Połączyli modę i algorytmy AI. Szykują giełdowy debiut

Marta Prus
opublikowano: 2025-07-18 14:00

Start-up z branży fashion tech szyje odzież dla twórców internetowych, którzy chcą stworzyć własną limitowaną kolekcję ubrań. Biznes szybko stał się rentowny. W pierwszym kwartale br. zysk netto firmy zarządzanej przez Kamila Stanka przekroczył 310 tys. zł, przebijając wyniki osiągnięte w całym 2024 r. Prezes spółki Baseig zapowiada jej debiut na NewConnect jeszcze w tym roku.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przedsięwzięcie łączące świat mody i sztucznej inteligencji nie jest pierwszym doświadczeniem biznesowym Kamila Stanka. Dyrektor artystyczny, absolwent Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Warszawie, realizował już m.in. innowacyjne projekty w zakresie technologii haptycznych, projektując prototypy odzieży reagującej na bodźce zewnętrzne.

W 2023 r. założył w Poznaniu z Kamilem Molińskim start-up działający w branży fashion tech. Jego rdzeniem jest oparty na technologii AI system baseig.com umożliwiający influencerom regularne wypuszczanie limitowanych kolekcji odzieży ze wsparciem projektowym, produkcyjnym, logistycznym i marketingowym. Baseig ma bowiem nie tylko własną szwalnię, w której zatrudnia projektantów, konstruktorki i szwaczki, lecz także centrum logistyczne, dzięki któremu przejmuje pełną logistykę – od pakowania po obsługę klienta. Dodatkowo dzięki analizie danych, trendów rynkowych i zachowania odbiorców system AI rekomenduje najlepsze momenty na kampanię sprzedażową, dostosowując działania konkretnej marki do rzeczywistych potrzeb rynku.

– Baseig skupia się na dostarczaniu twórcom nie tylko produktu, lecz także realnego przepływu gotówki i zysków, które mogą stanowić fundament ich niezależności finansowej – twierdzi Kamil Stanek, prezes start-upu.

Po niespełna dwóch latach na rynku firmie udało się zaistnieć w ponad 20 krajach – ubrania z metką Baseig trafiają m.in. do Niemiec, Francji, krajów skandynawskich, USA, Australii i Nowej Zelandii.

Wejście na giełdę

Niedawno firma pozyskała 2 mln zł finansowania – w emisji wzięło udział około 30 inwestorów. Większość budżetu zostanie przeznaczona na kampanie promocyjne, reszta pieniędzy pokryje m.in. koszty rozwoju technologicznego. Firma pracuje nad pełną automatyzacją przepływu danych między swoimi narzędziami i zewnętrznymi systemami reklamowymi. Zamierza też stworzyć autorskie modele językowe i narzędzia, które wprowadzi na rynek w 2026 r., m.in. pluginy do sklepów internetowych oraz boty językowe wspierające sprzedaż i zarządzanie kampaniami.

Kamil Stanek inwestuje w spółki kapitałowe, ma doświadczenie z firmami technologicznymi i spółkami notowanymi na NewConnect. Uważa polską giełdę, a zwłaszcza tzw. mały rynek, za najlepszą opcję finansowania dla start-upów w Polsce. Dlatego podjął decyzję o wprowadzeniu spółki na NewConnect. Pieniądze pozyskane w emisji akcji jeszcze w tym roku mają zostać przeznaczone na skalowanie działalności, rozwój nowych technologii i produktów oraz na ekspansję zagraniczną.

– Wolę rozmawiać z kimś, kto jutro może sprzedać moje akcje, niż z kimś, kogo muszę przez lata pielęgnować w nadziei na rundę inwestycyjną – tłumaczy Kamil Stanek.

Za dwa, trzy lata zamierza przejść z NewConnect na główny parkiet GPW. Na razie stara się zwiększać liczbę współpracujących influencerów, pozyskiwać kontakty, budować widoczność w środowisku twórców i zwiększać produkcję.

Docelowo chce przekształcić Baseig w zaplecze operacyjne dla marek osobistych najpierw w Polsce, a następnie w całej Europie. W tym kontekście celuje w redefinicję roli influencera na rynku. Uważa, że już w najbliższych dwóch, trzech latach nastąpi przełom: twórcy internetowi będą zarządzali własnymi cyfrowymi odpowiednikami – od AI awatarów po postacie w kampaniach, zyskując rolę strategów własnej marki. Ale choć w jego wizji influencer stanie się menedżerem swojego cyfrowego wizerunku, nadal będzie potrzebował pomysłów i emocji, czyli tego, do czego AI jeszcze przynajmniej przez jakiś czas nie dojdzie.

– Ludzie będą chcieli ludzi. Przez chwilę może się wydawać, że treści tworzone przez ludzi są passé, ale one wrócą i to jako coś bardzo cennego – mówi Kamil Stanek.

Luksus autentyczności

Zakłada, że podobnie jak dziś oznaczamy treści sponsorowane, wkrótce będziemy musieli oznaczać treści generowane przez AI. Wtedy wartość autentyczności zyska nowy wymiar, stając się czymś unikalnym i luksusowym. Dlatego Baseig nie odchodzi od fizycznych produktów.

