Firmy budowlane mają w portfelach coraz więcej kontraktów hydrotechnicznych. W ostatnich latach wykonywały dużo inwestycji związanych z dostępem do terminali czy usprawnieniem transportu na ich terenie, a obecnie będą budować wiele nowych hubów na gruncie oraz na wodach Bałtyku. W portach brakuje terenów inwestycyjnych, dlatego muszą wychodzić w morze.
PFR w blokach startowych
Na zalądowionych wodach Bałtyku powstanie np. terminal instalacyjny offshore w Gdańsku.
— Otrzymaliśmy niedawno ofertę, którą analizujemy. Mam nadzieję, że wkrótce podpiszemy umowę — mówi Łukasz Malinowski, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdańsk.
Hub ma służyć m.in. do budowy morskich farm wiatrowych przez PGE, a za inwestycję będzie odpowiadać Polski Fundusz Rozwoju (PFR).
— Złożyliśmy ofertę jako większościowy inwestor. Mniejszościowym będzie Baltic Hub [operator kontenerowy należący do zagranicznych podmiotów logistycznych oraz PFR — red.]. Mamy nadzieję, że wkrótce zawrzemy z portem umowę i rozpoczniemy budowę, by terminal był gotowy najpóźniej w 2026 r. Dzięki temu np. PGE będzie mogła zbudować farmy, korzystając z polskiego zaplecza — mówi Paweł Borys, prezes PFR.
Pierwotnie zakładano, że hub powstanie w 2025 r., ale proces przygotowań się wydłużył m.in. z powodu konieczności ustalania z Komisją Europejską warunków pomocy publicznej. Rozmowy trwały kilka kwartałów, ale zakończyły się pomyślnie. Były konieczne, ponieważ budowa terminala ma być dofinansowana z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Na razie fundusze z tego źródła są zamrożone, ponieważ Komisja Europejska ma zastrzeżenia do przestrzegania w Polsce zasad praworządności. Inwestycje z KPO prefinansuje jednak PFR, a Paweł Borys informuje, że w ofercie na budowę terminala założył, że z KPO popłyną fundusze na gdański terminal.
PFR i port nie ujawniają wartości inwestycji, ale z pewnością będzie to jeden z bardziej kosztownych projektów. W KPO na portowe inwestycje offshore, głównie w Gdańsku, przewidziano prawie 440 mln EUR.
Prezes PFR podkreśla, że baza offshore nie tylko pozwoli budować farmy PGE. Ma także nadzieję, że stanie się zapleczem umożliwiającym rozwój krajowych firm, które za jej pośrednictwem będą mogły dostarczać wyroby do budowy farm wiatrowych. Na tym nie koniec.
— Zakładamy, że budowę farm wiatrowych będą finansować banki. PFR raczej nie zaangażuje się w ten proces. Chętnie natomiast włączymy się w finansowanie polskich firm oraz ich projektów, by mogły wziąć udział w dostawach i budowie farm wiatrowych — mówi Bartłomiej Pawlak, wiceprezes PFR.
Wiele polskich firm jest zainteresowanych projektami offshore. Bank Gospodarstwa Krajowego opublikował raport, z którego wynika, że 9 proc. badanych już zaangażowało się w ich realizację, a 52 proc. ma taki zamiar. Za głównych beneficjentów bank uważa sektory stoczniowy, stalowy i metalurgiczny.
Adam Ruszkowski, prezes spółki Remontowa Holding, do której należą stocznie budujące i remontujące statki, szacuje, że do budowy i obsługi przez dziesiątki lat farm wiatrowych będzie potrzeba 150-250 jednostek. Problem w tym, że w Polsce nie ma kapitału i armatorów, którzy są w stanie kupić i zarządzać dużą flotą offshore, więc nawet jeśli część statków będzie budowanych czy przebudowywanych w Polsce, to gros profitów z usług trafi do firm zagranicznych. Remontowa już nawet otrzymała kontrakty na przebudowę czterech jednostek, które mogą być wykorzystane do budowy polskich farm wiatrowych, ale zamówienia pochodziły od zagranicznych podmiotów, które mogą zarządzać ich eksploatacją.
