PiS równo lekceważy wszystkich

Jacek Zalewski
opublikowano: 2007-10-02 00:00

W cieniu starcia panów K. odbywają się wyborcze debaty ciekawsze merytorycznie, ale nie tak sensacyjne. Wczoraj przedstawicieli komitetów zaprosiły — notabene na tę samą godzinę — Business Centre Club (BCC) oraz Konfederacja Pracodawców Polskich (KPP). Elementem łączącym było zlekceważenie obu debat przez Prawo i Sprawiedliwość — poseł Maks Kraczkowski nie zjawił się w BCC, a wiceminister Karol Karski w KPP. Trudno się było spodziewać innej postawy, skoro rząd PiS zerwał dialog społeczny w Komisji Trójstronnej.

Business Centre Club przeprowadził test gospodarczy, zadając politykom dziesięć pytań z wariantowymi odpowiedziami, punktowanymi zgodnie z ich przyjaznością dla przedsiębiorców. Partie wyraziły swoje zdania na temat terminu przyjęcia przez Polskę euro, optymalnej wysokości stawek PIT i CIT, polityki prywatyzacyjnej, warunków prowadzenia działalności gospodarczej, reformy ubezpieczeń społecznych, pomysłu na budowę autostrad, wreszcie dialogu społecznego. Po 28 punktów zdobyły odpowiedzi PO i LiD, po 21 zaś — PSL, Samoobrony i LPR.

Konfederacja Pracodawców Polskich poprosiła polityków o odpowiedź na pytanie „Państwo prawa — czyli jakie?”. Wobec pustego fotela PiS, wypowiedzi współtworzących IV RP koalicyjnych przystawek, czyli Andrzeja Leppera i Romana Giertycha, pobrzmiewały oryginalnie. Dla mnie najbardziej zdumiewające było przywiązanie się PO i LiD do uzdrawiającej Polskę idei rozdzielenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, jako że unia personalna w osobie Zbigniewa Ziobry prowadzi do nadużyć. Bardzo dobrze pamiętam, że po zmianie ustroju w 1989 r. ruchem uzdrawiającym Polskę było zlikwidowanie odrębności stanowisk i uczynienie ministra prokuratorem generalnym. Ideą tamtej decyzji kontraktowego Sejmu było odcięcie się od prokuratorskich nadużyć z epoki PRL.

Jacek Zalewski