Polakom zasmakował imbir

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2017-02-13 22:00

Popyt na imbir rośnie jak na drożdżach, a nakręcają go dobra prasa, prozdrowotne trendy i niska temperatura.

W ciągu dekady import imbiru wzrósł czteroipółkrotnie. Dziś w wersji świeżej i sproszkowanej to obowiązkowy element sklepowej oferty i restauracyjnego menu, przynajmniej zimowego. Kupujemy za granicą już ponad 2,8 tys. ton imbiru rocznie, a importerzy mówią, że jeszcze wiele pięknych lat przed tą azjatycko-amerykańską rośliną przyprawową.

— Przedstawiany jako roślina na różne dolegliwości imbir jest wszędzie — w internecie, prasie, telewizji. Trudno o lepszą rekomendację. Świadczą o tym dane o sprzedaży. Jego popularność rośnie i będzie jeszcze rosła długo. Sprzyja mu nie tylko moda na prowadzenie zdrowego trybu życia i naturalność, ale także coraz większa niechęć do farmaceutyków, która przejawia się poszukiwaniem pożywienia, które może poprawiać zdrowie. Na tej samej zasadzie zwiększa się popyt m.in. na czosnek — mówi Rafał Koniarek, odpowiedzialny za sprzedaż do sieci handlowych w Hurtowni Warzyw i Owoców Bukat. Wtóruje mu Jacek Bury, handlowiec z Bury Trade.

— Kilka lat temu wiedza o właściwościach imbiru nie była tak rozpowszechniona. Wraz z rosnącą popularnością rośnie też jego dostępność w wersji świeżej, co dodatkowo napędza zakupy. Z każdym rokiem rozwoju relacji handlowychłatwiejszy jest też import, co także mu sprzyja — dodaje Jacek Bury. Imbirowe zwyżki notuje się również w wersji zmielonej.

— Od około roku obserwujemy wzrost popularności imbiru wśród klientów biznesowych, takich jak restauracje czy kawiarnie, oraz indywidualnych. Ma to związek przede wszystkim z rosnącą popularnością napojów z imbirem — dodaje Iwona German, dyrektor marketingu McCormick Polska, do którego należy Kamis i Galeo.

Według Rafała Koniarka, coraz większy apetyt na imbir zgłasza też kanał HoReCa. Dominującym dostawcą imbiru na polski rynek są Chiny, ale za budowę pozycji nad Wisłą wzięli się też Brazylijczycy.

— Imbir brazylijski jest słabszy jakościowo. Chiny pozostanąraczej niepokonane — dodaje Jacek Bury. Największe zainteresowanie rośliną przypada w zimniejsze miesiące — od listopada-grudnia do marca, gdy temperatury spadają, a Polacy sięgają m.in. po herbatę z imbirem, goździkami i miodem.

— Większy popyt jest przede wszystkim w sezonie zimowym, ale wzrost popularności nie jest ograniczony jedynie do jesieni i zimy — twierdzi Iwona German. Ostatnie całoroczne dane GUS dotyczą 2015 r. — import imbiru w całości był wart 17,4 mln zł, do tego doszło 3,9 mln zł za wersję rozgniecioną lub zmieloną. Dla porównania: import cynamonu przekroczył w tym czasie 10,4 mln zł, a wanilii — 9,6 mln zł.