W Polsce udział nowych mieszkań w transakcjach zakupu jest wyjątkowo duży i wynosi według Home Broker 42%. Przewagą rynku wtórnego jest z kolei lepsza lokalizacja, dostępność od ręki czy mniejsze ryzyko inwestycyjne.
Dane Home Broker z ostatnich sześciu kwartałów wskazują, że relacja między rynkiem pierwotnym i wtórnym w zakupach mieszkań jest dość stabilna i kształtuje się na średnim poziomie 42% do 58%. Mieszkań „z drugiej ręki” co prawda kupuje się nieco więcej, ale ich udział i tak jest nieduży, co potwierdza, że polski rynek mieszkaniowy wciąż pozostaje na wczesnym etapie rozwoju i cechuje się dużym niedoborem lokali. Dla porównania, na rynku amerykańskim udział nowych domów w łącznej sprzedaży stanowi tylko ok. 5-7%. Podobny do naszego udział w sprzedaży nowych mieszkań jest np. na rynku moskiewskim.
Nowe jest tańsze
Jednym z podstawowych czynników wymienianych przez doradców nieruchomościowych Home Broker, który przesądza o dużym zainteresowaniu Polaków nowymi mieszkaniami, jest atrakcyjna cena. Co prawda średnia cena metra kwadratowego w największych miastach Polski jest na rynku wtórnym o ok. 370 zł niższa niż na pierwotnym, jednak jest to spowodowane dużym udziałem w podaży tanich mieszkań, np. z wielkiej płyty. Jeśli porównamy cenę mieszkań z rynku wtórnego, ale tych nowszych (oddanych po 2000 roku – zwykle między takimi a nowymi dokonuje się wybór), to okaże się, że tańsze są nowe lokale, przeciętnie o 500 zł. W Warszawie, oszczędność na metrze sięga średnio aż 1100 zł! Wyjątkiem jest Poznań, gdzie nowe mieszkania są minimalnie droższe.
Większy wybór
Kolejnym istotnym czynnikiem, który przesądza często o wyborze rynku pierwotnego jest większy wybór mieszkań. Podaż na rynku wtórnym zdominowana jest przez mieszkania w gorszym standardzie, np. w wielkiej płycie. Jeśli zawęży się ofertę z rynku wtórnego tylko d mieszkań nowych, zwykle okazuje się, że wybór jest niewielki, a kupującemu ciężko znaleźć lokal odpowiadający jego potrzebom. Oczywiście dotyczy to przede wszystkim dużych miast, gdzie realizuje się dużo inwestycji mieszkaniowych. Inaczej jest w mniejszych miastach, gdzie nowych inwestycji jest jak na lekarstwo, a obrót koncentruje się na wielkiej płycie, która jest bardziej dostępna. Przykładem mogą być Głogów czy Leszno, gdzie udział rynku wtórnego wynosi ok. 95%.




Wykończyć czy remontować?
Do tego można dodać czynniki psychologiczne takie, jak symboliczny „pierwszy właściciel” czy możliwość wykończenia lokalu według własnego gustu. Tę ostatnia kwestię wzmacniają też względy praktyczne – często mieszkanie z rynku wtórnego wymaga generalnego remontu, a łatwiej wykończyć po „swojemu” niż poprawiać po innych. Koszty mogą być podobne, zwłaszcza, że wielu kupujących wykańcza czy remontuje mieszkania własnoręcznie czy z pomocą rodziny.
Gorsza lokalizacja i większe ryzyko
Zakup nowego M często wiąże się jednak z wyborem gorszej lokalizacji, mieszkaniem na peryferiach. W centralnych dzielnicach nowych inwestycji zwykle jest niewiele. Inne zalety rynku wtórnego to dostępność mieszkań od zaraz. Na nowy lokal trzeba poczekać - znów coraz częściej zdarzają się sytuacje zakup mieszkań na wczesnym etapie budowy. W tym wypadku ryzyko dla kupującego jest też dużo większe, co powinna rekompensować atrakcyjna cena.