Plus, minus (czerwiec 2016)

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2016-05-29 22:00

PLUS, MINUS, czyli Jacek Zalewski typuje sukcesy i porażki miesiąca

W górę:

Marek Niechciał

Po czteromiesięcznym bezkrólewiu wreszcie obsadzony został fotel prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Premier Beata Szydło powołała wyłonionego w trybie konkursowym Marka Niechciała, który… kiedyś już był prezesem. Obsadzony przez premiera Jarosława Kaczyńskiego w 2007 r., przetrwał ponad rok i po wyborach został zastąpiony w 2008 r. przez Małgorzatę Krasnodębską-Tomkiel, wymienioną z kolei w 2014 r. przez premiera Donalda Tuska na Adama Jassera. Ta kadrowa karuzela potwierdza, że kryterium oceny szefa UOKiK przez premiera jest realizacja generalnej linii politycznej, np. większa/mniejsza surowość urzędu antymonopolowego w karaniu firm lub większa/ mniejsza ochrona konsumentów. Zwłaszcza, że stanowisko prezesa nie jest kadencyjne. Marek Niechciał to ekonomista, historyk i dziennikarz. Doświadczenie zdobywał w różnych instytucjach, m.in. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ciekawe, że w powtórzonym naborze — pierwszy konkurs zakończył się bez powodzenia — obniżono wymagania. Zniknęła preferencja, by kandydat na prezesa UOKiK miał „szeroką wiedzę w zakresie polityki gospodarczej państwa”.

Tomasz Kułakowski

Współzałożyciel i prezes założonej w 2011 r. spółki CodiLime został laureatem tegorocznej nagrody Polskiej Rady Biznesu im. Jana Wejcherta w dynamicznie rozwijającej się kategorii „Wizja i innowacje”. Przekuwa akademickie osiągnięcia Polaków na biznesowe sukcesy w Kalifornii. CodiLime zatrudnia ponad 150 świetnych polskich matematyków i informatyków. Wdraża produkt z zakresu analizy danych, świadczy usługi projektowania, budowy i zarządzania rozległymi sieciami komputerowymi oraz bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych. Niemal 100 proc. dochodów przynoszą firmie zlecenia zagraniczne, oprócz USA w Japonii i Izraelu. Tomasz Kułakowski w 2004 r. zaczął pracę w irlandzkich tanich liniach lotniczych Ryanair, a potem poszedł do PLL LOT. Po latach pracy najemnej doszedł do wniosku, że powinien lepiej sprzedać wiedzę i zrealizować własny pomysł na informatyczny biznes.

W dó:

Henryk Skarżyński

Profesor otolaryngologii kierujący państwowym Instytutem Fizjologii i Patologii Słuchu (IFiPS) oraz Światowym Centrum Słuchu (ŚCS) w Kajetanach bez wątpienia jest wybitnym lekarzem. Wśród masy jego wyróżnień wypada przypomnieć z 2012 r. Nagrodę Gospodarczą Prezydenta RP w kategorii „Innowacyjność” oraz z 2014 r. tytuł Człowieka Wolności w kategorii „Nauka”. Ale drugą, znacznie ciemniejszą stroną błyszczącego medalu jest zarządzanie państwową firmą, sąsiadującą w Kajetanach z należącym do jego rodziny Centrum Słuchu i Mowy Medicinus. Trwająca ponad rok kontrola Ministerstwa Zdrowia potwierdziła wiele zarzutów wobec profesora. Dotyczyły naruszania umowy o zakazie konkurencji i ustawy o instytutach badawczych, podejrzenia konfliktu interesów i nepotyzmu, niegospodarności, nielegalności i nierzetelności działań oraz naruszania prawa zamówień publicznych. Dyrektor IFiPS i ŚCS wygrywa plebiscyty na „najbardziej wpływową osobę w polskiej medycynie”, natomiast minister zdrowia Konstanty Radziwiłł jest „najbardziej wpływową osobą w systemie ochrony zdrowia”. Ten drugi czeka z decyzjami wobec pierwszego na zakończenie postępowań prokuratury oraz rzecznika dyscypliny finansów publicznych.

