O wejściu do Polski firmy Abercrombie & Fitch branża odzieżowa spekulowała od wielu miesięcy. Okazało się, że zamiast flagowej, sportowej i drogiej marki amerykańska firma wprowadzi tańszy brand odzieży klasycznej — Hollister Co. Pierwszy polski sklep powstanie w warszawskiej Galerii Mokotów.
Wkrótce nad Wisłą może się pojawić też inna światowa marka — Michael Kors. W Polsce znana jest głównie ze sprzedaży zegarków. W branży mówi się, że wprowadzi na rynek linię odzieży i akcesoriów.
— Słyszałam, że sklep Michael Kors powstanie w Galerii Mokotów. To znana marka, która może odnieść sukces — uważa Joanna Przetakiewicz, właścicielka firmy La Mania oferującej luksusową odzież dla kobiet. Jej zdaniem, w ostatnim czasie krajowy rynek odzieżowy bardzo się skurczył.
— Jest ogromny kryzys, a w takiej sytuacji działalność tylko dwóch rodzajów firm ma sens — oferujących tanie marki albo luksusowe — uważa Joanna Przetakiewicz. Mocniej w Polsce chce się rozwijać tania sieć LC Waikiki (należąca do Taha Group, potentata odzieżowego na tureckim rynku), która celuje w ten sam segment, co marka Reserved (giełdowe LPP). Skali działalności obu firm nie ma co porównywać. Turcy mają u nas tylko jeden sklep — w katowickiej Silesii.
— Szukamy powierzchni handlowych w warszawskich Arkadii i Złotych Tarasach. Nie wykluczamy wynajęcia poza stolicą — mówi Aykut Küćük z Taha Group. Firmę interesują sklepy o powierzchni około 1 tys. mkw. Według Magdaleny Powierzy, członka zarządu Fashion Group Retail (rozwijająca salony z włoskimi markami z grupy m.in. Max Mara, Coccinelle i Pollini), w czasach kryzysu najmniej wrażliwe na wahania są marki z najwyższej półki.
— Marki z segmentu średniego bądź premium, jako bardziej podatne na dekoniunkturę, będą mieć problem z przebiciem się. Nie jest to właściwy czas na ich wprowadzanie do Polski — uważa Magdalena Powierza. Podobnego zdania jest Jerzy Mazgaj, właściciel Paradise Group i promotor drogich brandów.
— Biorąc pod uwagę popyt, na polskim rynku jest za dużo luksusowych marek. Mimo to poważnie o wejściu do Polski myślą kolejne, w tym Louis Vuitton. Sądzę jednak, że nie jest to najszczęśliwszy moment — uważa Jerzy Mazgaj.
Jego firma też odczuła kryzys. Warszawski sklep Armani (jedyny w Polsce) został zamknięty. — Kryzys spowodował, że popyt przesunął się w stronę tańszych marek, takich jak Vistula — uważa Jerzy Mazgaj. Z inwestycji nie rezygnuje Joanna Przetakiewicz.
— Otwieramy sklepy w gdańskim Klifie i wrocławskiej Renomie. Negocjujemy też otwarcie drugiego butiku w stolicy — mówi właścicielka marki La Mania.