Pasja w biznesie

Katarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2007-06-06 00:00

reportaŻ Najpierw się cieszyli sukcesami sportowymi, teraz robią karierę w biznesie. Fitness, giełda, telewizja, a nawet kino na rowerkach.

Starożytna Grecja — IV wiek p.n.e. Gymnasion — zespół budowli przeznaczonych do ćwiczeń — bieżnie, boiska, łaźnie, sale do nacierania oliwką.

Polska 2007. Gymnasion — nowoczesna architektura, przestronne sale, sztangi, rowery, wiosła — zajęcia grupowe — taniec brzucha, salsa, ćwiczenia dla kobiet, biznesmenów, dziewczyn i chłopców, a nawet dla seniorów.

— Niejednym w tym roku jeszcze pozytywnie zaskoczymy naszych inwestorów — obiecuje Piotr Chmielewski, członek zarządu firmy Gymnasion, która ma największą w Polsce sieć klubów fitness.

Fitness telewizja

Piotr Chmielewski, mistrz juniorów w wioślarstwie. Ireneusz Wesołowski, lekkoatleta i mistrz Polski w skoku wzwyż. Razem z nimi spółkę stworzyli Mariusz Czerkawski, najlepszy polski hokeista, Stefan Tatarek, piłkarz ręczny, i Jacek Wszoła, mistrz olimpijski w skoku wzwyż. Wiedzą, jak zdobywać medale, znają smak zwycięstwa. I z iście sportową pasją planują rozwój firmy.

— W zeszłym roku mieliśmy 450 tys. zł zysku, a w tym po czterech miesiącach zarobiliśmy 1,5 mln zł. Nasze wyniki z roku na rok będą coraz lepsze. W Polsce ćwiczy od 2 do 3 proc. społeczeństwa, a w innych krajach europejskich od 20 do 30 proc. — twierdzi Piotr Chmielewski.

Jak zachęcić Polaków do ćwiczenia, aby odsetek klientów w naszych klubach fitness zrównał się z tym na Zachodzie? Sportowcy-biznesmeni stawiają przede wszystkim na kobiety, ale mają też plan zachęcenia mężczyzn, by zrzucili ciepłe bambosze i przestali gapić się w telewizor czy w komputer. Przecież jedno nie przeszkadza drugiemu.

— Niedługo uruchamiamy własną telewizję. Będą programy informacyjne, teledyski etc. Ktoś przychodzi, ćwiczy i ogląda telewizję — mówi Ireneusz Wesołowski.

To nie tylko zachęta do ćwiczeń, ale też niezły biznes dla Gymnasionu. Nowa telewizja przyciągnie reklamodawców chcących skłonić klientów fitness klubów do zakupu swoich towarów. Gymnasion ma 24 tys. stałych klientów. W przyszłym roku ich liczba powinna się podwoić.

A jeśli ktoś zamiast telewizji woli kino? Nie ma sprawy.

— W warszawskim Centrum Olimpijskim mamy profesjonalną małą salę kinową. Chcemy wyrzucić krzesełka i wstawić rowerki — dodaje Ireneusz Wesołowski.

Zamiast jeść popcorn i popijać wysokokaloryczną colą, będąc w kinie, możemy poćwiczyć. Przyjemne z pożytecznym.

Jedziemy na rowerku i oglądamy horror. Skacze nam ciśnienie — pedałujemy szybciej, szybciej i szybciej. Nie ma obawy. Przy każdym sprzęcie będą urządzenia mierzące puls i ciśnienie. Jeśli pierwsze fitness kino się sprawdzi, powstanie ich więcej.

— Rozmawiamy z jednym z największych operatorów kinowych w Polsce. Jeśli projekt wypali, powstaną kina, w których będzie można pojeździć na rowerku i pobiegać na bieżni. Szczegółów na razie nie możemy ujawnić — deklaruje Piotr Chmielewski.

Rzeczpospolita babska

Siłą napędową klubu Gymnasion są i pozostaną kobiety.

— Otwarcie damskich fitness klubów okazało się strzałem w dziesiątkę — zgodnie zapewniają Ireneusz Wesołowski i Piotr Chmielewski.

Kobiety stanowią 65-70 proc. klientów klubu.

— Polki są najpiękniejsze na świecie, ale też najbardziej krytyczne wobec swojego wyglądu. Znacznie chętniej ćwiczą niż mężczyźni — dodaje prezes Gymnasionu.

Mają czas na trening i relaks, bo przy klubach firmy są miniprzedszkola, gdzie matki mogą zostawić swoje pociechy z opiekunkami lub ćwiczyć razem z dziećmi.

Liderzy Gymnasionu zapewniają, że takich klubów powstanie więcej. Tylko czy przeciętną Polkę lub Polaka stać na to, by bywać w Gymnasionie? Sieć kojarzy się przecież z klubami dla VIP-ów.

