Play zaczepia Solorza-Żaka

Magdalena Wierzchowska
opublikowano: 2011-09-23 00:00

Niegrzeczne dziecko telekomunikacji po raz kolejny próbuje zrobić psikusa. Nikomu nie jest jednak do śmiechu

P4, operator sieci Play, nazywany jest niegrzecznym dzieckiem polskiej telekomunikacji. Po raz kolejny zdecydował się na niestandardowy ruch. — Złożyliśmy wiążącą ofertę kupna częstotliwości z zakresu 1800 MHz Zygmuntowi Solorzowi-Żakowi, kontrolującemu Cyfrowy Polsat. Jesteśmy zdecydowani, by zapłacić za nie wysoką cenę — mówi Jorgen Bang-Jensen, prezes operatora sieci Play. To pokłosie poniedziałkowej konferencji prasowej, na której przedstawiciele NFI Midas, spółki z grupy Solorza-Żaka, zapowiedzieli, że chce udostępniać hurtowo innym operatorom zasoby częstotliwościowe, które posiadają. Już wtedy Play mówił, że kupować zasobów nie chce, ale samą częstotliwość bardzo chętnie przejmie. Szybko przeszedł do czynów. — Jeśli firmy, w których udziałowcem jest Zygmunt Solorz-Żak, mają nadmiar widma, chętnie go wykorzystamy. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że nasz wzrost jest uwarunkowany pozyskaniem nowych częstotliwości — mówi Jorgen Bang-Jensen. Propozycja P4 wywołała konsternację w otoczeniu najbogatszego Polaka. Nikt nigdy nie wyszedł do nikogo z taką propozycją, bo częstotliwościami się nie handluje. Hurtowa sprzedaż pojemności, jaką proponują spółki z grupy Midasa, nie jest niczym niezwykłym, a próba odkupienia ich to raczej chwyt marketingowy niż realnamożliwość. Niektóre osoby zbliżone do biznesmena zastanawiały się, dlaczego Play nie wyszedł z taką propozycją do Orange lub T-Mobile. I dlaczego — skoro operatorowi tak zależy na wolnym paśmie — nie odebrał częstotliwości 900 MHz, którą kilka lat temu zdobył w przetargu. Sam biznesmen i jego najbliższe otoczenie są bardzo wstrzemięźliwi. — Midas otrzymał pismo z P4 i to zarząd operatora sieci Play jako pierwszy pozna naszą odpowiedź. Nie chcemy — w przeciwieństwie do konkurencji — prowadzić rozmów poprzez media — mówi Wojciech Pytel, prezes NFI Midas.

Batalia o urząd

Operator sieci Play już raz próbował pokrzyżować szyki właścicielowi Cyfrowego Polsatu. Wysłał pismo UOKiK, które wcześniej trafiło do redakcji „Pulsu Biznesu”, wykazując w nim, że Zygmunt Solorz-Żak poprzez swoje spółki zależne kontroluje połowę dostępnych na rynku częstotliwości. — Jesteśmy zainteresowani pozyskaniem częstotliwości w każdy możliwy sposób. Działamy na kilku frontach. Rozmawiamy z UKE i z rządem o możliwości zwolnienia częstotliwości będących w gestii wojska — mówi Jorgen Bang-Jensen. Źródła zbliżone do Zygmunta Solorza- -Żaka wskazywały, że najważniejsza jest realna konkurencyjność i pozycja rynkowa spółek z grupy należącej do biznesmena. Postępowanie w UOKiK w sprawie przejęcia Polkomtela trwa już dwa miesiące. — Częstotliwości to dobro rzadkie, taki święty Graal telefonii mobilnej. Zabiegi Playa o dodatkowe częstotliwości byłyby zatem absolutnie naturalne, szczególnie w czasach, w których przesył danych dzięki dynamice rozwoju rynku smartfonów i tabletów rośnie w tempie wykładniczym, wypełniając szybciej, niż przewidywano posiadane przez operatorów pojemności sieci. Operator sieci Play jest jak panna na wydaniu — ładna, można nawet powiedzieć, że powabniejsza niż rok temu... ale latka lecą — mówi Ireneusz Piecuch, partner CMS Cameron McKenna. Być może Play dopnie swego — jest szansa, że pasmo 1800 MHz zostanie zwolnione przez MON i przesunięte do użytku cywilnego na początku października.

Mały pomiędzy gigantami

Czy Play obawia się sytuacji, w której znajdzie się pomiędzy dwiema silnymi grupami telekomunikacyjnymi (operatorzy sieci Orange i T-Mobile z jednej, Polkomtel z Cyfrowym Polsatem i NFI Midas z drugiej)? P4 wszedł na rynek ostatni, szybko goni konkurencję, ale jeśli ta się skonsoliduje, powstanie ostra dysproporcja pomiędzy Playem a dwoma pozostałymi sojuszami operatorów komórkowych. — Chcemy pozostać niezależnym operatorem, choć jesteśmy otwarci na współpracę z innymi firmami, czy to na zasadzie pełnego czy częściowego współdzielenia sieci — mówi Jorgen Bang- -Jensen.

OKIEM REGULATORA

Zgoda na fuzję, ale nie kosztem rynku

ANNA STREŻYŃSKA p.o. prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej

Z mediów wiadomo, że P4 protestuje przeciwko tej akwizycji [przejęcia Polkomtela przez Zygmunta Solorza- -Żaka — przyp. red.]. My już wydaliśmy pozytywną opinię w sprawie tej transakcji i przekazaliśmy ją UOKiK. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że brak szybkiej decyzji w sprawie uwolnienia przez wojsko częstotliwości, uniemożliwia regulatorowi zrównoważenie rynku, czyli stworzenie realnej przeciwwagi dla dwóch ukształtowanych grup: grupy Solorza po akwizycji Polkomtela i aliansu PTC/PTK. W tę rolę mogłoby wcielić się P4 lub ktoś nowy na rynku.

Częstotliwości są i tylko od rządu zależy, kiedy je wystawi na sprzedaż i dzięki temu uzyska rynkowe optimum konkurencyjne.

Wiele krajów już przeprowadziło takie przetargi. Dzięki nim zyskali obywatele, ale też budżety państw. Żeby aukcja się powiodła, musi też zostać zmienione prawo telekomunikacyjne — a nadal nie wiadomo, kiedy to nastąpi.

Zatem obiektywnych przeszkód przeciwko przejęciu Polkomtela nie ma, natomiast jest wiele spraw, które musimy rozwiązać, żeby czuć się bezpiecznie w obliczu wzrastającej pozycji ekonomicznej grupy Solorza-Żaka. Nie wiemy, jak to ryzyko oceni UOKIK.

Play sprawdza intencje Solorza

Operator P4 złożył ofertę na zakup częstotliwości. Poważna propozycja czy psikus Playa? 6