Płacowe neverending story w Grupie Azoty

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2021-09-20 20:00

Związkowcy rozpoczęli kolejną turę negocjacji z zarządami na temat wysokości płac za… kończący się rok.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się

  • dlaczego dopiero teraz zarządy i związki negocjują wysokość płac na 2021 r.
  • jakich podwyżek oczekują załogi, a ile oferuje pracodawca
  • jak to możliwe, że wynagrodzenie zasadnicze jest mniejsze od minimalnego

Rozmowy płacowe w spółkach Grupy Azoty rozpoczęto na początku roku. Zarządy szybko poprosiły jednak o przesunięcie negocjacji na wrzesień, czyli wtedy, gdy będą znane wyniki finansowe firm po pierwszym półroczu.

Pierwszy raz w długoletniej historii

— Jeszcze nigdy w mojej karierze związkowej, czyli od 1997 r., nie spotkałem się z sytuacją, żeby rozmowy o podwyżkach przeciągnęły się aż do września. Zawsze negocjowaliśmy i osiągaliśmy porozumienie na początku roku — mówi Sławomir Wręga, szef Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Puławach (ZZPRC).

Duża grupa, duży problem
Duża grupa, duży problem
Tegoroczne negocjacje płacowe w Grupie Azoty rozpoczęły się wiosną, ale na wniosek poszczególnych zarządów przesunięto je na jesień. Choć rok się kończy, załogi wciąż nie wiedzą, na jakie podwyżki w 2021 r. mogą liczyć. Problem dotyczy 15 tys. osób zatrudnionych w Grupie Azoty, która jest w gronie 30 największych pracodawców w kraju.
Daniel Mróz / Forum

Nie dotyczy to tylko tych zakładów, podobnie jest w Kędzierzynie.

— Pracuję tu już 32 lata i nie pamiętam, by kiedykolwiek tak późno były prowadzone rozmowy płacowe — mówi Marek Różański, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Systemów Zmianowych w ZAK (MZZPSC).

— Nigdy w Puławach nie było tak, żeby przez pięć kolejnych lat nie przeprowadzono powszechnych podwyżek — dodaje Sławomir Wręga.

Negocjacje są trudne, a rozbieżności wielkie

W puławskich zakładach strony wróciły do stołu negocjacyjnego w zeszłym tygodniu.

— Zaproponowaliśmy kilka wariantów podwyżek. Jedna to powiązanie najniższego wynagrodzenia w tabeli z minimalną krajową i proporcjonalny wzrost pozostałych stawek, druga to przywrócenie zlikwidowanych kilka lat temu dodatków stażowych, a trzecia to wzrost zasadniczej płacy o 12 proc. — mówi szef ZZPRC.

Przedstawiona na środowym spotkaniu przez wiceprezesa Adama Lesińskiego propozycja zakłada wypłacenie przez pracodawcę „świadczenia jednorazowego w wysokości 3,4 proc. wynagrodzeń zasadniczych i dodatku zmianowego (...) za okres od 1 stycznia 2021 r. do 31 grudnia 2021 r.“, natomiast od początku przyszłego roku „pracodawca przyzna pracownikom podwyżki wynagrodzeń zasadniczych o 4,4 proc.”

— Oceniamy to jako wstępny głos w negocjacjach — mówi Piotr Śliwa, przewodniczący zakładowej Solidarności.

Ponieważ rozmowy wciąż trwają i są trudne, na razie nie można przewidzieć ich końcowego efektu.

— Jesteśmy przygotowani na wszystkie warianty. Pogodzenie oczekiwań załogi, która słusznie chce partycypować w dobrobycie, jaki jest opisywany w niektórych mediach, z wynikami naszej firmy nie jest łatwym zadaniem. Jesteśmy jednak dobrej myśli — deklaruje Piotr Śliwa.

Wynagrodzenie zasadnicze niższe od minimalnego

W Puławach obowiązuje zakładowy układ zbiorowy pracy, którego częścią (jednym z załączników) jest tzw. taryfikator, a w nim znajduje się m.in. tabela wynagrodzeń. Zawarte w niej stawki wynagrodzeń dla pracowników na poszczególnych stanowiskach nie zmieniły się od powstania taryfikatora, czyli od kilku lat. Od dawna nie przystają więc do minimalnej pensji krajowej, która w bieżącym roku wynosi 2,8 tys. zł (w przyszłym sięgnie 3,1 tys. zł). Tymczasem w najniższych rubrykach tabeli wciąż widnieją wynagrodzenia: 2 tys. zł, 2,21 tys. zł, 2,42 tys. zł i 2,7 tys. zł (były ustalone, gdy minimalna krajowa wynosiła 1,75 tys. zł).

