PGE lżejsza o atom

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2021-03-28 20:00

PGE EJ1, przygotowująca inwestycję w atom, wydała już pół miliarda, w księgach jest warta pół miliarda i sprzedana została za pół miliarda. Przed nią wydatki o wysokości nawet 100 miliardów.

Po 10 latach funkcjonowania spółka PGE EJ1, odpowiedzialna za przygotowania do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, zmienia właściciela. Skarb państwa przejmuje ją za 531 mln zł od PGE, która ma 70 proc. udziałów, oraz od KGHM, Tauronu i Enei, które mają po 10 proc.

„To element przygotowania do realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej” – mówi cytowany w komunikacie PGE Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Oto cztery rzeczy, które warto przy tej okazji przypomnieć.

Z państwowego na państwowe

Po pierwsze, zmiana właściciela nie będzie dla spółki przesadną rewolucją. PGE to firma i tak w 57 proc. kontrolowana przez państwo, a także o znaczeniu strategicznym, co nie dziwi, skoro jest największym wytwórcą prądu w kraju.

Przejście jądrowej spółki pod skrzydła bezpośrednio państwowe jest jednak podyktowane względami finansowymi. PGE ma przed sobą potężną transformację związaną z odchodzeniem od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii. Zamierza inwestować w wiatr na morzu i lądzie, a także w modernizację ciepłownictwa. Na atom już jej nie starczy. Dlatego Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, już rok temu ogłosił, że „rola PGE powinna się skończyć na uzyskaniu decyzji lokalizacyjnej i środowiskowej”. Ruszyły wtedy rozmowy ze skarbem państwa.

Pod okiem pełnomocnika:
Pod okiem pełnomocnika:
Transakcję przejęcia PGE EJ1 przez skarb państwa nadzoruje Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Czy to jego biuro będzie teraz nadzorować firmę?
Fot. Adrian Grycuk/Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0pl

Program na grube miliardy

Po drugie, cena przejęcia PGE EJ1 to w porównaniu z atomowymi wyzwaniami kropelka w morzu wydatków. Polski program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o mocy ok. 1-1,6 GW każdy, a pierwszy z nich ma być oddany w 2033 r. Koszt tych inwestycji prezes PGE szacował na 60-80 mld zł, eksperci nawet na 100 mld zł, a warto pamiętać też o tym, że niektóre projekty realizowane ostatnio w Europie okazują się droższe od przewidywań.

Cena przejęcia PGE EJ1 to też kropelka w porównaniu z przychodami grupy PGE, które w 2020 r. wyniosły 45,8 mld zł. Za swoją część udziałów PGE dostanie 372 mln zł.

Cena z ksiąg wzięta

Trzecia rzecz to liczby. PGE podała w raporcie rocznym, że suma aktywów PGE EJ1 na 31 grudnia 2020 r. wynosi 564 mln zł, a wartość zobowiązań to 33 mln zł. Oznacza to, że wartość transakcji (531 mln zł) odpowiada aktywom netto. Warto jednak odnotować, że tuż przed transakcją, przy okazji sporządzania raportu rocznego, PGE zdecydowała się na odpis aktualizujący wartość akcji PGE EJ1. Wyniósł on 23 mln zł.

Jeśli chodzi o rachunek zysków i strat, to przychody PGE EJ1 wyniosły w 2020 r. 2 mln zł (głównie z wynajmu biura), a koszty sięgnęły 30 mln zł. W 2019 r. Ministerstwo Energii podało, że od początku funkcjonowania PGE EJ1 wydała już pół miliarda złotych z pieniędzy i pożyczek od udziałowców. Najbliższy plan wydatków to ponad 1 mld zł i obejmuje usługi doradztwa technicznego.

Grunt to partner

Po czwarte, przełomem w realizacji polskiego programu jądrowego będzie dopiero pozyskanie finansowania. Dlatego już od czasów rządów koalicji PO-PSL jądrowa spółka rozgląda się za partnerem, który zapewni zarówno technologię, jak i pieniądze. Rozmowy na ten temat prowadzone są z Amerykanami, Francuzami (którzy promują państwowy koncern EDF) i z Koreańczykami. Ofert można się spodziewać najwcześniej w 2022 r.

W poniedziałek zobaczymy, czy i jak na wieści o uwolnieniu PGE od atomowego ciężaru zareagują giełdowi inwestorzy.