Polenergia, kontrolowana przez Dominikę Kulczyk, najbogatszą Polkę, uważa, że weto prezydenta, które zablokowało nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej, nie będzie miało znaczenie dla jej portfela projektów wiatrowych.
- Z zainteresowaniem obserwujemy prace rządu w zakresie próby nowelizacji przepisów dotyczących minimalnego dystansu turbin od zabudowań i zmniejszenia go z 700 do 500 m. Fizyka i matematyka robią jednak swoje. Przy lokalizowaniu każdej turbiny symulowana jest emisja dźwięku biorąca pod uwagę moc turbiny. Przy mocy dzisiejszych turbin oznacza to, że [ze względu na normy hałasu – red.] i tak muszą stać dalej od zabudowań niż przewidywane 500 m – mówi Łukasz Buczyński, członek zarządu Polenergii ds. operacyjnych.
Zauważa jednak, że nowelizacja zawierała też inne interesujące elementy, m.in. ułatwienia dla przyszłego repoweringu farm, czyli zastępowania starych turbin nowymi, nowoczesnymi.
- Dlatego nadal obserwujemy losy tej nowelizacji. Wydaje się korzystna społecznie i liczymy na powodzenie rozmów rządu z nowym prezydentem – mówi Łukasz Buczyński.
Przypomnijmy, że weto prezydenta dotyczyło nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Głównym celem była liberalizacja dotychczasowych przepisów i wprowadzenie 500 m jako minimalnej dopuszczalnej odległości nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.
Poza tym w dokumencie znalazł się m.in. zapis przedłużający na czwarty kwartał 2025 r. zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto. Obecnie mrożenie obowiązuje do końca września. Znalazły się tam również przepisy dotyczące biogazu i biometanu.