Mimo tych rozbieżności, co zgodnie potwierdza biuro prasowe zakładów w Puławach oraz tamtejsze organizacje związkowe, pobory żadnego z pracowników firmy nie są niższe od obowiązującego minimalnego wynagrodzenia. Jak to możliwe?

Biuro prasowe spółki tłumaczy, że “układ zbiorowy pracy wyraźnie różnicuje wynagrodzenia zasadnicze i wynagrodzenie minimalne”. To pierwsze jest jednym ze składników drugiego. Do wynagrodzenia minimalnego dolicza się inne świadczenia wynikające ze stosunku pracy.

Jak to wygląda w praktyce?

— Najniżej uposażonym pracownikom wypłacany jest co miesiąc dodatek wyrównawczy — tłumaczy Sławomir Wręga.

Puławskie zakłady przeznaczają na ten cel kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Oznacza to, że dodatki wyrównawcze otrzymuje regularnie co najmniej kilkudziesięciu, a być może ponad setka pracowników.

– Bardzo mnie dziwi to, że w puławskich zakładach Grupy Azoty zapisane w tabeli najniższe wynagrodzenie jest mniejsze niż krajowe minimum, co powoduje, że konieczne jest wypłacanie dodatków wyrównawczych. To oczywiście nie jest „czyste” rozwiązanie. Tak być nie powinno - komentuje Jeremi Mordasiewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Ruszenie tabeli wywinduje koszty osobowe

— Jako Solidarność uważamy, że brak waloryzacji tej kwoty [zapisanej w tabeli — red.] jest oczywiście niewłaściwy — mówi Piotr Śliwa.

Związkowcy postulowali zresztą uaktualnienie przestarzałej tabeli wynagrodzeń.

— Zarząd jest przeciwny. Ruszenie dołu tabeli wynagrodzeń oznaczałoby podniesienie także pozostałych kwot, inaczej rozpiętość pensji znacznie by się spłaszczyła. Ponadto wzrosłaby wysokość różnych dodatków, które są pochodną właśnie najniższych wynagrodzeń. Wszystko to oznacza wzrost kosztów i dlatego zarząd nie chce przystać na zmiany — uważa szef ZZPRC.

W innych spółkach strony siadają do rozmów

W minionym tygodniu spotkali się przedstawiciele zarządu i związków polickich zakładów chemicznych. Jak informuje biuro prasowe spółki nie padły konkretne propozycje podwyżek z żadnej ze stron. Kolejne rozmowy są zaplanowane na 27 września.

Negocjacje płacowe ruszą ponownie również w Tarnowie.

— Oczekiwania zgłosiliśmy już na początku roku i są one wciąż aktualne. Chcemy wzrostu płacy zasadniczej o 1 proc. powyżej wskaźnika inflacji — mówi Tadeusz Szumlański, przewodniczący Solidarności.

Oczekiwania tarnowskich związkowców nie są wygórowane w porównaniu z postulatami związkowców z Puław czy Kędzierzyna.

— Pod koniec sierpnia spotkaliśmy się z zarządem i przedstawiliśmy swoją propozycję: 12-procentowy wzrost średniej zasadniczej płacy z wyrównaniem od początku tego roku. Władze przedsiębiorstwa nie odniosły się na razie do naszego wniosku. Mają to zrobić na kolejnym spotkaniu, które jest zaplanowane na 27 września — mówi Marek Różański.

Dodaje, że kędzierzyńskie zakłady mają najlepsze wyniki finansowe spośród wszystkich dużych firm należących do Grupy Azoty i to jest mocny argument za podwyżkami.

- Spodziewamy się, że strony dojdą do porozumienia – deklaruje Jerzy Naszkiewicz, szef biura spółki.

Nie ujawnia jednak, jak zarząd się odnosi do związkowych postulatów.

— Jeśli uda się nam osiągnąć porozumienie z zarządem, to na listopadowym spotkaniu będziemy chcieli rozpocząć rozmowy o wynagrodzeniach na 2022 r. — zapowiada Marek Różański.