Pentagon określa dzisiejsze działania swoich wojsk jako pokaz siły, a nie bitwę o stolicę Iraku.
- To nie jest bitwa o Bagdad. To mocne przesłanie skierowane do irackich wojsk i Saddama Husajna, że możemy wejść tam, gdzie chcemy i kiedy chcemy - powiedział cytowany przez AFP Ben Owens z Pentagonu.
Według niego, długie oblężenie miasta nie musi nastąpić, zwłaszcza jeśli Irakijczycy się poddadzą.
- Mamy w rejonie Bagdadu znaczne siły. Dla reżimu Saddama obecność amerykańskiego dowódcy w prezydenckim pałacu musi być bardzo alarmująca. To my mamy inicjatywę - powiedział Ben Owens.
W rozległym kompleksie pałacowym ciągle słychać odgłosy walki. Nie potwierdziły się wcześniejsze informacje o zdobyciu przez wojska USA budynków irackiego ministerstwa informacji.
Ostatnie doniesienia z Bagdadu wskazują, że Irakijczycy zdecydowali się oprzeć linię obrony o rzekę Tygrys. Według ostatnich informacji, przytaczanych przez TVN 24, w walkach zginęło dwóch amerykańskich marines, a wielu jest rannych.
ONO