PO chce się wziąć do hazard u

JK
opublikowano: 2007-08-06 00:00

Platforma Obywatelska domaga się od minister Gilowskiej wyjaśnień, dlaczego forsuje przepisy, które mogą zniszczyć branżę.

Platforma Obywatelska domaga się od minister Gilowskiej wyjaśnień, dlaczego forsuje przepisy, które mogą zniszczyć branżę.

W obronie firm hazardowych wystąpił Adam Szejnfeld, poseł Platformy Obywatelskiej (PO). Wystosował do Ministerstwa Finansów (MF) interpelację, w której zażądał odpowiedzi na pytania, które od kilku miesięcy spędzają sen z powiek firmom z branży. MF zamierza bowiem m.in. podnieść o 44 proc. podatek od każdego automatu o niskich wygranych (z 125 do 180 EUR) oraz wprowadzić 10-procentową dopłatę do stawek w grach na automatach w salonach gier , grach w kasynach oraz zakładach wzajemnych. MF uważa bowiem, że podatki obciążające tę branżę są zdecydowanie za niskie. Podwyżki mają je urealnić i dać budżetowi państwa dodatkowe prawie 100 mln zł rocznie. Przedsiębiorcy alarmują zaś, że pomysły resortu finansów doprowadzą do zapaści tego segmentu rynku.

W sukurs idzie więc PO. Poseł Adam Szejnfeld oczekuje od minister Gilowskiej odpowiedzi, czy nie uważa ona, że podwyżka podatku dla automatów o niskich wygranych aż o 44 proc. oraz wprowadzenie 10 proc. dopłaty doprowadzą do negatywnych skutków ekonomicznych dla branży, a w konsekwencji dla budżetu państwa z powodu rozrostu szarej strefy oraz czy proponowane przepisy nie naruszają konstytucji. Swoją interpelację poseł PO sporządził na podstawie opinii ekspertów, którzy skrytykowali projektowane regulacje.

Na razie branża hazardowa ma się wyśmienicie. W 2006 r. wartość polskiego rynku hazardu wyniosła ponad 8 mld zł. Wzrost przychodów zanotowały wszystkie prywatne sektory rynku. Jedynie państwowy Totalizator Sportowy zaliczył spadek przychodów (2,3 mld zł — 100 mln zł mniej niż w 2005 r.). Szacuje się, że w tym roku Polacy wydadzą na gry hazardowe ponad 11 mld zł.