Na czas problemów w państwowej firmie Tauron Wydobycie przypadła krynicka dyskusja o wyzwaniach stojących przed polskim górnictwem. Mimo obecności menedżera z Tauronu temat ten w dyskusji w ogóle się nie pojawił.

— Wyzwania przed górnictwem są bardzo poważne — nie krył jednak Krzysztof Tchórzewski, minister energii.
Chwilowa górka
Krzysztof Tchórzewski objął stanowisko w 2015 r. Węgiel był wtedy tani, a polskie firmy górnicze, z wyjątkiem Bogdanki, balansowały na skraju bankructwa. Cztery lata później znów jest ciężko, mimo że po drodze ceny węgla były na szczytach.
— Górnictwo zaczyna potrzebować inwestycji, by poziom wydobycia mógł zaspokoić potrzeby rynku — zwrócił uwagę Krzysztof Tchórzewski.
Na razie krajowe wydobycie tych potrzeb nie zaspokaja, dlatego w 2018 r. import surowca sięgnął rekordowych 20 mln ton. Do Polski płynął węgiel głównie rosyjski, tańszy od rodzimego.
— Jako minister nie jestem zainteresowany utrzymywaniem takiego importu. Wyjaśnię jednak, że wynika on częściowo z krótkoterminowej górki zapotrzebowania na węgiel. Do użytku wchodzą dziś nowe elektrownie węglowe, a jednocześnie stare, przeznaczone do wyłączenia, mogą pracować jeszcze do 2021 r. Po tej dacie zapotrzebowanie pójdzie w dół — powiedział Krzysztof Tchórzewski.
Problemem polskiego górnictwa jest, zdaniem ministra, jego zły wizerunek. A to przecież potężna gałąź polskiej gospodarki.
— O inwestycjach w górnictwie rozmawia się ciężko, nie jest ono w trendzie promowanym przez Komisję Europejską — przyznał Krzysztof Tchórzewski.
Podobne zdanie ma Mirosław Bendzera, prezes Famuru, prywatnego producenta maszyn górniczych.
— Warto odkłamać stereotypowe spojrzenie na górnictwo, przywołujące np. obraz umorusanego górnika przy maszynie pod ziemią. Przemysł i technologie górnicze są dziś bardzo zaawansowane, a automatyzacja procesów to rzecz normalna — podkreślił Mirosław Bendzera.
Idee i realia
Zdaniem Krzysztofa Tchórzewskiego warto też pamiętać, że Europa nie jest głównym kontynentem spalającym węgiel.
— Chiny i Indie spalają dziś więcej niż Europa i USA łącznie — przypomniał minister.
— We współczesnym świecie współistnieją dwie rzeczywistości: europejska, czyli klimatycznie ambitna, oraz ta z Indii, Chin i Rosji, gdzie zużycie węgla rośnie. Europa w zasadzie nie jest już istotnym graczem na rynku węgla — wtórował mu Krzysztof Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG).
Ambicje Starego Kontynentu nabierają jednak rozpędu i obejmują dojście do neutralności klimatycznej w okolicach 2050 r.
— Jednocześnie widoczna jest dyplomatyczna bezsilność Europy. Odbyło się już ponad 20 COP-ów [corocznych szczytów klimatycznych — red.], a mimo to zużycie węgla w świecie rośnie — zauważył Tomasz Rogala.
Tymczasem w Polsce PGG (i jej poprzedniczki) zredukowała liczbę ścian wydobywczych z 800 do 80.
— Rozmawiając na temat gospodarki zeroemisyjnej, skupmy się na czasie, który jest do tego potrzebny, i na kosztach takiej transformacji. Unia nie kryje, że będą to koszty ponoszone przez państwa członkowskie — podkreślił prezes PGG.
Europejskie ambicje klimatyczne nie spędzają snu z powiek Mirosławowi Bendzerze. Firma będzie miała co robić jeszcze przez długie lata.
— UE to nie cały świat. Na koniec 2018 r. na świecie było 2200 czynnych elektrowni konwencjonalnych, kolejnych 300 było w trakcie uzyskiwania pozwoleń, a 160 — w budowie. W krajach typu Indie czy Indonezja najszybszym sposobem na zaspokojenie popytu na energię jest sięgnięcie po zasoby naturalne, czyli węgiel. Dlatego byłbym spokojny na kilka dekad do przodu, że będziemy mieli co robić — powiedział Mirosław Bendzera.
Prowadzona przez niego firma od lat sprzedaje urządzenia górnicze na rynkach zagranicznych.
— Zróbmy z górnictwa polski know-how eksportowy. Inaczej to firmy z innych krajów, nawet kontestujących węgiel w Europie, okażą się głównymiwdrażającymi technologie, np. w Indiach — stwierdził szef Famuru.
Jeśli zaś chodzi o inwestycje górnicze w Polsce, to Adam Gawęda, wiceminister energii nadzorujący sektor, uważa je za swoją odpowiedzialność.
— Potrzebne są nowe pola wydobywcze, ale opór samorządów jest czasem bardzo duży — powiedział Adam Gawęda.
Potrzebne są też innowacje, dlatego wiceminister podkreślił znaczenie technologii zgazowania węgla — pierwsza taka elektrownia ma stanąć na Lubelszczyźnie, koło Bogdanki. W kuluarach dopiero można było zapytać Tomasza Heryszka, prezesa Węglokoksu, czy zamierza kupić od Tauronu Wydobycie kopalnię Janina. Tauron rozważa jej sprzedaż, by poprawić nadwyrężone wskaźniki zadłużenia. Problem w tym, że kopalnia wydobywa mniej, niż wynika z prognoz, ze względu na problemy geologiczne.
— Jeszcze nie skończyliśmy badania kopalni Janina, nie wiemy więc, czy na takiej transakcji zarobimy — odpowiedział Tomasz Heryszek.