Polskie tekstylia mają szanse w Czechach
CIASNO: W Polsce jest wielu producentów wyrobów bawełnianych. Konkurencja i hipermarkety zbijają ceny. Dlatego zainteresowani jesteśmy eksportem — opowiada Robert Kostyk, dyrektor ds. handlu i marketingu w Lama.
Największa w Czechach impreza przemysłu tekstylnego, odzieżowego i skórzanego, targi Styl/Kabo, przyciągnęła do Brna 47 wystawców z Polski.
Republika Czeska zaostrzyła w 1999 r. przepisy celne, osłaniając rynek przed importem niektórych towarów, np. żywności, cukru i węgla. Mimo to polski eksport wzrósł prawie 5 proc. W 1999 r. dwustronne obroty handlowe wyniosły 2,4 mld USD, ale ujemne saldo jest po stronie polskiej. Po pięciu miesiącach 2000 r. nasze dostawy do RCz osiągnęły poziom 440 mln USD, natomiast import z RCz wyniósł 623 mln USD.
— Mamy duże szanse ekspansji w branży tekstylnej i obuwniczej. Czesi są zainteresowani kontaktami z Polską i chcą się uczyć od naszych firm, zwłaszcza nowoczesnych technologii produkcji włókien — uważa Jerzy Golis, radca handlowy Ambasady RP w Pradze.
W tym roku na branżowe targi Styl/Kabo przyjechało do Brna 47 polskich firm z branży odzieżowej, tekstylnej i skórzanej.
Targi te znalazły się na liście imprez refundowanych przez Ministerstwo Gospodarki.
— To nasz pierwszy kontakt z czeskim rynkiem. Chcielibyśmy nawiązać współpracę z hurtowniami i wybrać oficjalnego przedstawiciela na Czechy i Słowację. Uważamy, że partner, który zainwestuje we współpracę własne pieniądze, inaczej podchodzi do biznesu. Oczywiście zamierzamy wspomagać go kapitałowo — informuje Robert Kostyk, dyrektor ds. handlu i marketingu w Lama Export-Import, firmie produkującej bieliznę osobistą.
Zdaniem Mariusza Wawrzyniaka, współwłaściciela firmy odzieżowej Layla, która jest obecna na czeskim rynku od 5 lat i posiada tam firmę współpracującą z 50 sklepami, udział w targach to najlepsza droga na obcy rynek.
— Podczas imprez takich jak ta można przekonać się, czy warto wchodzić na dany rynek. Jeśli nie jest to opłacalne, firma biorąca udział w targach uniknie zbędnych kosztów. My na początku działaliśmy w Czechach na ślepo i trochę nas to kosztowało — zdradza.
Według Jarosława Krykwińskiego z Agencji Promocji Eksportu, organizatora pobytu polskich wystawców w Brnie, najczęściej powtarzają swój udział w tych targach producenci tkanin i bielizny.
— Nasi klienci sygnalizują również zainteresowanie rynkami rumuńskim i bułgarskim. Przymierzamy się więc do uczestnictwa w targach branżowych w obu tych krajach — zapowiada.