało w związku z tym informować bank o zmianie ich właściciela. Ropczyce przekazały nam kopię dokumentu, w którym „mec. Wiesław R. Zaniewicz” oświadcza, że 27 czerwca nabył akcje Ropczyc od ZMI, ze świadomością zastawu na rzecz DBP.

— ZM Invest nie sprzedało posiadanych akcji ZM Ropczyce — twierdzi Leon Marciniec.

— Mogę powiedzieć to, co nie wchodzi w zakres tajemnicyzawodowej, bo taka mnie obowiązuje. Ja nie kupiłem akcji magnezytów Ropczyce od ZMI. Wedle mojej wiedzy były są i będą — miejmy nadzieję — w aktywach ZMI. Akcje nie zostały usunięte z tych aktywów — dodaje Wie

sław Zaniewicz. Nie zaprzecza, że dysponował kwotą 320 tys. zł przekazaną przez ZMI na pokrycie kosztów podatku od czynności cywilnoprawnych. — Znowu muszę się zasłonić tajemnicą zawodową. Pieniądze wyszły i z powrotem wróciły, więc nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Ale o co chodzi, nie mogę powiedzieć — zaznacza Wiesław Zaniewicz.

Za, a nawet przeciw

Ropczyce i ZMI żyły w głębokiej symbiozie. ZMI było rodzajem spółki pracowniczej. Wiązały ją z Ropczycami specyficzne relacje biznesowe. Przedstawiciele ZMI zasiadali w nadzorze Ropczyc i na odwrót. ZMI montowało produkty Ropczyc w zakładach, które z nich korzystają. Zarzewia konfliktu należy szukać w grudniu 2013 r. Wtedy walne Ropczyc podjęło uchwałę upoważniającą zarząd do emisji akcji. Za głosowało 99,94 proc. akcjonariuszy Ropczyc obecnych na NWZA, w tym ZMI dysponujące na tym NWZA ponad 90 proc. głosów. Opcja z emisją akcji miała być de facto przekazaniem akcjonariuszom ZMI akcji samych Ropczyc w zamian za akcje ZMI. ZMI miało być wcielone do Ropczyc. Przez pewien czas w sprawie niewiele się działo, aż ZMI dokonało wolty i zakwestionowało wcześniejszy plan. W praktyce w ZMI liczyło się wtedy czterech udziałowców.

Największym był Józef Siwiec, prezes Ropczyc, posiadający blisko 30 proc. akcji ZMI. Leon Marciniec, prezesZMI, miał niewiele mniej. Wsparty przez spółkę Tadeusza Walczyka i Sławomira Kłóska (ok. 16 proc.) oraz Kazimierza Sondeja (ponad 7 proc.) zdobył przewagę w ZMI. Konflikt zaczął narastać. Zarząd Ropczyc korzystał ze swojego uprawnienia do emisji akcji. W efekcie Józef Siwiec wyszedł z akcjonariatu ZMI, zwiększając swój stan posiadania w samych Ropczycach do około 18 proc. ZMI pozostało największym akcjonariuszem, ale jego udział spadł do 34,3 proc. W samym ZMI największym akcjonariuszem są zaś Ropczyce dysponujące 48 proc. głosów. Wzajemnie nieuznawane walne i tym samym organy spółek to już standard w tym sporze. Właśnie walka o zaplanowane przez niego na dziś walne ZMI skłoniła Leona Marcińca do siłowego przejęcia siedziby spółki.

— Jako upoważniony reprezentant właścicieli 52 proc. akcji ZMI, w trosce o dobro firmy i pracowników jak również o majątek akcjonariuszy — zabiegam o doprowadzenie do odbycia legalnie zwołanego NWZA 27 lipca 2017. Celem walnego zgromadzenia jest unormowanie sytuacji w spółce, na którym powinno zależeć wszystkim akcjonariuszom. Z powodu ostatnich wydarzeń wraz z przedstawicielami zarządu ZMI podjęliśmy trudną decyzję o przeniesieniu się do biura spółki, aby mieć pewność , że walne się odbędzie — tłumaczy Leon Marciniec.

— Oczekujemy na zdecydowaną reakcję ze strony prokuratury i policji w celu natychmiastowego przywrócenia porządku prawnego. Tolerowanie stanu bezprawnej okupacji siedziby spółki z wykorzystaniem ochroniarzy nie mieści się w porządku prawnym normalnego państwa — ripostuje Józef Siwiec.