Puls Biznesu: Na koniec II kwartału 2024 r. na rynku było 1,3 mln terminali płatniczych. Proszę przypomnieć, ile było ich 7 lat temu, kiedy fundacja startowała?
Joanna Erdman, prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa: Podwoiliśmy liczbę terminali. Co jednak może ważniejsze, w tym czasie wsparliśmy pół miliona małych przedsiębiorców i mikrofirm, które skorzystały z rogramu bezgotówkowych płatności.
Ile zrezygnowało z terminali?
Odsetek rezygnacji wynosi kilkanaście procent, natomiast, jak wynika z naszych badań, z akceptacji kart wycofuje się tylko około 10 proc. z najmniejszych firm. Inni zmieniają dostawcę terminali, ale zostają przy płatnościach bezgotówkowych lub kończą działalność. Badania pokazują, że coraz częściej o wyborze metody płatności nie decyduje akceptant, ale klient, a Polacy coraz chętniej płacą cyfrowo.
Czy jest jeszcze przestrzeń na rynku na nowe terminale, czy jest on już wysycony?
Wciąż mamy sporo białych plam branżowych i geograficznych, ale też identyfikujemy nowe obszary, gdzie możemy wejść z naszym programem. W związku z nową strategią na lata 2025-28 oszacowaliśmy potencjał ryku na ok. 400 tys. nowych terminali.
Jaki macie pomysł na kolejne cztery lata działania fundacji? Mogłoby się wydawać, że każdy, kto chciał, zainstalował już terminal.
Rynek jest dynamiczny i się zmienia. Przybywa nowych firm, bardzo prężnie rozwijają się niektóre branże. Przykładowo widzimy duży potencjał w sektorze beauty, który odradza się po pandemii, a na dodatek zauważalny jest przyrost firm ukraińskich w tej branży. Poza tym jest bardzo dużo jednoosobowych działalności gospodarczych, przede wszystkim związanych z usługami wykonywanymi osobiście, trochę wolnych zawodów: prawnicy, adwokaci, lekarze, gdzie jest sporo przestrzeni dla działań fundacji.
Zostały jabłka na najwyższych gałęziach, po które trzeba wejść po drabinie.
Dotarcie do jednoosobowych działalności gospodarczych nie jest łatwym zadaniem, bo jest to grupa bardzo rozdrobniona, a część z tych firm działa według utartych przez lata schematów. W związku z tym rozmowa z nimi jest bardziej wymagająca.
JDG jest 2 mln. Tu będziecie szukać tych 400 tys.?
Nie tylko. Przestrzeń do rozwoju płatności bezgotówkowych nadal widzimy w sektorze publicznym. Jest duża liczba jednostek podległych samorządom: szkoły, biblioteki, placówki zdrowia, muzea itp., które w ramach programu fundacji były traktowane tak jak podmioty komercyjne. Teraz będą podlegały takim samym zasadom jak sektor publiczny i będą mogły do końca programu bezkosztowo używać terminali. Szacujemy, że takich miejsc jest około 50 tys.
Zupełnie nowym obszarem aktywności fundacji będzie natomiast e-commerce. Jest to największa zmiana od naszego startu siedem lat temu. Początkowo mieliśmy zajmować się tylko rynkiem offline.
Do e-commerce przymierzaliście się już w ramach drugiej edycji programu.
Sądzę, że rynek, ale także nasi interesariusze nie byli do końca przekonani i gotowi wówczas na ten krok. Gospodarka, jak wspomniałam, dynamicznie się zmienia. Firmy, wchodząc na rynek, coraz częściej decydują się na wdrożenie wielokanałowej oferty dla klienta. Czasem zaczynają od e-commerce, później otwierają działalność fizyczną. I odwrotnie.
Jakie koszty będziecie pokrywać e-sklepom?
