Polskie firmy sondują Ukrainę

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2014-05-28 00:00

Rodzimi przedsiębiorcy stosują za Bugiem chińskie myślenie. Izba gospodarcza ma co robić.

Słowo kryzys po chińsku składa się z dwóch znaków: zagrożenie i szansa. Polscy przedsiębiorcy też tak widzą tegoroczne wydarzenia na Ukrainie. — Tam, gdzie jest większe ryzyko, są większe możliwości, spada konkurencja. Przemawia to do odważnych polskich firm. Mamy dużo pytań od przedsiębiorców zainteresowanych wejściem na ukraiński rynek. Do izby dołączyło w tym roku 17 firm — mówi Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG), która ma dziś około 300 członków, po równo z każdego kraju. Na razie firmy tylko sprawdzają możliwości. — To czas wyczekiwania. Po wyborach prezydenckich i rekonstrukcji rządu, po zawarciu umowy stowarzyszeniowej z UE i wprowadzeniu pogłębionej strefy wolnego handlu spodziewam się decyzji firm — mówi Jacek Piechota.

POCZEKAMY, ZOBACZYMY: Jacek Piechota, prezes Polsko--Ukraińskiej Izby Gospodarczej, obserwuje duże zainteresowanie polskich przedsiębiorców
 Ukrainą, ale przyznaje, że na razie czekają na rozwój wydarzeń. Fot. Marek Wiśniewski
POCZEKAMY, ZOBACZYMY: Jacek Piechota, prezes Polsko--Ukraińskiej Izby Gospodarczej, obserwuje duże zainteresowanie polskich przedsiębiorców Ukrainą, ale przyznaje, że na razie czekają na rozwój wydarzeń. Fot. Marek Wiśniewski
None
None

Świadectwo zaufania

Izba jak zwykle organizuje wiele imprez, w tym konferencję w Krasiczynie, Baltic Business Forum, sympozjum o budownictwie energooszczędnym czy forum branży medycznej. Ponadto myśli o nowym produkcie. — Chcemy wprowadzić certyfikat wiarygodnego partnera. Będziemy weryfikować polskie i ukraińskie firmy, bo wiarygodność jest dla przedsiębiorców z obu krajów największym problemem.Ruszamy za tydzień- -dwa — zapowiada prezes izby. Uzyskanie certyfikatu to 1 tys. zł jednorazowej opłaty za zweryfikowanie danych firmy i potem 100 zł co miesiąc w przypadku przyznania certyfikatu. Według PUIG, chętni już są. Nie powinno ich zabraknąć, bo w zachodniej i centralnej Ukrainie biznes funkcjonuje bez zakłóceń.

Na kłopoty minister

— Niestety, galopująca dewaluacja waluty, która zahamowała dopiero po przekazaniu pierwszej transzy pieniędzy z MFW zaszkodziła polskim eksporterom — przyznaje Jacek Piechota. Z danych Ministerstwa Gospodarki wynika, że od stycznia do marca tego roku eksport na Ukrainę spadł o 19 proc., do 988,7 mln zł. 1 stycznia tego roku polskie inwestycje zagraniczne na Ukrainie wyniosły 845,4 mln zł, o 71 mln zł mniej niż rok wcześniej. Firmy będą dalej wycofywać kapitał, bo np. PKO BP, PZU i Getin Bank zapowiedziały, że sprzedadzą aktywa

na Krymie. Polskie firmy skarżą się na spadek zamówień, odejścia pracowników lokalnych związane z częściową mobilizacją, problemy płatnicze hurtowników i detalistów wynikające z ograniczonej dostępności kredytów na finansowanie importu. Ministerstwo Gospodarki planuje m.in. wprowadzenie programu, który będzie pomagać firmom dotkniętym spadkiem eksportu na Ukrainę w znalezieniu nowych rynków zbytu. W ustawie o szczególnych rozwiązaniach związanych z ochroną miejsc pracy myśli natomiast o umożliwieniu korzystania ze wsparcia przez firmy, których eksport do określonego kraju znacząco spadł.