Inna uchwała, do której dotarł "Wprost", wyjaśnia, że opłacać musieli się nie tylko samorządowcy wybierani w wyborach powszechnych, ale także wicemarszałkowie województwa, wiceprezydenci miast, burmistrzowie i wiceburmistrzowie dzielnic, starostowie wraz ze swoimi zastępcami, samorządowi sekretarze i skarbnicy, a nawet członkowie zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
W ten sposób został zdopingowany Robert Ambroziewicz, były wiceprezydent Siedlec. Dziś jest posłem. Ambroziewicz zasłania się niepamięcią. "Uchwała faktycznie była, ale nie pamiętam, jak to moje płacenie się skończyło" - twierdzi.
Bronisław Komorowski, nie chce rozmawiać o ściąganiu pieniędzy od kandydatów na posłów. "Już się nie zajmuję sprawami Mazowsza" - ucina.
Skarbnik PO Mirosław Drzewiecki zapewnia, że w innych regionach nie stosowano takich praktyk. "W tej chwili płacenie na partię dotyczy tylko osób na stanowiskach wybieralnych. Tak zadecydował zarząd PO i taki zwyczaj panuje we wszystkich partiach" - mówi tygodnikowi "Wprost". (PAP)