Ustawa o odnawialnych źródłach energii (OZE), nad którą trwają prace legislacyjne, jest częścią pakietu przepisów regulujących działalność rynku energetycznego, które wejdą w życie w 2015 r. Założeniem jest ustanowienie systemowego wsparcia dla producentów zielonej energii i zwiększanie wykorzystywania poszczególnych źródeł: energii słonecznej, wiatrowej, wodnej i biomasy. Nowe regulacje mają zachęcać do wykorzystywania OZE zarówno przez duże przedsiębiorstwa, wytwarzające energię na sprzedaż, jak i dla osób indywidualnych, zainteresowanych produkcją energii na własne potrzeby.

— Rozwój budownictwa zrównoważonego, wykorzystującego naturalne źródła energii, wymaga odpowiednich zachęt prawnych i finansowych ze strony państwa. Doskonale obrazują to przykłady Niemiec, Włoch i Francji, gdzie odnotowuje się największy przyrost systemów fotowoltaicznych — mówi Jolanta Lessig z NSG Group, producenta szkła architektonicznego, w tym zaawansowanych produktów dla fotowoltaiki.
Mniej formalności
Jednym z założeń wprowadzanych przepisów jest rozwijanie tzw. energetyki prosumenckiej, w której konsumenci prądu są jednocześnie jego producentami. Nowa ustawa ma przynieść ułatwienia administracyjne dla zakładania mikroinstalacji i małych instalacji: brak obowiązku koncesyjnego i ograniczenie formalności związanych z przyłączeniem mikroinstalacji do sieci.
Poza tym wytwórcy energii elektrycznej, ciepła lub chłodu z odnawialnych źródeł energii w mikroinstalacji, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej w tym zakresie, będą mogli sprzedawać nadwyżkę niewykorzystanej energii elektrycznej. Największe wsparcie spośród technologii OZE ma uzyskać fotowoltaika. Jednym z najważniejszych ułatwień, proponowanych dla tego sektora, jest system wsparcia FIT (feed-in-tarrif ), polegający na ustaleniu na określony czas ceny urzędowej na energię elektryczną, odbieraną od producenta z OZE.
Obowiązek zakupu od wytwórcy energii elektrycznej obejmie 15 lat, a ceny będą określane raz na pół roku z uwzględnieniem zmian techniczno-ekonomicznych w technologiach wytwarzania energii elektrycznej i w instalacjach odnawialnego źródła energii. FIT to system stosowany w krajach o największej ilości zainstalowanych mocy, takich jak Niemcy i Włochy (odpowiednio 44 proc. i 20 proc. skumulowanej mocy instalacji). Takie rozwiązanie w Polsce ma szansę zwiększyć stabilność rynku i uczynić go bardziej atrakcyjnym dla inwestycji i rozwoju fotowoltaiki.
Szersza oferta
Ułatwieniem dla rozwoju fotowoltaiki w naszym kraju jest rosnący dostęp zaawansowanych technicznie rozwiązań i innowacyjnych materiałów do budowy paneli fotowoltaicznych.
— Jako producent szkła wykorzystywanego w systemach solarnych obserwujemy corazwiększe zainteresowanie polskiego rynku pozyskiwaniem energii promieniowania słonecznego i produktami o bardzo wysokiej przepuszczalności energii słonecznej, przeznaczonymi do modułów fotowoltaicznych. Na świecie stosowanie systemów solarnych jest standardem nowoczesnej architektury.
W zielonych obiektach komercyjnych moduły fotowoltaiczne są zintegrowane z fasadą, a ich kolorystyka jest idealnie dostosowywana do kolorystyki szkła na niej — mówi Szymon Piróg, doradca techniczny Pilkington Polska.
Podejmowane w Polsce działania, takie jak ustawa o OZE czy zachęty inwestycyjne Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, pokazują, że energia z odnawialnych źródeł to coraz ważniejszy element strategii energetycznej kraju. To również sprawa ważna dla Polaków, co potwierdzają wyniki badań opinii publicznej. Badanie przeprowadzone na zlecenie Greenpeace przez CBOS wykazało, że aż 89 proc. Polaków chce, aby więcej energii pochodziło ze źródeł odnawialnych, a 70 proc. chce polityki energetycznej wspierającej rozwój odnawialnych źródeł energii w porównaniu z węglem kamiennym i brunatnym (18 proc.).
— Bez konkretnych zachęt nawet najlepsze wskaźniki opłacalności inwestycji czy nagrody za ich realizację nie spowodują jednak wzrostu liczby projektów. Budowanie zielonych budynków musi się po prostu opłacać inwestorom i użytkownikom. Jeśli się to nie zmieni, to nadal będzie wokół nas więcej brązowych budynków niż zielonych — uważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.