15 grudnia PKO BP rozpocznie testy płatności mobilnych z udziałem wybranej grupy klientów, a miesiąc później, 15 stycznia, usługa będzie dostępna dla wszystkich — wynika z naszych informacji.
Nie tylko dla klientów banku. Aplikację, która zmienia komórkę w narzędzie płatnicze, będzie mógł ściągnąć każdy zainteresowany. Jeśli ma konto w PKO BP, wtedy program wgrany na telefon będzie połączony z rachunkiem bieżącym (Inteligo zostanie zintegrowane z systemem później). Jeśli nie, to aplikacja będzie pełnić funkcję wirtualnej portmonetki czy karty przedpłaconej, którą trzeba zasilać w pieniądze przele wami.
Wymagania sprzętowe, jak wynika z nieoficjalnych informacji, mają być stosunkowo niewielkie. Żeby ściągnąć aplikację, nie trzeba mieć smartfona, wystarczy zwykła komórka. To odróżnia rozwiązanie PKO BP od płatności mobilnych działających w standardzie NFC, których premiera zapowiadana jest na okolice 18 października. Wezmą w niej udział T-Mobile i trzy banki. Do płatności zbliżeniowych potrzebny jest telefon ze specjalnym modułem do komunikacji z terminalem w sklepie. Takich smartfonów na rynku jest jeszcze bardzo mało, a na dodatek są drogie.
— Nasz system również jest otwarty na płatności zbliżeniowe. Klient z komórką wyposażoną w antenkę NFC będzie mógł, jeśli zechce, płacić zbliżeniowo — mówi przedstawiciel banku, zastrzegając sobie anonimowość.
Wszyscy pozostali, ze starszymi telefonami lub bez modułu NFC (nie ma go np. w najnowszym iPhonie) będą płacić w następujący sposób: klient, podchodząc do kasy, uruchamia aplikację w komórce, która na potrzebę transakcji wygeneruje 6-cyfrowy kod (ważny przez kilka minut), a następnie mówi sprzedawcy, że chce zapłacić mobilnie. Kasjer uruchamia w terminalu odpowiedni program i podaje wysokość rachunku do zapłaty. Kupujący wpisuje na klawiaturze POS kod z aplikacji. Na telefonie pojawia się komunikat z żądaniem obciążenia rachunku odpowiednią kwotą. Wystarczy nacisnąć „akceptuję” — i zapłacone. Bez karty płatniczej i bez gotówki.
Rynkowy standard
Wejście PKO BP na rynek płatności mobilnych będzie wydarzeniem bez precedensu nie tylko w skali kraju. Na świecie trwa mnóstwo wstępnych badań próbnych, w których komórka testowana jest w roli narzędzia płatniczego, jednak nikt, za wyjątkiem Google’a, który od roku promuje swój Google Wallet, obsługiwany przez Mastercarda i Citi Group, nie zdobył się na komercyjne wdrożenie nowej technologii płatniczej.
Możliwe, że do styczniowej premiery PKO BP ktoś na świecie odpali podobny projekt, choć na razie większość bankowców czeka na wyklarowanie się jednego, dwóch standardów, bo dzisiaj ile głów, tyle pomysłów na wykorzystanie komórki w roli narzędzia płatniczego. Dlaczego PKO BP zdecydował się na tę pionierską misję? Nasi rozmówcy z banku tłumaczą, że w zasadzie ryzykuje niewiele, a zyskać może bardzo dużo. Nawet rozbić mobilny bank.
— Prędzej czy później musieliśmy zainteresować się bankowością mobilną. Chcemy zerwać z wizerunkiem technologicznego outsidera, bo czas, żebyśmy zaczęli wyznaczać trendy. Inne banki zainwestowały pieniądze w aplikacje mobilne, my poszliśmy krok dalej. Kupiliśmy gotowy, sprawdzony, co ważne, działający system od szwedzkiego dostawcy, który ma otwartą formułę. Jeśli rynkowym standardem stanie się NFC, możemy bez przeszkód do niego dołączyć. Gdyby zwycięski okazał się model aplikacyjny, również będziemy gotowi — mówi nasz rozmówca.
W banku po cichu mówi się jeszcze o jednej możliwości, jaką daje wczesne wejście na rynek, gdzie nie ma jeszcze standardów — szansa na stworzenie własnego, polskiego standardu płatności mobilnych.
Dawno temu, w latach 90., krajowe banki próbowały stworzyć rodzimy system rozliczeń kartowych, niezależny od Visy i Mastercarda. Projekt upadł i Polska Karta się nie przyjęła. Byliśmy wtedy za bardzo opóźnieni technologicznie i potrzebowaliśmy wsparcia organizacji kartowych. Dzisiaj krajowe instytucje finansowe — banki, agenci rozliczeniowi, aquiererzy, mogą pokusić się o zbudowanie takiego systemu.
