PKP CARGO: KUPIEC WEJDZIE ZA ROK
Nowy zarząd firmy podkręca tempo przekształceń i restrukturyzacji kolei
PIERWSZE KROKI: Nie możemy zwlekać z podejmowaniem istotnych dla przyszłości przedsiębiorstwa decyzji. Dlatego chcemy jak najszybciej przygotować się do prywatyzacji. Na jesieni przyszłego roku PKP Cargo, już jako spółka, powinno być gotowe na przyjęcie inwestora — zapowiada Krzysztof Celiński — prezes zarządu PKP. fot. Borys Skrzyński
Do końca czerwca tego roku straty PKP wyniosły 900 mln zł. Nowy zarząd chce jak najszybciej podjąć działania, które docelowo pozwolą je zniwelować, a jednocześnie szybko przygotują firmę do prywatyzacji. W związku z tym unieważniono ostatnio przetarg na dostawę 200 autobusów szynowych, a w sprawie przetargu na Pendolino decyzje zapadną do końca września.
Katastrofalna sytuacja PKP i rosnące straty firmy nie pozostawiają czasu na dalsze opóźnianie prywatyzacji największego krajowego przewoźnika. Wydzielenie nowej jednostki w strukturach kolei — PKP Cargo — jest pierwszym poważnym krokiem w kierunku urynkowienia najbardziej atrakcyjnej części polskich kolei — przewozów towarowych. Oczekiwania zarządu PKP co do przyszłego partnera spółki są już jasno sprecyzowane.
— PKP Cargo potrzebuje silnego partnera, który zapewni spółce nowe rynki i poprawę konkurencyjności — podkreśla Krzysztof Celiński, prezes zarządu PKP.
Najbardziej atrakcyjnym partnerem dla nowej spółki byłby przewoźnik, który zapewni jak najdłuższe trasy przewozów, uważane za najbardziej dochodowe. Do potencjalnych kandydatów — Wisconsin Central Transportation czy Deutsche Bahn — dołączyły ostatnio koleje francuskie SNCF.
Cenna infrastruktura
Krzysztof Celiński nie oczekuje większych kłopotów z prywatyzacją infrastruktury (torowisk, stacji rozrządowych, przestawni, budynków stacyjnych etc.). Inwestor miałby przejąć w przyszłej spółce 49 proc. udziałów, a Skarb Państwa zachowa pakiet 51 proc. W tej chwili otwartą sprawą pozostają jedynie kwestie opłat za korzystanie z infrastruktury.
— Chcemy zmienić charakter ich naliczania. Zależy nam na tym, by stworzono cennik z prawdziwego zdarzenia, w którym ceny odpowiadałyby wymaganiom rynku, a nie jak w tej chwili miały charakter kosztowy — tłumaczy Krzysztof Celiński.
Zmiany są m.in. warunkiem dopuszczenia na trasy pozostałych operatorów kolejowych, którzy uzyskali koncesje od ministra transportu.
Niechciani pasażerowie
Wiadomo już, że najwięcej kłopotów przysporzy prywatyzacja sektora pasażerskiego. Jedynym pozytywnym wyjątkiem są przewozy kwalifikowane (pociągi InterCity, EuroCity, ekspresy), ale mają one niespełna 10-proc. udział we wszystkich przewozach pasażerskich. Pozostałe połączenia to przede wszystkim linie regionalne.
— Sytuacja w tym sektorze jest trudna, bo nie ma przepisów, które zobowiązywałyby władze samorządowe do współfinansowania przewozów. Kiedy pracowałem w komisji resortu transportu zajmującej się przygotowaniem ustaw kompetencyjnych, połączone siły koalicji i opozycji zablokowały projekt uregulowania tych zagadnień. Dotychczas niewiele się zmieniło — mówi Krzysztof Celiński.
Wyrok na Pendolino
Zdaniem prezesa, w tym roku nie ma szans na poprawę kondycji PKP. Ale nowy zarząd postanowił zweryfikować wydatki. PKP unieważniły m.in. przetarg na dostawę 200 autobusów szynowych, które miałyby obsługiwać trasy regionalne.
— Nie mamy środków na inwestycje w przewozy regionalne. Zaproponujemy jednak producentom, by dostarczyli nam jeden- -dwa autobusy do testowania. Później moglibyśmy już przedstawić konkretną propozycję regionom, które w zależności od swoich możliwości czy chęci będą decydować się na taką inwestycję — tłumaczy Krzysztof Celiński.
Nie rozstrzygnięte są wciąż dwa ważne przetargi: na dwusystemowe lokomotywy Adtranza i pociągi z wychylnym pudłem Pendolino (Fiat). O ile rozmowy z Adtranzem mogą dotyczyć renegocjacji kontraktu w kwestii kar umownych za opóźnienie w dostawie lokomotyw, o tyle o realizacji kontraktu z Fiatem zarząd PKP ma podjąć decyzję we wrześniu.
Wycinanie linii
Do końca tego roku i na początku przyszłego dojdzie do likwidacji dalszych nierentownych linii (6-8 tys. km) i kolejnej restrukturyzacji zatrudnienia (do 1 stycznia 2000 r. w firmie ma pozostać około 197 tys. osób z obecnych ponad 202 tys.).
Prezes nie ujawnia, jakie straty PKP poniesie w tym roku (w I półroczu sięgnęły one 900 mln zł).
— Od ponad miesiąca czekamy na dane dotyczące wydobycia i sprzedaży węgla. Mają one duży wpływ na prognozy wyników PKP, bo udział przewozów węgla w całkowitym wolumenie transportu kolejowego sięga 50 proc. — podkreśla prezes PKP.