Polska zwiekszyła stabilność ekonomiczną

Bogdan Góralczyk
opublikowano: 1998-12-02 00:00

Bogdan Góralczyk: Polska zwiększyła stabilność ekonomiczną

OCENA POLSKI: Nie określa się już daty naszego przystąpienia do UE, kryjąc się za enigmatycznym stwierdzeniem, że powinno ono nastąpić „w średnim terminie“ — mówi Bogdan Góralczyk. fot. Borys Skrzyński

Komisja Europejska dotrzymała słowa i niespełna półtora roku po „Agendzie 2000” opublikowała drugą już opinię o kandydatach do Unii. Indywidualna ocena Polski niewątpliwie stanowi ciekawą wiwisekcję naszej rzeczywistości, godną zastanowienia i głębszej refleksji.

Uderza brak terminów. Nie określa się już daty naszego przystąpienia do UE, kryjąc się za enigmatycznym stwierdzeniem, że powinno ono nastąpić „w średnim terminie”. Co to dokładniej oznacza, trudno powiedzieć, ale zastrzeżenia są jasne: „Polska(...) powinna być w pełni zdolna do sprostania naciskowi konkurencji i sił rynkowych wewnątrz Unii, pod warunkiem, że przyspieszy tempo restrukturyzacji gospodarczej i będzie nadal unikać cofnięć w polityce handlowej”.

RYTM TRANSFORMACJI w naszym kraju uznaje się za nierówny. Komisja dostrzega „wiele administracyjnych i instytucjonalnych niedociągnięć” w kilku kluczowych dziedzinach, w tym przede wszystkim w nadzorze nad systemem pomocy państwa oraz w ochronie środowiska, standaryzacji i certyfikacji. Wspomina np. o potrzebie zwiększenia zabezpieczeń przed praniem brudnych pieniędzy. Z kolei dokonujące się przekształcenia w przemyśle (górnictwo) oraz sprawach wewnętrznych (nowa struktura administracyjna kraju) „powinny być utrzymane”. Hutnictwo wymaga wprowadzenia w życie istniejących planów restrukturyzacji.

Z ZADOWOLENIEM odnotowano wzrost wymiany handlowej z UE (polski eksport do UE stanowi 65 proc. ogółu, a import — 70 proc.). Podkreślono, że wzrost gospodarczy w Polsce był o jeden, dwa punkty procentowe wyższy niż przewidywano w „Agendzie 2000”, a deficyt budżetowy stale się zmniejsza i również był niższy od przewidywanego. Do zjawisk pozytywnych zaliczono dynamiczny wzrost sektora prywatnego, który daje zatrudnienie niemal 70 proc. ogółu siły roboczej i wytwarza ponad 65 proc. PKB. Polska zwiększyła makroekonomiczną stabilność oraz zapewniła jej prawne ramy.

OPINIA nie jest jednak laurką. Komisja postuluje przyspieszenie prywatyzacji i podkreśla, że trwają już przygotowania do prywatyzacji takich molochów jak PZU czy PLL Lot. Niewiele zrobiono w kwestii zwalczania korupcji, mimo że w grudniu 1997 r. Polska podpisała specjalną konwencję OECD na ten temat. Nadal poważnym problemem jest powolność i ociężałość wymiaru sprawiedliwości. Potrzebna jest „istotna reforma” systemu wprowadzania urzędników państwowych, bowiem przepisy obowiązujące od 1996 r. „nie przyniosły oczekiwanych rezultatów”.

Nie zachwyca Komisji poziom inwestycji bezpośrednich w naszym kraju, mimo że zwiększył się „znacząco” w ostatnich dwóch latach (ogółem 13 mld ecu od 1990 r., wg oceny EBOR). Nasze granice wymagają uszczelnienia, bowiem szacunkowo 25 proc. przewozów na wschodnich granicach i 15-20 proc. na zachodnich przechodzi bez kontroli. Wreszcie, infrastruktura komunikacyjna, energetyczna i transportowa jest „przestarzała”, o czym i my sami doskonale wiemy.

ŹLE PREZENTUJE SIĘ rolnictwo. W 1997 r. produkcja tego sektora była o 10 proc. niższa aniżeli w 1989 r. Przypomina się, że doszło do sporu dotyczącego sprzedaży polskich produktów mlecznych na rynki unijne. Mimo wprowadzania nowego ustawodawstwa, a także reorganizacji Ministerstwa Rolnictwa zgodnie z wymogami unijnymi, stawia się jasną konkluzję, że „bez znaczącego wsparcia kapitałowego” polskie towary rolno-spożywcze będą nadal napotykały poważne trudności, jeśli chodzi o spełnianie unijnych wymogów.

OGÓLNIE KOMISJA najlepiej ocenia kandydatury Węgier i Polski (w tej właśnie kolejności). Te dwa państwa „najbardziej zbliżyły się do spełnienia kryteriów kopenhaskich”, czyli wymogów stawianych kandydatom. „Zbliżyły się” tzn. że jeszcze tych kryteriów nie spełniają. Z rozczarowaniem odnotowano natomiast, że Czechy i Słowenia ostatnio straciły nieco reformatorskiego rozpędu.

O naszym miejscu w szeregu najbardziej przypomina nam jednak jedna, sucha liczba. Poziom dochodów na głowę mieszkańca w Polsce oceniono na 40 proc. przeciętnego poziomu w unijnej „piętnastce” (Słowenia 68, Czechy — 63 proc.). Kolejna ocena Komisji Europejskiej przypomina nam, że w drodze do Brukseli liczą się tylko fakty.

Bogdan Góralczyk jest publicystą i wykładowcą, pracownikiem naukowym Centrum Europejskiego UW