PGE Narodowy — tak od czwartku nazywa się Stadion Narodowy w Warszawie, po tym jak największa firma energetyczna w Polsce podpisała umowę z PL.2012+, operatorem stadionu. Energetyczna grupa zapłaci 37 mln zł za pięcioletni kontrakt — ustalił „Puls Biznesu”. W umowie jest zapis, że kwota może wzrosnąć do 45 mln zł, ale tylko jeśli zarządca stadionu wypełni zapisane w kontrakcie cele. Chodzi m.in. o liczbę imprez określonej rangi oraz gości odwiedzających stadion.

7,4 mln zł (a w optymistycznym scenariuszu 9 mln zł) rocznie to dużo czy mało? Jeszcze niedawno sportowe media informowały, że PGE zapłaci za sponsoring 17 mln zł rocznie. Kosmicznego kontraktu nie ma, stanęło na kwocie zbliżonej do kosztów sponsorowania Baltic Areny (według nieoficjalnych informacji, 7 mln zł rocznie), z którą umowa wiąże grupę energetyczną tylko do końca września. Zdaniem ekspertów, Narodowy jest dużo lepszą inwestycją: rocznie odbywa się na nim 500 imprez, w tym aż 300 o charakterze biznesowym (konferencje, targi itp.), i odwiedza go 1,8 mln ludzi. Dzięki takiej aktywności stadion sam się finansuje.
PGE od lat promuje się przez sport — oprócz tytularnego sponsorowania stadionu w Gdańsku i żużlowej ekstraklasy wspiera czołowe drużyny siatkarskie: męską PGE Skrę Bełchatów i żeńską PGE Atom Trefl Sopot, koszykarzy PGE Turów Zgorzelec i piłkarzy z Bełchatowa.
Więcej w piątkowym "Pulsie Biznesu"