Zaczynamy od przedsiębiorców, którzy chcą otworzyć swój własny sklep. To musi być samodzielnie działający sklep, nie na platformie jakiegoś marketplace’u. W ramach programu fundacja pokryje koszty transakcyjne do 50 tys. zł obrotu rocznie. Może się wydawać, że to mała kwota, ale jak na pierwszy rok działania sklepu wcale tak nie jest. Poza tym pokrywamy również koszt subskrypcji na platformach obsługujących sklepy internetowe. Jeżeli są jeszcze jakieś dodatkowe koszty ponoszone przez akceptanta na rzecz agenta rozliczeniowego, np. obsługa reklamacji, zwrotów, to my również je pokrywamy.
Prowizje od transakcji są tak dużą barierą w rozwoju nowych biznesów w internecie?
Nie w tym rzecz. Idea jest taka, żeby przedsiębiorca skupił się na biznesie i zadaniach, od których będzie zależało przetrwanie w pierwszym okresie działalności. Duża część sklepów internetowych nie przeżywa pierwszego roku. Chcemy odciążyć właściciela od spraw, które mogą być dla niego trudne, a na których my dobrze się znamy. Naszym celem jest, żeby te sklepy przetrwały pierwsze 12 miesięcy i mogły myśleć o dalszej ekspansji rynkowej.
Jak duży jest rynek nowych e-commerce’ów?
Sklepów internetowych działających samodzielnie jest obecnie około 60 tys. Prognozujemy, że w ciągu pięciu lat powinno powstać kolejnych 100 tys. W pierwszym roku działania programu będziemy pracować nad skalowalnością modelu, stąd skromne 2,5 tys. sklepów. Sądzę, że w ramach nowej strategii jest potencjał na pozyskanie do programu łącznie nawet 40 tys. e-commerce’ów.
Stawiamy pierwsze kroki na tym rynku. Zapraszamy do projektu zarówno obecnych jak i nowych graczy, jak: Autopay, PayU, Tpay, Przelewy24, którzy jeszcze nie współpracowali z fundacją, ponieważ obsługują płatności w internecie i nie oferują terminali. Z ofertą dla naszych partnerów będziemy gotowi już od stycznia i sądzę, że oni również zaczną ją proponować swoim sklepom od początku 2025 r.
Czy są jakieś preferencje lub wykluczenia jeśli chodzi o profil sklepu, rodzaj działalności?
Nie. Pewnym ograniczeniem mogą być jednak regulaminy organizacji kartowych, dotyczące określonych branż podwyższonego ryzyka, jak np. hazard czy apteki internetowe.
Czy będziecie pokrywać koszty płatności transgranicznych?
Tak, ale łącznie do kwoty 50 tys. zł całego obrotu rocznie.
Czy zaprosicie do współpracy np. Stripe’a?
Prowadzimy rozmowy z tego typu podmiotami, które jeszcze nie zostały sfinalizowane. Generalnie nie ma przeszkód, żeby przystąpiły one do programu. Warunkiem jest całodobowy customer serwis w języku polskim u nas w kraju, umowa po polsku i spełnienie wymagań zasad operacyjnych programu.
Jakie plany oprócz kontynuacji instalowania terminali i wejścia w e-commerce zakłada nowa strategia?
Chcemy istotnie wzmocnić naszą działalność projektową, rozwijając rynek płatności mobilnych, jak mObywatel czy Click to Pay. Mamy też dość mocno wyspecjalizowane projekty związane z dostarczaniem infrastruktury płatniczej na rynek, jak np. Smart City. W ramach współpracy z samorządami w mniejszych miastach, w granicach 20 tys. mieszkańców, wyposażamy w płatności i biletomaty lokalne sieci usług przewozowych. Czasem są to przewoźnicy z kilkunastoma autobusami. Dostarczamy też małym samorządom infrastrukturę do bezgotówkowej obsługi parkometrów.
W ramach Smart City wyposażamy w moduły płatnicze toalety publiczne. Trzy lata z rzędu wychodziło nam w badaniach, że jest to jedno z miejsc, gdzie ludzie chcą płatności kartowych.
Będziemy obsługiwać recyklomaty, czyli nowy typ urządzeń do niszczenia opakowań plastikowych i puszek, które będą działać w ramach systemu kaucyjnego. Prezentowaliśmy takie urządzenie na Future of Payments. Zapewnia ono bezgotówkowe przekazanie kaucji za oddane do recyklingu opakowania.
