Perwersyjne smaczki

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2010-03-26 00:00

Werona to nie tylko kolebka legendarnej miłości Romea i Julii. W pobliżu tego miasta, wśród gajów i cyprysów, rodzi się Amarone — jedno z najpopularniejszych win włoskich.

W okolicach Werony powstają, znane z polskich półek sklepowych, soave, czyli prosecco. Soave zaś od setek lat współistnieje z apelacją Valpolicella, dość rozległą krainą między doliną rzeki Pad a wschodnim Przedalpiem. To pagórkowaty rejon poprzecinany licznymi rzekami i małymi rwącymi strumykami. Nic dziwnego, że wina wytwarza się tu od pokoleń. Często nawet kilkunastu. Sama nazwa "Valpolicella" pochodzi od łacińskiego: val polis cella — dolina z licznymi piwnicami. Do dziś jest ich tam wiele. A wśród nich te, w których powstaje Amarone. Wino robiące ostatnio niebywałą furorę na świecie, choć jego historia nie jest zbyt bogata.

None
None

 

 

Zmiana lidera

Uznaje się, że Amarone narodziło się tuż przed wybuchem II wojny światowej. I to przez przypadek. Dziś pewnie nikt by o nim nie słyszał, gdyby gdzieś na początku lat 50. — też przez przypadek — nie trafiło do kieliszka konesera. Ktoś po prostu odkorkował zapomnianą w piwnicy butelkę. Kroniki mówią, że swymi wdziękami od razu zwaliła z nóg degustatora. Mimo że była to młódka. Miała raptem 15 lat.

Ale region, z którego Amarone pochodzi, to żadne nowe odkrycie. Był już dobrze znany Rzymianom. Lucius Iunius Moderatus Columella, autor dzieł poświęconych agrotechnice, ciepło opisywał (na dwa wieki przed naszą erą) wino Recioto. Co ciekawe, Rzymianie wytwarzali je głównie z myślą o diabetykach.

Do pojawienia się w zeszłym stuleciu Amarone, właśnie Recioto było winnym liderem w regionie. Do dziś się je tam pije. I nie tylko! To wino deserowe, można wręcz powiedzieć — lokalna alternatywa portugalskiego porto. Także w zderzeniu z potrawami. W przeciwieństwie do Recioto Amarone do słodkich win już bezkarnie zaliczyć nie można. Wytwarza się je tylko w pięciu gminach regionu Valpolicella. Jest mieszanką trzech odmian winogron — Corviny, Rondinelli i Molinary. Każda odgrywa ważną rolę w końcowej kompozycji jego smaku. Jest dość mocne, zawsze kręciło się wokół 15 procent alkoholu. Choć dziś, w dobie globalnego ocieplenia, taką moc do wyjątków zaliczyć już raczej trudno.

 

 

Czarująca dojrzałość

By Amarone poprawnie się narodziło, zbiór winogron nie może być przypadkowy. Wybierane są tylko najzdrowsze i najbardziej dojrzałe gronka. Nic dziwnego — zważywszy choćby na to, co je później czeka. Amarone produkowane są metodą zwaną appassimento. Krótko mówiąc, grona są najpierw suszone na słomianych matach. A po czterech miesiącach przyjemnego wylegiwania — dokładnie tłoczone. I przelewane do oczekujących z upragnieniem beczek. Zanim pojawią się jednak na rynku, muszą (przynajmniej teoretycznie) poleżakować dobrych parę lat również w butelkach.

Mówi się, że można je pić nawet "młode", choć wszyscy się raczej zgadzają, że najbardziej czarują dopiero po osiągnięciu minimum 10 lat. Ale niekoniecznie. I tu nie trzeba się aż tak spieszyć. Amarone generalnie dobrze się starzeje. Niektórzy wręcz twierdzą, że dopiero 30-latki pokazują prawdziwie perwersyjne smaczki. Zwłaszcza gdy jest im dane zaprzyjaźnić się z dziczyzną. Bynajmniej nie tylko z dzikiem czy polską sarną. Nawet aroganckie dzikie kaczki nim czasem (w przelocie) nie pogardzą.

Ostatnio DOC Amarone della Valpolicella otrzymało wyjątkowe wyróżnienie. Podniesiono je w kwalifikacji do Denominazione di Origine Controllata e Garantita (DOCG). A to synonim prawdziwej włoskiej arystokracji. l

1

Amarone Il Velluto, 2000,

Meroni

(169 zł )

Na nosie dojrzała wiśnia. O dziwo, z powiewami wytrawności. W tle delikatna suszona śliwka. Aksamitnie zaokrąglone z bardzo miłym posmakiem. Polubiło się z pieczoną kaczką.

2

Tenuta Sant'Antonio

Amarone 2006

(169 zł)

Łagodne na nosie. Na podniebieniu intryguje kwasowością, również delikatną taniną. Wyczuwalna wiśnia (dżem?). I może czekolada. Pozostawia lekki posmak. Warto spróbować ze stekiem.

3

Ca'La Bionda Amarone

Classico 2006

(139 zł)

Głęboka szata. Od początku dominuje mineralnością i ziołowością. Obecna kwasowość. Taniny zaokrąglone, choć jeszcze wyczuwalne. Dobre do jednogarnkowej dziczyzny.

4

Ca'La Bionda Amarone

Ravazzol 2005

(189 zł)

Mimo że na nosie wyczuwalna kwasowość, w rzeczywistości na podniebieniu subtelna słodycz. Powiewy wiśni (także pestki), czarnej porzeczki. Czaruje swym posmakiem. Pokocha dzikie ptactwo.