Gmin w Polsce jest 2478, ale niewiele z nich może się pochwalić karierą w mediach ogólnopolskich. Inaczej jest z Sierakowicami z województwa pomorskiego, leżącymi w powiecie kartuskim. Dzięki Tadeuszowi Kobieli, wieloletniemu wójtowi, gmina stała się znana z oporu przed ekspansją międzynarodowych sieci marketowych.

Wójt przez lata podkreślał, że jest przeciwny otwieraniu dyskontów czy supermarketów, bo zależy mu na ochronie lokalnego rynku pracy. W Sierakowicach, które mają 7 tys. mieszkańców (cała gmina ma ich prawie 19 tys.), ten rynek jest naprawdę ciekawy i mocno oparty na handlu detalicznym — we wsi działa około 150 sklepów.
Dzięki wójtowi gmina została nazwana „ostatnią gminą bez dyskontów” (choć to gruba przesada), a media co jakiś czas przypominały o jej walce, mającej posmak donkiszoterii, z wchodzącymi do coraz mniejszych miejscowości międzynarodowymi sieciami. Uchwalano m.in. miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, które nie pozwalały na budowę nowych obiektów handlowych o parametrach odpowiadających dużym sieciom.
Zakazać otwierania sklepu w istniejących obiektach gmina jednak nie mogła. Teraz wszystko się skończyło. Radio Gdańsk poinformowało, że w centrum Sierakowic we wtorek, o 6 rano, po raz pierwszy dla klientów otworzyły się drzwi Biedronki, a pod sklepem pojawiły się tłumy.
Uruchomiono go w lokalu, w którym wcześniej działał sklep spożywczy, po przebudowie, na którą zgodziło się starostwo powiatowe. Gmina nadal kwestionuje tę decyzję i zamierza iść do sądu.
Z wójtem Tadeuszem Kobielą nie udało nam się wczoraj skontaktować. To, że w Sierakowicach pojawił się akurat dyskont z owadem w szyldzie, nie powinno dziwić — sieć z portugalskim właścicielem jest najbardziej agresywnie rozwijającą się w Polsce firmą z branży.
Ma już ponad 2600 sklepów, głównie w dużych i średnich miastach, a od jakiegoś czasu otwiera je też w mniejszych miejscowościach. A to i tak znacznie mniej, niż zamierzała mieć — jeszcze w 2013 r. władze Biedronki zapowiadały, że do końca 2015 r. będą w 3 tys. miejsc w kraju, a analitycy szacowali, że granica nasycenia rynku to około 4,5 tys. dyskontów Jeronimo Martins.