
Mikołaj Gauer zawsze chciał być operatorem filmowym – zdjęcia robił od czasów licealnych. Już pod koniec trzeciego roku studiów na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach zaczął pracować w Warszawie – jako operator kamery w serialach telewizyjnych, m.in. „Kryminalnych” i „Samym życiu”.
Potem przyjechał – wtedy sądził, że na krótko – do Łodzi, by pomóc mamie, Halinie Gauer, farmaceutce prowadzącej aptekę. Pomoc zmieniła się w regularną pracę, której rezultatem było rozbudowanie sieci aptek stacjonarnych Melissa i stworzenie drugiej co do wielkości apteki internetowej w Polsce.
Trzy lata temu podjęta została decyzja o sprzedaży biznesu farmaceutycznego, co pozwoliło przedsiębiorcy na realizację projektów z innych branż.
– Gdy patrzę wstecz, widzę, jak dużo impulsów do rozwoju biznesu dostałem od mamy. Miałem 12 lat, gdy tata zginął w wypadku samochodowym. Mama wychowywała mnie sama, musiała stać się silna, mocno stanąć na nogach. Kiedy marzyłem o odnowieniu jakiegoś budynku fabrycznego, to ona wypatrzyła ofertę sprzedaży nieruchomości przy ulicy Pomorskiej. Wtedy budynek wyglądał jak ruina… – wspomina biznesmen.
Odnawianie starej tkanki

Zawsze marzył, by mieć prawdziwą ceglaną fabrykę w Łodzi.
– Spełniłem to marzenie, choć nie wiem, czy drugi raz bym się na to porwał – dach był częściowo zawalony, część stropów nadpalonych i przegniłych – mówi Mikołaj Gauer.

Dawna przędzalnia wełny zgrzebnej wzniesiona w 1902 r. przeszła remont w 2015. Teraz budynek nawiązuje do pierwotnego, historycznego stanu. Zachowane zostały okna, zbiornik wodny na najwyższej kondygnacji, duża część drewnianych stropów, żeliwne kolumny. Z elewacji został usunięty tynk, by odsłonić skrytą pod nim cegłę. Powierzchnię wykorzystuje apteka i kilka firm, są też plany dalszej rozbudowy – obok powstanie budynek z około 1000 m kw. biur wkomponowany w pofabryczną przestrzeń.
Kolejne miejsce, któremu przedsiębiorca przywrócił świetność, to lokal przy głównej ulicy Łodzi, w XIX-wiecznym domu Fryderyka Eisenbrauna.

– Wziąłem udział w licytacji lokalu miejskiego przy Piotrkowskiej. Tu też przeprowadziliśmy gruntowny remont połączony z rewitalizacją – zachowały się oryginalne sztukaterie, które olśniły nas po odczyszczeniu. Wnętrze zaprojektował Boris Kudlička, scenograf Opery Narodowej. 300 metrów powierzchni przeznaczone jest pod wynajem na biura – mówi przedsiębiorca.
Magia kamieni

Wartość rynku dóbr luksusowych w Polsce wzrosła w pandemii o kilkanaście procent. Rośnie też popyt na kamienie inwestycyjne i biżuterię, debiutują nowe marki jubilerskie. Jedna z nich, Tilsam, pojawiła się na rynku dzięki połączeniu sił Karoliny Rychter, prawniczki hobbystycznie projektującej biżuterię, i inwestora Mikołaja Gauera.
– Dwa lata temu jechałem do teściów na Mazury, po drodze odwiedziliśmy przyjaciół. Karolina Rychter zachwyciła się kolczykami mojej mamy, a były one połączeniem starego z nowym – kamieni odziedziczonych po babci i projektu mamy. Karolina przyznała, że też realizuje takie projekty dla siebie, ale brakuje jej impulsu, by zrobić z tego coś więcej. Wtedy włączyłem się z propozycją, by postawić kolejny krok – zdecydowałem, że zainwestuję w jej marzenie. Znaleźliśmy w Łodzi jubilera, który realizuje projekty Karoliny. Dzięki temu powstaje ekskluzywna biżuteria, która ma już stałe odbiorczynie, również spoza Polski – twierdzi przedsiębiorca.
Tilsam to startupowa marka ręcznie robionej złotej biżuterii – naszyjników z brylantami i kamieniami szlachetnymi, m.in. turmalinami, skapolitami i topazami. Kamienie są oprawiane w takiej formie, w jakiej występują w naturze, z zachowaniem naturalnego kształtu, bez obróbki szlifierskiej, chemicznej, koloryzacji. To zapewnia naszyjnikom niepowtarzalność i wpływa na stan środowiska (brak odpadów). Nazwa firmy wywodzi się z języka arabskiego – tilsam oznacza talizman.
– Uważam, że warto przeznaczyć część portfela na inwestowanie w biżuterię. W sytuacjach kryzysowych, takich jak pandemia, wojna czy inflacja, z reguły najszybciej rośnie wartość złota i kamieni szlachetnych – podkreśla Mikołaj Gauer.
Góry, rower, klocki lego

Pracę przy budowaniu sieci aptek wspomina jako bardzo obciążającą czasowo. Uważa, że teraz jego życie zyskało właściwą równowagę między pracą, rodziną i wypoczynkiem. Wymaga to jednak umiejętnego żonglowania czasem.
Żona, Agnieszka Sienkiewicz, jest aktorką związaną z warszawskim Teatrem Kwadrat, więc przedpremierowe próby oznaczają wielodniowe pobyty w stolicy.
Większość jego spraw biznesowych toczy się jednak w Łodzi – poza wymienionymi to także dwie przychodnie lekarskie czy dystrybucja stetoskopów marki Littmann.

Przedsiębiorca jest też w stanie wygospodarować czas na swoje pasje – sport (jazda na rowerze i snowboardzie), kolekcjonowanie sztuki nowoczesnej czy… składanie modeli samochodów z kolekcji Lego.
– To duży sprawdzian cierpliwości. Dostaję zestawy na urodziny, jeszcze cztery czekają na swoją kolej, a złożenie jednego trwa nawet 18 godzin. To hobby, które nie wybacza błędów – śmieje się biznesmen.

Mikołaj Gauer spełnił też kolejne marzenie – kupił dom w Szczyrku, dokąd jeździ na zimowy wypoczynek od czasów licealnych.
– Dom łączy nowoczesność z nawiązaniami do lokalnego folkloru. Góry zapewniają nam aktywny wypoczynek, który lubi cała rodzina, a tutejsza przyroda nas wycisza. Możemy wspólnie spędzać czas z dziećmi i przyjaciółmi, a dzięki temu, że dom pełni rolę pensjonatu, nie boimy się, że będzie niszczał pod naszą nieobecność. Nieprzypadkowo nosi nazwę Poczuj Spokój – to może być motto dobrego połączenia życia zawodowego z osobistym – podsumowuje Mikołaj Gauer.