Plan konsolidacji może trafić do kosza

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2005-09-13 00:00

Stoczniowcy krytykują plan konsolidacji. Na opracowanie nowego jest za późno. Czy rząd pozwoli firmom na samodzielną restrukturyzację?

Małgorzata Ostrowska, wiceminister gospodarki, spotkała się wczoraj ze związkowcami sektora stoczniowego, którzy mieli zaopiniować program restrukturyzacji sektora. Jak można było się spodziewać, przedstawiciele załogi skrytykowali plan konsolidacji branży.

— Wczoraj miało dojść do spotkania ostatniej szansy. Mieliśmy zaopiniować program, by ministerstwo mogło skierować go pod obrady Komitetu Rady Ministrów. Program jest jednak nie do zaakceptowania. Brak w nim konkretów — mówi Dariusz Adamski, członek rady nadzorczej i szef Solidarności Stoczni Gdynia.

Czy odrzucony przez stoczniowców plan trafi jednak pod obrady komitetu? Nie wiadomo. Wczoraj po południu nie udało nam się skontaktować z Małgorzatą Ostrowską, od której przede wszystkim ta decyzja zależy.

Kluczem są kapitały

Związkowcy, podobnie jak wielu przedstawicieli menedżmentu branży, podkreślają, że stocznie nie mają kapitału. Dopóki go nie pozyskają, połączenie firm i wniesienie ich do Korporacji Polskie Stocznie (KPS) nie pomoże w finansowaniu budowy statków. Zdaniem związkowców, kapitał produkcyjny mogą zapewnić tylko inwestorzy. Przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) i należącej do niej korporacji oraz resortu gospodarki chcą jednak, by KPS wyemitowała obligacje na finansowanie produkcji.

— Kto kupi obligacje korporacji, do której będzie należała Stocznia Gdynia, mająca ujemne kapitały własne? — pyta jeden z prezesów spółek sektora.

Inni podkreślają, że Stocznia Szczecińska Nowa ma duży portfel nierentownych kontraktów, co nawet przy konsolidacji nie ułatwi pozyskania finansowania.

Stawka na samodzielność

Przedstawiciele ARP i KPS nie wykluczają jednak wejścia inwestorów. Tyle tylko, że nie chcą oni kupić stoczni, które de facto będą zarządzane przez państwową korporację.

Jednym z podstawowych założeń konsolidacji ma być zamawianie przez KPS materiałów do budowy statków dla wszystkich wchodzących do grupy stoczni. Efektem ma być obniżka kosztów. KPS, ARP i należąca do niej Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa podpisały już nawet z Donbasem dziesięcioletnią umowę na dostawę blach okrętowych.

— Dostawy przez centralę powinny być tańsze, ale nie są. Dlatego wolimy kupować stal sami — mówi jeden z przedstawicieli stoczni.