Członek zarządu BOŚ dostał rykoszetem. Rana może okazać się zabójcza.
Członek zarządu BOŚ dostał rykoszetem. Rana może okazać się zabójcza.
Członek zarządu BOŚ dostał rykoszetem. Rana może okazać się zabójcza.
Członek zarządu BOŚ dostał rykoszetem. Rana może okazać się zabójcza.
Tego należało się spodziewać. Jerzy Pietrewicz, wieloletni wiceprezes i prezes BOŚ Banku, prawdopodobnie będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Wczoraj akcjonariusze nie udzielili mu absolutorium. Odbyło się to zresztą w ciekawy sposób.
Walne w ogóle nie głosowało, czy skwitować go czy nie. Rezultat w każdym razie jest taki sam: wiceprezes zarządu nie dostał absolutorium. Dlaczego walne tak postąpiło? Nie wiadomo.
Konto Jerzego Pietrewicza obciąża sprawa centralnego systemu informatycznego, na który bank wyłożył kilkadziesiąt milionów. System nie zadziałał, a BOŚ musiał nań zrobić odpisy. Na dodatek w 2008 r. zarząd, którym wtedy jeszcze kierował Pietrewicz, podjął ryzykowną decyzję o udzieleniu kredytów bankom z Islandii oraz Ukrainy. Znowu trzeba było robić odpisy.
Gwoździem do trumny mogła być sprawa długów szpitalnych, które BOŚ skupował na początku tej dekady. W związku z dziwnymi transakcjami rozpętała się burza wokół Piotra Kownackiego, dzisiaj szefa kancelarii prezydenta, który przed laty obrót wierzytelnościami ZOZ-ów rekomendował. Gdy sprawa została nagłośniona, dostało się też Piotrowi Wiesiołkowi, obecnie wiceprezesowi NBP, wtedy członkowi zarządu banku, który podpisał się pod uchwałą o wejściu w szpitalne długi. Na dokumencie jest też autograf Jerzego Pietrewicza, który też wówczas zasiadał w zarządzie.
Teraz decyzja w sprawie wiceprezesa należy do rady nadzorczej. Jerzy Pietrewicz zasiadał w zarządzie Banku Ochrony Środowiska z przerwami od początku bieżącej dekady.
Podpis: ET