PKP kontra Przewozy Regionalne

ET
opublikowano: 2010-03-30 00:00

Trwa spór o kasy biletowe. Chodzi oczywiście o kasę. I tu jest spór, bo każdy ma inne wyliczenia.

Trwa spór o kasy biletowe. Chodzi oczywiście o kasę. I tu jest spór, bo każdy ma inne wyliczenia.

Złapał Kozak Tatarzyna... czyli wojny na kolei ciąg dalszy. Według tej samej taktyki: atakują PKP i kiedy już się wydaje, że złapały w pułapkę Przewozy Regionalne (PR), spółka samorządowa zręcznie robi woltę i już trzyma w szachu państwowych kolejarzy. Tym razem poszło o kasy biletowe. Przewozy dzierżawią je od PKP. I nie płacą za dzierżawę. Kilka miesięcy temu PKP powiedziały, że albo samorządowa kolej zapłaci, albo fora ze dwora. Termin wyprowadzki został ustalony na koniec marca. Kwota zaległości jest niebagatelna i wynosi 56 mln zł. Dla słabych finansowo PR, które mają zaległości nie tylko w PKP, ale też w PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK zagroziły, że zamkną tory, jeśli przewoźnik nie zacznie płacić faktur), to duży wydatek.

Media przez ostatnie dwa tygodnie alarmowały, że na święta pasażerowie nie będą mieli gdzie kupić biletów, a jedna z gazet napisała, że samorządowa spółka zacznie je sprzedawać w kioskach z gazetami.

Przewoźnik uspokaja — nie będzie tak źle. W zasadzie będzie po staremu, spółka nie zamierza bowiem wyprowadzać się z dworców PKP.

— Trwają negocjacje z PKP w sprawie ustalenia salda wzajemnych rozliczeń — mówi Piotr Olszewski, rzecznik PR.

Nie ma sporu o należność. Pytanie, w jakiej wysokości. Otóż spółka wygrzebała w księgach rachunkowych informację, że na koniec 2001 r. PKP były winne PR około 100 mln zł z tytułu niezapłaconych kar za przewozy bezbiletowe. Mandaty wystawiał przewoźnik, a pieniądze od gapowiczów szły do kasy całej grupy. Spółka przyznaje, że część należności mogła się przedawnić, ale do wyrównania rachunków trochę jeszcze brakuje.

— Według naszych obliczeń, jest to minimum 35 mln zł —mówi Piotr Olszewski.

PKP wskazują, żeby nie mieszać dwóch rzeczy: wątpliwych zaległości historycznych oraz bieżących.

Co na to PKP? Łukasz Kurpiewski, rzecznik grupy, wyjaśnia, że długi PR za dzierżawę kas wraz z zapleczami wynoszą 56 mln zł.

— I to jest fakt. Nie należy mieszać do tego wątpliwych zaległości sprzed lat. Argumenty spółki są niepoważne. Umowa wygasa 1 kwietnia — mówi Łukasz Kurpiowski.

PKP nie będą siłą usuwać PR ze swoich dworców, nie pozwolą jednak na otwarcie tymczasowych kas spółki na remontowanych dworcach w Katowicach oraz we Wrocławiu.