Pierwszy rok w UE

Dorota Kaczyńska
opublikowano: 2005-05-31 00:00

Na polskim rynku jakości niewiele się zmieniło w ciągu tych 12 miesięcy. Boomu na SZJ i inne systemy zarządzania raczej nie było. Co najwyżej pewne ożywienie odczuli wdrożeniowcy HACCP, ale największa gorączka związana z bezpieczeństwem żywności panowała przed akcesją.

Pewne zmiany nastąpiły natomiast w sferze normalizacji. Polska od 1 maja 2004 r. może brać czynny udział w pracach Europejskiego Komitetu Normalizacyjnego i innych instytucji zajmujących się ustalaniem nowych norm. Do tej pory Polski Komitet Normalizacyjny zgłosił już 150 tematów „polskich” norm, mających na celu ochronę polskich producentów.

Sam rynek jakościowy cały czas rozwija się we własnym tempie. Do tej pory z usług jednostek certyfikujących działających na terenie Polski skorzystało ponad 12,5 tys. organizacji prywatnych i publicznych. Samych zaś audytów certyfikacyjnych i recertyfikacyjnych przeprowadzono ponad 18 tys.

Motywy certyfikacji są różne. W dużej mierze przeważają ciągle (niestety) przesłanki marketingowe. Jednak, jak zapewniają przedstawiciele jednostek certyfikacyjnych, wśród polskich podmiotów powoli podnosi się świadomość systemowego zarządzania. To pozytywna tendencja.

Mimo to, zdaniem wielu ekspertów, wciąż daleko nam do unijnego poziomu. Tymczasem zachodnie organizacje z jednej strony świadomie wykorzystują SZJ jako narzędzia doskonalenia swojej działalności. Z drugiej zaś — traktują wdrożeniowców i certyfikatorów nie jako tych, którym trzeba słono zapłacić, ale jako partnerów niosących pomoc podczas wprowadzania systemu, jego weryfikacji oraz doskonalenia. Bo nietrudno wdrożyć szybko system na pokaz. Ale wprowadzenie rzeczywistego SZJ nie tylko dla dyplomu wymaga czasu i zaangażowania. Nie każdy przedsiębiorca jednak o tym wie. A sporo konsultantów i audytorów zdaje się o tym nie pamiętać.