Nie odpuszczamy również obszaru NGOsów, w tym sektora wyznaniowego. Chcemy wesprzeć ośrodki kultu technologią i pokazać nowe możliwości.
Największym tegorocznym projektem infrastrukturalnym są inwestycje w urządzenia samoobsługowe: maszyny vendingowe, myjnie czy kwiatomaty. Obecnie płatności cyfrowe są dostępne przy wsparciu fundacji w ponad 20 tys. takich urządzeń. Potencjał tego rynku jest bardzo duży, ponieważ liczba automatów to ok. 50 tys., a Ministerstwo Finansów chce doszczelnić podatkowo ten sektor samoobsługowy. Część już akceptuje płatności bezgotówkowe, ale inne trzeba będzie do nich dostosować. Poza tym rynek cały czas rośnie. Duża część handlu zmierza w kierunku automatyzacji. Dotyczy to też usług. Pojawiają się już np. automatyczne myjnie dla psów.
Czy w liczbie 400 tys. terminali zawierają się też automaty?
Tak.
Ile nowych łącznie terminali pojawi się na rynku w ramach nowej strategii?
Mogę powiedzieć, że w przyszłym roku planujemy ok. 77 tys. nowych urządzeń w ramach realizacji programu podstawowego, który obejmuje dofinansowanie terminali i terminali w telefonie oraz projektów infrastrukturalnych, a także punktów handlu online.
Jakie projekty realizujecie z sektorem publicznym?
Obecnie trwa postępowanie przetargowe na obsługę w e-urzędzie skarbowym w części, którą prowadzi Ministerstwo Finansów, czyli obsługi podatków. Do przetargu zostało zaproszonych kilku agentów obsługujących płatności kartowe. Plan jest bardzo ambitny, ponieważ ministerstwo chce umożliwić płatność podatków za 2024 r., a termin składania ofert mija w tym tygodniu.
Czy coś nowego pojawi się w mObywatelu?
Od sierpnia udostępniliśmy płatność podatku z aplikacji za pomocą karty. Płatność kartą, z opcją rozłożenia spłaty, może być ciekawym rozwiązaniem dla przedsiębiorców.
Rozmawiamy też o innych funkcjonalnościach, jak uruchomienie płatności na stronie mObywatela. Ministerstwo jest też bardzo zdeterminowane, żeby aplikacja obsługiwała płatności z portfeli typu Apple Pay, Google Pay.
Kiedy funkcja płatności Click to Pay będzie powszechnie dostępna?
Planujemy, że będziemy gotowi do szerszej komunikacji w pierwszym kwartale przyszłego roku. Kończone są wdrożenia u wszystkich dostawców usług płatniczych e-commerce'owych, a niektórzy z nich już proponują usługę swoim akceptantom.
Wracając do strategii, ile terminali łącznie będzie na rynku na koniec 2028 r. 1,7 mln, 2 mln?
Jeśli spojrzymy na statystyki NBP, to widać, jak przybywa terminali, ale z drugiej strony liczba punktów handlowych nie rośnie. Jest dużo przejęć, cześć sklepów znika.
W drugim kwartale było o 2,5 tys. mniej sklepów niż w pierwszym.
Z naszego punktu widzenia w handlu zachodzą zmiany: część działalności zamyka się, duże sieci optymalizują liczbę sklepów, przechodzą na samoobsługowe punkty kasowe. Myślę, że w 2028 r. może być ok. 1,6 mln terminali.
Fundacja Polska Bezgotówkowa powstała w 2017 r. jako koalicja firm kartowych, banków, agentów rozliczeniowych, wspierana przez rząd, które utworzyły wspólny budżet na dofinansowanie terminali płatniczych w firmach, które wcześniej przyjmowały tylko gotówkę. Projekt okazał się dużym sukcesem. Kartą, telefonem można obecnie zapłacić prawie wszędzie, włączając w to urzędy, policję, usługi publiczne.
