Siła złego na jednego. Mniejsza liczba inwestycji w Polsce, szczególnie w branży logistycznej. Wzrost kosztów finansowania. Konieczność wyjścia z rynku szwedzkiego, gdzie spółka działała głównie w dotkniętym kryzysem segmencie mieszkaniowym. Wreszcie – ciąg dalszy wojny w Ukranie. To czynniki, które stały za słabszymi niż rok temu wynikami Pekabeksu.
Zysk netto spółki budowlanej w II kwartale 2024 r. spadł o 68 proc. r/r do 6,6 mln zł. Wynik EBITDA wyniósł 20,2 mln zł, o połowę mniej niż w analogicznym okresie 2023 r. W I półroczu 2024 r. przychody z prefabrykacji – najbardziej dochodowego segmentu spółki – spadły o 20 proc. r/r.
- Odczuliśmy też sporą presję na koszty pracy – w ostatnim roku płace podniesiono o ok. 30 proc. Jeden pracownik obecnie kosztuje firmę ok. 150 tys. zł rocznie – mówi Robert Jędrzejowski, prezes Pekabeksu.
Mimo mizerii na rynku spółka pozyskała kilka projektów przemysłowych, np. Baltic Towers, czyli fabrykę wież wiatrowych offshore w Gdańsku, gdzie Pekabex dostarcza konstrukcje. Udało się też zaznaczyć pozycję na rynku niemieckim.
- Wierzymy, że będziemy osiągać tam zyski i obroty dużo większe niż w Szwecji. Jesteśmy przekonani, ze w końcu będziemy poprawiać marże – mówi Robert Jędrzejowski.
- Cały czas uważamy, ze prefabrykacja to najlepsza technologia. Wierzymy, ze polski rynek będzie się przestawiał na prefabrykaty – dodaje Beata Żaczek, wiceprezes Pekabeksu
W I półroczu 2024 r. zysk netto spółki przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej spadł o 65 proc. r/r do 16 mln zł, a zysk EBITDA skurczył się o połowę do 44,7 mln zł. W tym samym okresie portfel zamówień zwiększył się o 500 mln zł r/r do 1,7 mld zł i ma być gwarantem lepszych wyników w przyszłych kwartałach. Celem spółki jest budowa 10 tys. mieszkań i domów rocznie przy obecnych mocach produkcyjnych pozwalających na 6 tys.
- Ten rok jest ciężki, ale dużo się dzieje w Niemczech, gdzie udaje nam się pozyskiwać duże kontrakty. Segmenty przemysłu, mieszkań i serwerownie będą naszym motorem napędowym. Nie wiemy jednak, co będzie w przyszłym roku. Koniunktura ma to do siebie, że raz się pogarsza, raz polepsza – mówi Robert Jędrzejowski.