Podwójna akcyza od jednego samochodu

Jarosław Królak
opublikowano: 2006-09-27 02:00

Komisy sprzedające auta z UE zmuszane są do płacenia akcyzy, choć wcześniej, na granicy, uiszczają ją importerzy pojazdów.

Czy możliwe jest dwukrotne pobieranie tego samego podatku od jednego pojazdu? W Polsce tak. Wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

Nalot celników

Na własnej skórze przekonują się o tym komisy samochodowe, których liczba może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy. Urzędy celne naliczają im akcyzę od sprowadzonych z Zachodu używanych samochodów, jeżeli wstawiony do komisu pojazd nie miał jeszcze polskiej rejestracji. Fiskus domaga się uiszczenia podatku akcyzowego, choć już raz został on opłacony przez osobę, która auto sprowadziła i oddała do komisu.

— Wiele komisów nie zdawało sobie sprawy, że przyjdzie im po raz drugi płacić akcyzę. Urzędy celne w całym kraju wszczynają postępowania wobec komisantów przyjmujących do sprzedaży pojazdy od prywatnych osób. Komisy muszą płacić „drugą” akcyzę od wartości auta wykazanej na fakturze, a nie od prowizji. To są duże kwoty. Wiele komisów przez to bankrutuje — mówi Mariusz Ochryniak, prezes Stowarzyszenia Autokomisów i Importerów Pojazdów Samochodowych (SAiIPS).

Prawnicy twierdzą, że powodem zamieszania są zagmatwane przepisy. W imieniu branży stowarzyszenie zwróciło się już o pomoc do Ministerstwa Finansów. Ale czy to coś da? Trudno mieć bowiem pretensje do celników, że stosują się do litery prawa.

Słona dopłata

Kto sprowadza pojazd z kraju UE, musi opłacić akcyzę. To każdy wie. Ale gdy niezarejestrowany jeszcze w Polsce samochód trafia do komisu, a ten go sprzedaje, zaczynają się problemy.

— Przyjąłem do komisu samochód jeszcze niezarejestrowany w kraju. Sprzedałem go za 19 tys. zł. Moja prowizja wyniosła 1,9 tys. zł. Potem urząd celny stwierdził, że powinienem opłacić akcyzę od niego. Nieważne było, że dostałem potwierdzenie od sprowadzającego pojazd o odprowadzeniu akcyzy. Urząd celny doliczył mi akcyzę wysokości 7 tys. zł. Słono dopłaciłem do tego interesu. Gdybym wiedział o „drugiej” akcyzie, nie przyjąłbym samochodu — mówi właściciel komisu z Rzeszowa, proszący o anonimowość.

W takiej samej sytuacji znalazło się wiele polskich autokomisów. Zdaniem Mariusza Ochryniaka, ich problemy wzięły się z nieświadomości, że ciąży na nich drugi obowiązek akcyzowy. Urzędnicy nachodzą teraz komisy i bezwzględnie domagają się podatku.

— Nie było żadnej akcji informacyjnej, że trzeba uiszczać „drugą” akcyzę od sprzedanego pojazdu, a niezarejestrowanego w Polsce. Oczywiście takie tłumaczenie nie robi wrażenia na fiskusie. Ale dla nas to poważny problem. Doliczono mi prawie 300 tys. zaległości z tytułu „drugiej” akcyzy — mówi Mariusz Ochryniak.

Jego zdaniem, dla komisów oznacza to poważne problemy finansowe.

— Za sprzedaż 7-letniego pojazdu, wartego około 10 tys. zł, prowizja komisu wynosi około 500 zł. Urząd celny obciąża komisanta „drugą” akcyzą, wysokości 65 proc. czyli 6,5 tys. zł. Do tego dochodzą odsetki i koszty egzekucyjne. Razem to 7 tys. zł. Nikogo nie stać na taki biznes — uważa szef SAiIPS.

Komisy, które dostrzegły niebezpieczeństwo, starają się go unikać. Jest podobno na to sposób, ale nie chcą go ujawniać.

— Bzdurne prawo zmusza nas do działania niemalże w szarej strefie. Najlepiej byłoby poprawić złe przepisy — mówi szef autokomisu w środkowej Polsce, proszący o aninimowość.

Winne kiepskie prawo

Prawnicy mówią, że przyczyną problemów na tle „drugiej” samochodowej akcyzy są niejasne przepisy.

— Prawo stanowi, że każda sprzedaż niezarejestrowanego auta rodzi obowiązek akcyzowy. Można sobie nawet wyobrazić, że akcyza zostanie zapłacona kilkakrotnie, jeśli samochód będzie kilkakrotnie sprzedawany przed pierwszą rejestracją. Po sprzedaży auta u komisanta powstaje obowiązek płacenia akcyzy po raz drugi. Mimo że ustawa przewiduje możliwość odliczenia sobie „pierwszej” akcyzy od „drugiej”, to w przypadku autokomisu jest ona iluzoryczna. Ustawodawca chyba przeoczył realia komisu. Problemu by nie było, gdyby komisanci mogli sobie odliczać akcyzę zapłaconą wcześniej przez klienta, który sprowadził samochód do Polski i oddał go w komis, ale nie mogą — mówi Krzysztof Flis, doradca podatkowy z kancelarii Michalik, Dziedzic, Dłuska i Partnerzy.

Autokomisy są więc dyskryminowane. Dilerzy nowych samochodów nie mają problemów z odliczaniem „drugiej” akcyzy.

Okiem eksperta

Pozwólcie odliczyć tę akcyzę

Zamieszanie z „podwójną” akcyzą jest wynikiem niejasnych przepisów. Nawet urzędy celne różnie do tego podchodzą, ale zazwyczaj interpretują je na niekorzyść podatników. Nie ulega wątpliwości, że komisant ma obowiązek zapłaty „drugiej” akcyzy. Ale co z odliczeniem pierwszej, już uiszczonej? Komisant powinien mieć do tego wyraźne prawo, a tak nie jest. Dyskryminuje to sprzedawców używanych samochodów. Nadzieja w tym, że wkrótce ETS może orzec, że akcyza na te pojazdy w Polsce jest niezgodna z prawem unijnym, a wówczas będzie możliwe uzyskanie jej zwrotu.

Marcin Zimny

Cameron McKenna