PKO BP ma takie ambicje. Transakcja w ramach bankowości mobilnej odbywa się na zasadzie przelewu między rachunkiem kupującego a kontem sprzedawcy z udziałem agenta rozliczeniowego, ale bez organizacji kartowych Visa i Mastercard. W efekcie eliminowany jest interchange i po stronie kosztów zostaje tylko marża za rozliczenie operacji plus koszty procesu. Obciążenia po stronie sprzedawcy byłyby znacznie mniejsze niż obecnie, kiedy słono płacą za prowizje kartowe, a to mogłoby zachęcić handlowców do szybszego instalowania terminali płatniczych niż obecnie. Z naszych informacji wynika jednak, że rozwijaniem rodzimego systemu płatności zainteresowane są również inne banki.
Zaawansowane prace
Wszystko to jeszcze pieśń przyszłości i realizacja tych planów jest mocno niepewna, bo obarczona wieloma rodzajami ryzyka. PKO BP koncentruje się na bliższej perspektywie. W pierwszej odsłonie, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, przy pomocy komórki będzie można zapłacić w sklepie, wypłacić gotówkę z bankomatu oraz przelać innej osobie pieniądze. Schemat realizowania transakcji jest podobny jak w sklepie. W przypadku bankomatu trzeba wygenerować kod i wstukać w klawiaturę maszyny. Przelewając pieniądze, wystarczy wpisać numer telefonu odbiorcy i zatwierdzić kodem PIN.
— Na początku pieniądze będzie można wypłacić komórką z naszych bankomatów, ale rozmawiamy już z innymi operatorami — mówi przedstawiciel banku. Wojciech Bolanowski, dyrektor zarządzający, kierujący pionem bankowości elektronicznej w PKO BP, potwierdza nasze informacje, że prace nad systemem płatności mobilnych oraz bankowości mobilnej są bardzo zaawansowane.
— O szczegółach technicznych rozwiązania nie mogę się szerzej wypowiedzieć. Z pewnością nie chcemy uzależnić się wyłącznie od technologii NFC. System ma być masowy, w związku z tym dostępny na mniej zaawansowanych telefonach, nie tylko najnowszych modelach. Mamy ambicję zaproponować lokalny schemat płatności mobilnych, oparty na atutach PKO Banku Polskiego, takich jak liczna baza klientów i rozległa siec bankomatów. Płatności będą gotowe w fazie pilotażowej jeszcze w tym roku. O terminie szerszego udostępnienia usługi zadecyduje przebieg pilotażu — mówi szef bankowości elektronicznej w PKO BP.
OKIEM EKSPERTA
To tylko jeden bank
MARIUSZ GLIŃSKI
dyrektor departamentu bankowości mobilnej Raiffeisen Banku
To bardzo ważne wydarzenia, że ktoś na taką skalę wprowadza nowe sposoby płatności. Bardzo ciekawy projekt, niemniej czekamy na aplikację stworzoną przez konsorcjum banków. Klient nie musi zmienić banku, jeśli chce z niej skorzystać. PKO BP ma szanse, żeby mu się udało na rynku płatności mobilnych, ponieważ ma dużą bazę klientów, infrastrukturę, agenta rozliczeniowego w grupie. Tyle że nadal to jest jeden bank, a moim zdaniem, standardem rynkowym mogą stać się tylko projekty ponadbankowe. Przyszłość widzę w rozwiązaniach, z których można korzystać niezależnie od tego, w jakim banku mam rachunek. Potrzebna jest taka platforma jak KIR. Kiedy przelewam pieniądze, mogę wykonać operację, niezależnie w jakim banku mam rachunek. W przypadku rozwiązania PKO BP muszę stać się jego klientem albo założyć wirtualną portmonetkę.
OKIEM EKSPERTA
Dużo niewiadomych
JANUSZ DIEMKO
prezes First Data Polska, największego w kraju agenta rozliczeniowego
Bank PKO BP jest dużym bankiem, ale należy zadać sobie pytanie, czy ma wystarczająco dużo klientów, żeby płatności mobilne stały się usługą masową. Nasi specjaliści od techniki nie są przekonani, że ludzie będą specjalnie zainteresowani płatnościami mobilnymi. Od liczby klientów zależy, czy sprzedawcy będą chcieli instalować na POS dodatkowe oprogramowanie. Jeśli uznają, że nie jest to niezbędna forma płatności, trudno będzie przekonać ich do płatności komórkowych. Jeśli chodzi o ideę stworzenia krajowego systemu płatności, to sami przetestowaliśmy, jak to jest trudne, kiedy zaproponowaliśmy bankom podobne rozwiązanie. Od razu padło pytanie, kto nim będzie zarządzał. Jeśli będzie to jeden podmiot, inni uznają, że jest to wspieranie konkurencji. Sądzę, że podobnie może być z projektem PKO BP.