— Z chwilą dopięcia sprzedaży PKP Energetyki będę mógł powiedzieć, że dług, jaki my, drużyna „bankomatów”, zastaliśmy kilka lat temu w PKP SA, to już przeszłość. Będziemy mieli nadwyżki gotówki w kasie, ale też zarazem potężne wydatki inwestycyjne — zapowiada Jakub Karnowski, prezes kolejowej grupy. Humor mu dopisuje, bo choć upały zabierają dostawy energii dla składów, to w samej spółce nie czuć znużenia. W poniedziałek NWZA PKP pozytywnie oceniło proces sprzedaży PKP Energetyki i tym samym został już tylko jeden warunek zawieszający przejęcie spółki przez fundusz CVC. To zgoda UOKiK i na nią przyjdzie poczekać nawet do jesieni.
Garb na bocznicy
Jednak jeśli nie stanie się nic nadzwyczajnego, UOKiK nie będzie miał obiekcji i Jakub Karnowski z „bankomatami” już mogą szykować się do wrześniowej ofensywy, podczas której pokażą nową strategię. Patrząc od księgowej strony, PKP pozostanąz długiem, jednak nie będzie to garb, ale element inżynierii finansowej. Z 4 mld zł zadłużenia w 2011 r. zostało 0,7 mld, a zapadalność tego długu wypada dopiero na 2023 r. i jego wcześniejsza spłata może oznaczać dodatkowe koszty. Obecna, korzystna sytuacja w bilansie pozwoli na zdobycie tańszego niż dotychczas finansowania. Takiego scenariusza nie wyklucza Jakub Karnowski. Teraz główny cel inwestycyjny jest jeden: PKP Intercity. — Dokapitalizowanie PKP Intercity to plan na co najmniej kilka kwartałów. Ok 70 proc. taboru zostanie wyremontowane, tak żeby podróżni poczuli skok jakościowy porównywalny do efektu pendolino. Do jesieni będzie gotowy szczegółowy plan — zaznacza prezes PKP.
Szlaban i czapka
Zastrzyk gotówki pójdzie także w informatyczne zasoby narodowego przewoźnika. Jakub Karnowski ujawnia, że PKP Intercity zamierza zintensyfikować sprzedaż biletów on-line. Ostatnie wpadki w funkcjonowaniu systemu biletowego PKP są „nieprzewidzianymi trudnościami”, ale nie niweczą idei e-biletów.
— Mieliśmy 3 lata, 1100 dni na zrobienie konkretnych rzeczy. Niektóre zmiany do teraz nie były priorytetowe, stają się nimi dopiero teraz — tłumaczy menedżer. Pytany o kwestie związane z integracją systemów rozkładów jazdy z zewnętrznymi sprzedawcami e-biletów wstrzymuje się od entuzjazmu. Podobnie jak nie obiecuje, że kolej w krótkim czasie upora się z wyzwaniami związanymi z inwentaryzacją i sprzedażą 100 tys. nieruchomości, stanowiących majątek PKP.
— Sprzedajemy średnio 500 nieruchomości rocznie — wylicza Jakub Karnowski. Kolejowa spółka nie planuje zajmować się kwestią nieruchomości przez kolejne 200 lat, dużo już zostało zrobione i uporządkowane. Jedynie 20-30 proc. obiektów i działek z katalogu PKP ma potencjał komercyjny. Możemy więc spodziewać się kolejnych, wspólnych wielomilionowych projektów PKP i prywatnych inwestorów, budujących m.in. centra handlowe i drapacze chmur. Jednak tu PKP stawiają szlaban: zarządcą takich obiektów ma być prywatny inwestor. PKP nadstawią za to czapkę po dywidendy.