Patologie w onkologii

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2013-01-16 00:00

Publiczne placówki leczące raka przepłacają za sprzęt do radioterapii, a resort zdrowia chowa głowę w piasek

Czy to możliwe, by za to samo urządzenie do radioterapii jeden szpital onkologiczny zapłacił 8,3 mln zł, a drugi ponad dwa razy więcej? W Polsce, niestety, tak. Radioterapia to — obok chirurgii — podstawowa metoda leczenia chorych na nowotwory złośliwe. O jej znaczeniu świadczy to, że zakupy sprzętu do napromieniowań pacjentów pochłaniają ponad połowę z 250 mln zł, jakie co roku resort zdrowia wydaje w ramach narodowego programu zwalczania raka (w 2011 r. było to 155 mln zł, w 2012 r. 127 mln zł, a plan na 2013 r. także zakłada 127 mln zł). Do puli wydatków dziesiątki milionów dokładają ponadto poszczególne szpitale.

Mimo to, ze wskaźnikiem 338 tys. osób przypadających na jeden tzw. aparat megawoltowy (podstawowe urządzenie w radioterapii), wciąż nie spełniamy zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, która za normę uznaje 250-300 tys. osób na aparat. Jest tak m.in. dlatego, że nasze ośrodki płacą za sprzęt drożej niż zagraniczne.

Dziwna wolta resortu

W listopadzie 2011 r. sprawą zajęła się działająca przy Ministerstwie Zdrowia (MZ) Rada ds. Zwalczania Chorób Nowotworowych. Postanowiła, że od 2012 r. sprzęt do radioterapii w ramach narodowego programu będzie kupowany centralnie przez Zakład Zamówień Publicznych (ZZP) przy MZ. Cel?

„Uzyskanie niższych cen zakupu sprzętu niż w wypadku procedur przeprowadzanych pojedynczo przez realizatorów zadania”. W konsekwencji zakłady radioterapii, które ubiegały się o dofinansowanie z narodowego programu na lata 2012-13, musiały złożyć zobowiązanie do zakupu sprzętu przez ZZP. Nagle jednak, już po ogłoszeniu konkursu, MZ zrezygnowało z tego wymogu.

— Mogła zaistnieć sytuacja, która nie pozwoliłaby na opracowanie jednej wspólnej specyfikacji, co spowodowałoby brak możliwości dokonania zakupu kilku urządzeń jednocześnie. Przetarg centralny mógł też spowodować, że jednostki otrzymałyby sprzęt niekompatybilny z już posiadanym — tłumaczy Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy MZ.

Wolna ręka nie popłaca

Te wyjaśnienia nie przekonują informatorów „PB”. Ich zdaniem, decyzja MZ konserwuje sytuację, w której ośrodki publiczne, zarówno przy zakupach finansowanych z narodowego programu, jak i samodzielnych, wciąż mogą kupować sprzęt bez przetargu nieograniczonego, czyli z wolnej ręki. A to w nieuzasadniony sposób winduje ceny.

Dowód? W lipcu 2012 r. Instytut Onkologii (IO) w Gliwicach kupił w trybie z wolnej ręki akcelerator True Beam firmy Varian od spółki Candela za 17,1 mln zł. W listopadzie 2012 r. Warmińsko- -Mazurskie Centrum Onkologii (WMCO) w Olsztynie w trybie przetargu nieograniczonego ten sam akcelerator od tej samej Candeli kupiło za 8,3 mln zł. Ponad dwa razy taniej.

— Zastosowanie trybu z wolnej ręki było zgodne z ustawą o zamówieniach publicznych i uzasadnione koniecznością wymiany starszego sprzętu na nowy. Jako że ze względów merytorycznych od lat nasz zakład radioterapii wyposażony jest w akceleratory firmy Varian, to w grę mogło wchodzić urządzenie tylko tego producenta — tłumaczy prof. Bogusław Maciejewski, szef IO w Gliwicach. Podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

— W trakcie negocjacji zbiliśmy cenę akceleratora z pierwotnych 19 do 17 mln zł. A szpital w Olsztynie kupił swój True Beam kilka miesięcy później. Nie mogłem więc wiedzieć o tamtej, dużo niższej cenie — wyjaśnia prof. Maciejewski.

Zbulwersowany profesor

Po pytaniach „PB” w tej sprawie zwrócił się do Candeli z prośbą o wyjaśnienia.

Aleksander Nauman, były wiceminister zdrowia i szef NFZ za rządów SLD, a dziś wiceprezes Candeli, drastyczną różnicę w cenie wytłumaczył m.in. jednorazowym rabatem przyznanym WMCO jako ośrodkowi, do którego Varian realizuje pierwszą dostawę, a także możliwymi różnicami kursowymi i w specyfikacji sprzętu. Profesora Maciejewskiego najwyraźniej nie przekonał.

— Całą sprawą jestem mocno zbulwersowany. Poinformowałem już Candelę, że planowany przez nas na ten rok zakup kolejnego akceleratora True Beam będzie możliwy tylko po cenie nie wyższej niż ta, po jakiej kupił go szpital w Olsztynie — mówi szef IO w Gliwicach.

O tym, że konkurencyjne postępowania przynoszą efekty, świadczy to, że jeszcze na etapie rozpoznania rynku Candela wstępnie informowała WMCO w Olsztynie, że True Beam kosztuje około 15,5 mln zł. A drastycznie zeszła z ceny dopiero po rozpisaniu otwartego przetargu, do którego mogli się zgłosić (i zgłosili) najwięksi jej konkurenci: spółki RTA VC (oferująca sprzęt Elekty) i TMS (z urządzeniem Accuray).

139 mln zł Tyle w 2012 r. NFZ przeznaczył na badania PET...

1,4 mld zł ...tyle na chemioterapię...

70- -80 mln zł ...a tyle średnio wydają przedsiębiorcy na budowę jednego ośrodka radioterapii.