W Polsce przygotowania do pozyskania statków do dowozu pracowników obsługujących farmy wiatrowe zapowiedziała Polska Żegluga Bałtycka. Podobne ambicje ma Lotos Petrobaltic. Plany te nie przełożyły się na razie na konkretne zamówienia.
Budimex buduje dla Orlenu
Wcześniej niż terminal w Gdańsku, bo pod koniec 2024 r., ma powstać hub offshore w Świnoujściu. To obiekt, z którego będzie korzystać Orlen, a budowę właśnie zaczął Budimex. Do realizacji inwestycji zostaną wykorzystane tereny stoczni remontowej, która niedawno zbankrutowała. Możliwość ulokowania inwestycji na stałym lądzie pozwala na szybszą i tańszą realizację. Wartość kontraktu wynosi 118 mln zł.
Kontenery popłyną do Świnoujścia
Budimex właśnie zakończył też budowę terminala logistycznego w porcie promowym w Świnoujściu. W pobliżu tego miasta planowane są także inne inwestycje terminalowe. Zarząd Morskich Portów Szczecin-Świnoujście (ZMPSŚ) otrzymał właśnie decyzję środowiskową dla terminala kontenerowego, który jeszcze w tej dekadzie ma powstać na zalądowionych wodach Bałtyku. Uwagi do tej inwestycji — dotyczące m.in. bezpieczeństwa i ochrony środowiska — zgłaszały polskie i niemieckie instytucje. Przedstawiciele portu podkreślają jednak, że 20 września w Szczecinie odbyło się spotkanie stron postępowania transgranicznego, w którym udział brały m.in. ministerstwa Meklemburgii Pomorza Przedniego oraz organizacje pozarządowe i osoby prywatne. Inwestorami terminala mają być belgijska firma Deme oraz katarska QTerminal. Jednym z kryteriów oceny ofert były aspekty związane z poszanowaniem środowiska podczas budowy i eksploatacji.
— Poszanowanie środowiska leży u podstaw naszych planów. To dlatego m.in. zdecydowaliśmy, że projekt będzie realizowany na pirsie, czyli nowo utworzonym lądowym obszarze w Zatoce Pomorskiej, z minimalną ingerencją w teren lasu. Uciążliwości dla środowiska chcemy ograniczyć do minimum. Ma być ekologicznie i nowocześnie. To nasze priorytety — podkreśla Krzysztof Urbaś, prezes ZMPSŚ.
Do Świnoujścia ma być zbudowany także nowy tor podejściowy. To projekt wart aż 10 mld zł, który ma zrealizować Urząd Morski w Szczecinie. Kierujący nim Wojciech Zdanowicz informuje, że realizacja inwestycji pozwoli uzyskać nawet 130 mln m sześc. urobku — m.in. piasku i żwiru — z dna morza. Urząd może go udostępnić firmom chcącym budować sztuczne wyspy, np. w bałtyckich projektach energetycznych.
Urząd Morski w Gdyni także nie próżnuje. Wkrótce ruszą prace związane z budową w Gdańsku pływającego terminala gazowego FSRU dla Gaz-Systemu, który z urzędem i portem podpisał właśnie porozumienie o współpracy. Kosztem ponad 800 mln zł urząd wykona m.in. falochron, przy którym będzie gazoport i z którego gaz na ląd będzie przesyłany gazociągiem. Oprócz tego urząd przygotowuje się do budowy za około 1 mld zł pirsu do obsługi mającej powstać nad Bałtykiem elektrowni jądrowej.
Budowa terminali oraz infrastruktury podejściowej od strony morza zwiększy portowe przeładunki, więc w kolejnym etapie niezbędne będą inwestycje w lądową infrastrukturę transportową. Łukasz Malinowski twierdzi, że potencjał przewozów drogowych już się wyczerpuje, więc konieczne jest rozbudowanie sieci kolejowej. Tę kwestię uważa za jedno z największych wyzwań dla rozwoju portu. Podobne zdanie ma Alan Aleksandrowicz, prezes InvestGDA, Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego. Także podkreśla, że rozbudowa sieci kolejowej jest konieczna, ale włączenie jej w tkankę miejską będzie trudnym zadaniem.