Weto wiatrakom niestraszne

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2025-08-21 20:00

Prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej. W polityce wywołało to burzę, ale w branży wiatrowej czuć spokój.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak weto komentuje branża wiatrowa
  • co dalej z nowelizacją
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Ustawa wiatrakowa jest rodzajem szantażu większości parlamentarnej i rządu. (...) Ta ustawa dotyczy wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej” - powiedział prezydent Karol Nawrocki na konferencji prasowej, na której wyjaśniał dlaczego zawetował projekt.

- Branża wiatrowa żałuje przede wszystkim tego, że tak długo całe procedowanie tego projektu trwało – tak skomentował to Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Przypomnijmy, że weto prezydenta dotyczy nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Głównym celem była liberalizacja dotychczasowych przepisów i wprowadzenie 500 m jako minimalnej dopuszczalnej odległości nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.

Liberalizacja planowana była, odkąd rząd Donalda Tuska uformował się w grudniu 2023 r.

Czy brak liberalizacji to dla branży problem? Nieprzesadny.

Orlen spokojny o wiatr

Już w czerwcu pisaliśmy, że wiatrowcy niekoniecznie są zachwyceni projektem nowelizacji. To dlatego, że zmniejszeniu odległości do 500 m towarzyszą warunki, które trudno spełnić. Dotyczą one m.in. konieczności przestrzegania norm hałasu.

Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu, czyli największej firmy w regionie inwestującej również w wiatraki na lądzie, komentował w czwartek sprawę spokojnie.

- Weto nie wpłynie na realizację naszego celu, którym jest osiągnięcie mocy 1,5 GW w wietrze na lądzie do 2035 r. Może wpłynie jednak na tempo – powiedział szef Orlenu.

Mrożenie jednak będzie

Janusz Gajowiecki dodaje, że w projekcie znalazło się po prostu zbyt wiele tematów. Przypomnijmy, że znalazł się tam m.in. zapis przedłużający na czwarty kwartał 2025 r. zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto. Obecnie mrożenie obowiązuje do końca września. Ponadto znalazły się tam przepisy dotyczące biogazu i biometanu.

Jeśli chodzi o mrożenie, to prezydent Nawrocki poinformował, że złoży w Sejmie projekt ustawy zamrażający ceny energii wyjęty z ustawy wiatrakowej. Te rozwiązania, jak powiedział, „spotykają się z moim uznaniem i z uznaniem całej kancelarii”. Zapowiedział też, że w ciągu 100 dni przygotuje własny projekt w sprawie cen prądu. O biogazie i biomasie nie wspomniał.

- Trzeba to uporządkować, może przygotować oddzielne projekty ustaw – sugeruje Janusz Gajowiecki.

Żałuje, że energetyka wiatrowa jest traktowana jako kość niezgody, ponieważ takie podejście szkodzi zarówno zielonej transformacji, jak i rachunkom za energię, które dzięki wiatrakom mogłyby spadać.

- Mrożenie cen, o którym tak głośno, to przecież tylko krótkotrwała terapia. Długofalowy spadek cen daje jedynie rozwój OZE – uważa szef PSEW.

Odległość to nie temat

Co dalej? Scenariusz, który się przed branżą rysuje, to nowe negocjacje dotyczące kształtu nowelizacji. Kwestia odległości od zabudowań może z nich wypaść jako ewidentnie kontrowersyjna. Jak słyszymy, istotne dla wiatrowców są jednak przepisy dotyczące procesu uzyskiwania pozwoleń na inwestycje. Zawetowany projekt zawierał plan skrócenia i uproszczenia takich procedur.

Polityczna burza będzie zaś trwała. Na piątek zwołano konferencję ministra energii Miłosza Motyki. W czwartek głos zabrał premier Donald Tusk.

„Zła wola albo koszmarna niekompetencja prezydenta Nawrockiego. (…) Jego weto oznacza droższy prąd dla wszystkich Polaków - dziś i w przyszłości” - czytamy we wpisie szefa rządu na platformie X.