– Nadchodząca transformacja technologiczna będzie miała większy wpływ na rynek i społeczeństwo niż upowszechnienie internetu – uważa Kamil Stanek.

Już widać eksplozję kreatywności wywołaną przez generatywne AI. Nowe narzędzia, np. model VEO3 od Google, umożliwiające tworzenie wideo z promptów tekstowych, zmieniają sposób, w jaki ludzie produkują treści. To co jeszcze niedawno wymagało zespołu specjalistów i czasu, dziś można szybko zrealizować za pomocą pomysłowego prompta. To daje ogromne możliwości nie tylko markom, lecz także mikroinfluencerom i twórcom bez dużych zasobów. Także technologie predykcyjne osiągają wysoki poziom. Algorytmy są coraz bardziej zaawansowane, potrafią przewidzieć zachowania użytkowników z dokładnością, jaka jeszcze kilka lat temu wydawała się nieosiągalna. W wielu przypadkach predykcja staje się narzędziem realnego wpływu na decyzje zakupowe, projektowanie produktów czy budowanie kampanii.

– Bariera wejścia w technologię właśnie znika. A to oznacza, że nasze pomysły mogą się materializować szybciej niż kiedykolwiek wcześniej – twierdzi Kamil Stanek.

Podkreśla znaczenie odpowiedzialności społecznej w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji. Jego zdaniem ta technologia – choć coraz bardziej obecna w codzienności – wciąż bywa w Polsce traktowana jak niepokojące zjawisko z pogranicza science fiction i zagrożenia egzystencjalnego. Tymczasem, jak twierdzi, AI to przede wszystkim szansa, jeśli nie oddamy jej na wyłączność korporacjom, które karmią algorytmy ludzkimi danymi szybciej, niż zdążymy przeczytać regulamin.

W przyszłości Kamil Stanek chce rozwijać inicjatywy edukacyjne, które pomogą lepiej zrozumieć, czym AI jest, a czym na pewno nie jest.

– Czyli że nie chodzi wyłącznie o maszyny planujące przejęcie świata, ale o narzędzia, które mogą pomóc w rozwiązywaniu realnych problemów, jeśli używa się ich z głową – i najlepiej z ludzką empatią. Edukacja ma być dostępna, zrozumiała i odarta z technobełkotu, by także osoby spoza bańki technologicznej mogły zrozumieć, dlaczego AI to nie magia, tylko matematyka z ambicjami – podkreśla przedsiębiorca.

Planuje też rozwój działań wspierających młode firmy i zespoły, które mają pomysł, jak dzięki sztucznej inteligencji poprawić rzeczywistość, a nie tylko zoptymalizować kliknięcia w reklamach.

– Chcę tworzyć przestrzeń do akceleracji start-upów, dając im nie tylko mentorskie wsparcie i dostęp do technologii, lecz także szansę na rozwój bez potrzeby sprzedawania duszy pierwszemu inwestorowi. Chodzi o to, by innowacje miały sens, a nie tylko pitch deck – mówi Kamil Stanek.

W planach ma też działania łączące ludzi z różnych środowisk – programistów, humanistów, aktywistów i tych, którzy myślą, że AI to… nowy skrót podatkowy.

– Przez warsztaty, wydarzenia i projekty interdyscyplinarne zamierzam budować społeczność, która nie tylko rozumie technologię, lecz także potrafi zadawać trudne pytania. Bo AI nie musi być problemem. Ostatecznie nie chodzi o to, żeby bać się przyszłości. Chodzi o to, żeby ją zawczasu ogarnąć – zanim zrobi to ktoś inny, i to bez pytania – mówi założyciel start-upu Baseig.

Czas dla siebie

Jego pasją są gry retro – szczególnie te, w których dwuwymiarowy hydraulik ratuje księżniczkę z rąk gadającego i ziejącego ogniem żółwia. Wieczorami odpala swoją ośmiobitową konsolę z 1985 r. i gra w Mario, jakby od tego zależały losy świata. Może i świat ratunku obecnie nie potrzebuje, ale poziom z lawą przejdzie bez straty życia. Jego kolekcja konsol przekroczyła już setkę – ma wszystkie modele Nintendo, od kultowych po takie, które pamięta tylko on i serwis naprawiający sprzęt sprzed dwóch, jeśli nie trzech epok technologicznych.

Choć jego dni upływają głównie na spotkaniach, prezentacjach i podejmowaniu decyzji, nadal pełni funkcję dyrektora artystycznego swojej firmy. Pilnuje, by projekty miały sens estetyczny, a nie tylko wyglądały jak coś, co zrobiła AI po nieprzespanej nocy. Nawet jeśli świat coraz częściej oddaje kontrolę algorytmom, on wciąż wierzy, że ludzki gust i zmysł wizualny da się odróżnić od korporacyjnego PowerPointa.

– Cieszę się, że zbudowaliśmy spółkę, która będzie pionierem ekonomii AI na giełdzie w Polsce i jedną z pierwszych w Europie. To bardzo satysfakcjonujące – podsumowuje Kamil Stanek.