To nie pierwszy w ostatnim czasie niespodziewany ruch w wykonaniu PGE, największej polskiej firmy energetycznej, kontrolowanej przez skarb państwa. Głośno było o powrocie firmy do atomu, czyli jej uczestnictwie w koreańskim projekcie promowanym przez wicepremiera Jacka Sasina. Ledwie 1,5 roku wcześniej PGE sprzedała spółkę atomową przekonując, że taka inwestycja przekracza jej możliwości finansowe.
Platforma dla przejrzystości
Teraz PGE zaskoczyła rynek pomysłem własnej platformy do handlu energią elektryczną.

Taka giełda już istnieje i jest nią Towarowa Giełda Energii (TGE). Problem w tym, że handel na niej traci na znaczeniu, a jednocześnie w przygotowaniu są przepisy znoszące obowiązek giełdowy, czyli tzw. obligo. Jednocześnie PGE zniesienie obligo… popierała.
Wojciech Dąbrowsk, prezes PGE, podał, że platforma będzie funkcjonować w ramach domu maklerskiego PGE. Jest już praktycznie gotowa do uruchomienia i będą się na niej pojawiać wolumeny energii do sprzedania, będą tam składane oferty. By, jak cytuje PAP, „wszystko było przejrzyste i żeby nie było podejrzeń, że ceny energii są ustalane w inny sposób”.
A potem wejdzie NABE
Paweł Puchalski, analityk banku Santander, zauważa, że PGE próbuje w ten sposób przywrócić namiastkę wolnego handlu na rynku energii, ponieważ handel na TGE gwałtownie słabnie. Warto jednak pamiętać, że PGE będzie mogła oferować duże wolumeny energii na tej platformie tylko do czasu wydzielenia aktywów węglowych z grupy. To oznacza horyzont kilku miesięcy.
PGE to dziś największy wytwórca i sprzedawca prądu w Polsce. Większość prądu produkuje z węgla, tymczasem elektrownie węglowe – zgodnie z rządowym planem – mają zostać wydzielone z państwowych grup energetycznych i stworzyć Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). To oznacza, że największym wytwórcą i sprzedawcą będzie NABE i to od niej PGE będzie kupować energię dla klientów.
Zanim jednak do tego dojdzie, większość energii sprzedaje PGE. Paweł Puchalski przypuszcza, że PGE – mając kontrolę nad wolumenem i oferowaną ceną - będzie szukała na platformie sposobu na maksymalizację marży.
– Dla PGE to pozytywna perspektywa, potencjalnie będąca źródłem niewielkiej, lecz stałej dodatkowej marży na wolumenach produkowanych z energii konwencjonalnej - przez kilka miesięcy - i wolumenach z energii odnawialnej w długim terminie - mówi Paweł Puchalski.