Dilma Rousseff

Pierwsza kobieta na stanowisku prezydenta Brazylii (który jest zarazem szefem rządu) nie dotrwa do końca drugiej kadencji 31 grudnia 2018 r. Obie izby parlamentu przegłosowały wszczęcie wobec Dilmy Rousseff procedury impeachmentu, co wiąże się z jej zawieszeniem na pół roku. Kłopoty głowy państwa zwykle bywają powiązane z zarzutami korupcyjnymi, co w Brazylii także występuje. Ale główny powód jest niezwykłą rzadkością — pani prezydent zarzucono ukrywanie rzeczywistego stanu ogarniętej kryzysem gospodarki oraz fałszowanie danych podczas kampanii wyborczej w 2014 r. Gdyby w innych państwach, również w Polsce, tak ostro oceniano obietnice polityków, to mało kto by się ostał. Dilma Rousseff najbardziej żałuje, że 5 sierpnia nie otworzy igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro…

 

Sukces:

Kongres w Katowicach rośnie w siłę

Organizowany od 2009 r. Europejski Kongres Gospodarczy (EKG) jest przykładem przedsięwzięcia, które na początku miało ambitnego ducha, lecz zerową materię, a przez osiem lat duch nie wyfrunął, natomiast baza materialna stała się imponująca. Zdające sobie sprawę z promocyjnego znaczenia korzystającego z rozmaitych sal EKG światłe władze Katowic przystąpiły do budowy koło słynnej hali Spodek nowoczesnego Międzynarodowego Centrum Kongresowego, które zostało ukończone w 2014 r. Organizująca EKG grupa PTWP (Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości) wygrała konkurs na operatora zespołu Spodek — MCK, co pozwoliło jej przyjąć tegoroczną imprezę pierwszy raz pod prawie własnym dachem. EKG rośnie we frekwencyjną siłę, recepcja tegorocznej edycji wydała uczestnikom ze świata biznesu, polityki, nauki i mediów około 8000 identyfikatorów. Dla przedsiębiorców z sektora firm małych i mikro ważna jest okoliczność, że w katowickiej zbiórce mogą brać udział bez drogiego wpisowego. Co powoduje, że EKG nie jest zdominowany przez nieliczące się z kosztami spółki skarbu państwa i pracujące dla nich agencje doradcze. W tym roku pierwszy raz odbyła się w Spodku wartościowa impreza towarzysząca EKG — European Start-up Days, podczas której młodzi ludzie zaprezentowali kilkaset inicjatyw.

Start-upowy luz. Zorganizowane w hali Spodek z udziałem około 2000 młodych ludzi European Start-up Days różniły się od debat EKG w sąsiednim Międzynarodowym Centrum Kongresowym merytorycznie i wizerunkowo.

 

Porażka: Emocjonalny zgiełk nazwany został audytem

W wydaniukwietniowym tytuł tekstu w tym miejscu brzmiał „Na konstytucyjny kompromis nie ma szans”. Niestety, prognoza się spełniła, nawet z naddatkiem. Po dwóch miesiącach do standardowej wojny politycznej rządu z sejmową opozycją doszła rozkręcająca się konfrontacja z instytucjami unijnymi — najpierw Parlamentem Europejskim, a potem Komisją Europejską. Na podwórku krajowym rząd przystąpił do kontrataku, zapowiadając „Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL 2007-2015”. Dokument z poważną nazwą okazał się jednak bytem tak ulotnym, że… nieistniejącym. Rozliczanie poprzedników m.in. za szastanie publicznym groszem ograniczyło się do ustnych opowieści obecnych ministrów w Sejmie. Dlatego nie do przyjęcia jest określanie takiego populistycznego chwytu audytem. W praktyce zarządzania biznesem czy instytucją audyt to rzetelny, oparty na twardych danych dokument, nie mający nic wspólnego ze zjawiskiem przytoczonym w tytule.