Pierwsze starcie o gazociąg

Anna Bytniewska
opublikowano: 2006-05-02 00:00

Ekoenergiz zablokował przewłaszczenie gazociągów na rzecz obligatariuszy. Dwóch nie zamierza składać broni.

Lech Gizelbach, właściciel Ekoenergizu, firmy, która jako pierwsza poza monopolistą Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG) chciała sprowadzać do Polski gaz ze Wschodu, wygrała pierwsze starcie z OFE Winterthur, Skarbcem-Obligacja Funduszem Inwestycyjnym Otwartych Instrumentów Dłużnych oraz Przedsiębiorstwem Hotelarsko-Turystycznym (PHT) z Warszawy. Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił jako bezzasadne powództwo tych firm, dotyczące wydania gazociągu wysokiego ciśnienia do Zakładów Mięsnych Morliny, stacji gazowej I stopnia w tych zakładach oraz gazociągu średniego ciśnienia ze stacjami pomiarowymi na ich terenie. Instalacje te były zabezpieczeniem wyemitowanych przez Ekoenergiz w 2002 r. obligacji, które objęły te trzy firmy. Termin ich wykupu wyznaczono na 10 października 2007 r. Winterthur, Skarbiec-Obligacja i PHT zażądały jednak od Ekoenergizu wcześniejszego wykupienia obligacji, bo spółka zaczęła tracić płynność.

Liczenie strat

Wierzyciele zainwestowali w jej obligacje ponad 12,8 mln zł. Najwięcej, bo ponad 10,5 mln zł, wyłożył OFE Winterthur, obracający pieniędzmi przyszłych emerytów. Ostatecznie jednak Ekoenergiz uniknął upadłości, a w wyznaczonym przez wierzycieli terminie nie przeprowadził transakcji wykupu. Obligatariusze postanowili więc wystąpić o wydanie im należących do Ekoenergizu instalacji gazowych, które były zabezpieczeniem papierów. Jak się okazało — bez skutku. Teraz muszą zapłacić Ekoenergizowi 7,2 tys. zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

Na tym lista ewentualnych strat obligatariuszy może się nie skończyć.

— Wyrok otwiera mi drogę do wystąpienia o odszkodowania wobec OFE Winterthur, Capital Partners oraz Pomorskiej Spółki Gazownictwa (PSG) z grupy PGNiG z tytułu utraconych zysków i kontraktów importowych, co doprowadziło do zniszczenia mojej firmy. Na rynku gazu działają siły, które nie chcą dopuścić do konkurencji. To wymierne straty dla konsumentów — mówi Lech Gizelbach.

Walkę o odszkodowania właściciel Ekoenergizu zapowiadał już w grudniu 2005 r. Twierdził wówczas, że zażąda od Capital Partners, OFE Winterthur i PSG 150 mln zł. Jego zdaniem, ich działania doprowadziły do tego, że Capital Partners na rzecz swojej spółki CP Energia przejął projekty Ekoenergizu, jego kontrakty oraz trzech członków zarządu.

Dwóch twardych

OFE Winterthur oraz PHT nie zamierzają jednak składać broni. Nie zgadzają się z wyrokiem olsztyńskiego sądu i chcą zabezpieczenia swoich interesów w Ekoenergizie, a to może utrudnić plany Lecha Gizelbacha związane z dochodzeniem odszkodowania.

— Winterthur OFE złożył apelację od wyroku. Podjął niezbędne działania, aby zapewnić dochodzenie swoich roszczeń. Do czasu zakończenia postępowania sądowego nie będziemy tej sprawy komentować — twierdzi Mateusz Sobula, dyrektor do spraw strategii i marketingu OFE Winterthur.

Stanowisko Winterthuru podziela PHT.

— Pan Gizelbach manipuluje faktami, gra na zwłokę. Ekoenergiz ma kłopoty, bo jest źle zarządzany. Mamy prawo się bronić i dążymy do przejęcia majątku Ekoenergizu, stanowiącego zabezpieczenie obligacji. Złożyliśmy apelację — mówi Władysław Kaczorkiewicz, prezes PHT.

„Małe” przeoczenie

Skarbiec-Obligacja twierdzi natomiast, że nie jest już właścicielem obligacji Ekoenergizu. Pozbył się ich w 2005 r. Kiedy i komu fundusz je odsprzedał, tego Jarosław Orlikowski, wiceprezes Skarbiec Investment Management, nie potrafił określić. Rodzi się pytanie, dlaczego zatem w 2006 r. Skarbiec-Obligacja figuruje nadal jako strona postępowania w uzasadnieniu wyroku olsztyńskiego sądu.

— Stało się tak wyłącznie z powodu przeoczenia — twierdzi Jarosław Orlikowski.

To przeoczenie będzie kosztować firmę kilka tysięcy złotych z tytułu kosztów procesu sądowego. Na swoich stronach internetowych Skarbiec-Obligacja tak się przedstawia: „Celem inwestycyjnym Funduszu Skarbiec-Obligacja jest stabilny długoterminowy wzrost wartości aktywów funduszu w wyniku wzrostu wartości lokat środków pieniężnych funduszu dokonywanych w dłużne papiery wartościowe, z zachowaniem zasad minimalizacji ryzyka”.