— Oferujemy dobre ceny. Otworzymy nowe kluby nie tylko w dużych miastach, ale także w mniejszych, na przykład w 50-tysięcznych. Chcemy mieć nawet sto klubów — planuje Ireneusz Wesołowski.

Gdzie? Kozienice, Opole, Słupsk, Siedlce.

Firma ma 17 klubów. Jeszcze w tym roku uruchomi kolejnych osiem.

— Według ostrożnych szacunków, w przyszłym roku planujemy otwarcie 20 obiektów — liczy Piotr Chmielewski. — Podpisaliśmy wiele listów intencyjnych z galeriami handlowymi z całego kraju.

Zimą na giełdę

Pieniędzy na inwestycje nie zabraknie.

— W IV kwartale powinniśmy wejść na Giełdę Papierów Wartościowych. Pod koniec zeszłego roku zgłosili się do nas światowi bankierzy i konkurenci. Chcieli kupić naszą firmę. Pomyśleliśmy — wejdziemy na giełdę i rozwiniemy ją sami — twierdzi Piotr Chmielewski.

Ile kasy firma może zebrać na parkiecie?

— Mówimy o kilkunastu milionach złotych, ale może być też nawet kilkadziesiąt. Dynamicznie poprawiają się wyniki, rośnie więc wartość firmy — mówi wiceprezes.

Dotąd sportowi menedżerowie otrzymywali oferty, które wyceniały ich biznes na od 60 do 100 mln zł.

Sprzedając na giełdzie nowe akcje, nie utracą nad firmą kontroli. W rękach sportowców powinno po pierwszej publicznej emisji pozostać około 75 proc. akcji.

Bond-hokeista

Aby zdobyć nowych klientów i z sukcesem przeprowadzić emisję, trzeba się promować. Na to menedżerowie Gymnasionu też mają pomysł. To rola dla Mariusza Czerkawskiego.

Będzie polskim Jamesem Bondem. Wkrótce zagra w telewizyjnym serialu kryminalnym. I zacznie ścigać groźnych przestępców. Wszystkich złapie — jest wysportowany — w końcu pewnie ćwiczy w Gymnasionie. n

Od wiosła do doradztwa

Piotr Chmielewski, były mistrz Polski juniorów w wioślarstwie, od 10 lat jest właścicielem m.in. firmy BCH Investment, która aktywnie inwestuje na rynku nieruchomości. Wspólnie z Andrzejem Krzemińskim (mistrz Polski i wicemistrz świata w wioślarstwie) zarządza też firmą People, jedną z największych w kraju firm doradztwa personalnego.

Sport tańszy niż lekarstwa

Były reprezentant Polski, skoczek wzwyż Ireneusz Wesołowski,po zakończeniu kariery sportowej zajął się biznesem. Jest pomysłodawcą i współzałożycielem, a obecnie także prezesem sieci Gymnasion. Promuje zdrowy styl życia. Zwykł mawiać, że uprawianie sportu jest zazwyczaj znacznie tańsze niż wydawanie fortuny na lekarstwa w aptece.

Skoczek na medal

Miał 20 lat, kiedy w 1976 r. zaskoczył wszystkich fachowców i na igrzyskach w Montrealu zdobył wynikiem 2,25 złoty medal w skoku wzwyż. Jacek Wszoła, jeden z najwybitniejszych polskich sportowców, współtwórca sieci Gymnasion, przez lata rządził tą dyscypliną sportu. 11 razy zdobywał mistrzostwo Polski. Jest halowym mistrzem Europy z San Sebiastan z 1977 r. oraz był rekordzistą Starego Kontynentu. W 1980 r. należał do niego rekord świata 2,35 m i wydawało się, że kolejny złoty medal w Moskwie ma w kieszeni. Przegrał (2,31) z kucharzem z zawodu Gerdem Wessigiem, produktem enerdowskiej fabryki farmakologicznego wspomagania, skoczkiem „jednego sezonu”, który w Moskwie odebrał Wszole rekord świata (2,36).

Na kruchym lodzie

Jeden z udziałowców Gymnasionu, Mariusz Czerkawski jest najbardziej znanym zawodnikiem w historii polskiego hokeja. Zaczynał w GKS Tychy, potem grał w lidze szwedzkiej, skąd trafił do najsilniejszej ligi świata amerykańsko-kanadyjskiej NHL. Grał m.in. w Boston Bruins, New York Islanders i Montreal Canadiens. Olimpijczyk z Albertville z 1992 r. Ostatnio grał w szwajcarskim klubie Rapperswil Jona-Lakersi. Jego żoną była urodzona w Białymstoku modelka, aktorka i piosenkarka Izabella Skorupko, dziewczyna Bonda („Golden Eye”) i Helena Kurcewiczówna („Ogniem i mieczem”), z którą ma córkę Julię. Angażuje się w akcje charytatywne, promuje hokej oraz zdrowy tryb życia, m.in. walczy z paleniem papierosów.