Pomoc dla upadających firm się opóźnia

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2021-01-13 14:59

Minitarcza dla firm, którym grozi bankructwo, przewiduje 30 dni na rozpatrzenie wniosku o wsparcie. W praktyce jednak przedsiębiorcy czekają na decyzje znacznie dłużej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Na czym polega wsparcie dla firm w ramach Polityki Nowej Szansy
  • Dlaczego pomoc się opóźnia
  • Na co powinny zwracać uwagę firmy starające się o wsparcie

W listopadzie ubiegłego roku informowaliśmy, że Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) ma 650 mln zł na pomoc firmom, którym grozi widmo bankructwa. Paweł Kolczyński, wiceprezes ARP, sygnalizował, że w tym roku fundusz antycovidowy zasili program kwotą kolejnych 600 mln zł. Pieniądze zatem są, ale o uzyskanie pomocy wcale nie jest łatwo.

Tylko jedna decyzja:
Tylko jedna decyzja:
– Wiele wniosków przedsiębiorców o pomoc na ratowanie firm zawiera błędy albo braki – mówił kilka miesięcy temu Paweł Kolczyński, wiceprezes ARP. Głównie przez to decyzje o przyznaniu pomocy nie zapadają sprawnie. Do tej pory ARP wydała tylko jedną.
Marek Wiśniewski

Doczekać wsparcia

Chodzi o wsparcie przewidziane w stworzonej w ramach Polityki Nowej Szansy ustawie o udzielaniu pomocy publicznej w celu ratowania albo restrukturyzacji przedsiębiorstw. ARP jest operatorem tego programu. Operacyjnie możliwość składania wniosków o tę pomoc ruszyła 24 września 2020 r.

W grudniu zgłosił się do nas przedsiębiorca, który swój wniosek skierował do ARP 16 października. To średniej wielkości firma produkująca dla branży kolejowej. Jej właściciel nie chce zdradzać swojej tożsamości.

Dopiero 5 grudnia przedsiębiorca dostał informację od ARP o brakach we wniosku. Po dziewięciu dniach, 14 grudnia, przesłał uzupełnione dokumenty. Znów nastała cisza. Przedostatniego dnia minionego roku przedsiębiorca zapytał ARP o choćby przybliżony termin rozpatrzenia jego prośby. 4 stycznia dostał odpowiedź, w której Agencja informuje, że „nie jest możliwe wskazanie terminu zakończenia poszczególnych etapów oceny złożonego przez Państwa wniosku.”

– Przy takim tempie rozpatrywania wniosków niektóre firmy mogą nie doczekać końcowego rozstrzygnięcia. W naszym przypadku brak choćby przybliżonego terminu decyzji co do przyznania pomocy powoduje, że trudno jest rozmawiać z naszymi wierzycielami i przygotować się do nadchodzącego spadku zamówień. Nie wiemy, co mamy robić – skarży się nasz rozmówca.

Jeśli sprawa będzie się przeciągała, jego firma będzie musiała złożyć wniosek o upadłość.

– Obecnie robimy wszystko, żeby uniknąć tego scenariusza. Rozważamy zmniejszenie produkcji i zatrudnienia o 50-60 proc, ale nawet to nie daje gwarancji przetrwania. Według naszej wiedzy najtrudniejsze mogą być luty i marzec. Właśnie na ten okres potrzebujemy pomocy z ARP – mówi nasz rozmówca.

Związane ręce

ARP w odpowiedzi na nasze pytanie o terminy rozpatrywania wniosków informuje, że zostało to określone w ustawie o udzielaniu pomocy publicznej w celu ratowania lub restrukturyzacji przedsiębiorców. Według niej co do zasady wniosek powinien zostać rozpatrzony w ciągu 30 dni. Jest to liczone od dnia złożenia przez przedsiębiorcę kompletnego wniosku. W szczególnie skomplikowanych sprawach termin ten może zostać przedłużony do 45 dni.

– ARP bezwzględnie dotrzymuje tych terminów. Trzeba jednak pamiętać, że rozpoczynają one bieg od momentu przedłożenia kompletnych, prawidłowo wypełnionych wniosków, a nie, jak mylnie sądzą przedsiębiorcy, od dnia wpływu wniosku do ARP – tłumaczy Marzena Zalewska, dyrektor w biurze zarządzania i restrukturyzacji majątku skarbu państwa w ARP.

Tymczasem wnioski przedsiębiorców przeważnie zawierają braki albo błędy. ARP informowała o tym już wcześniej.

– Znakomita część aplikacji jest obarczona brakami formalnymi, których uzupełnienie jest niezbędne do merytorycznego rozpoznania sprawy. Dokładamy wszelkich starań, żeby szybko procedować wnioski, jednak w toku każdego postępowania niezbędne jest dokonanie szeregu analiz, zwłaszcza finansowych, pozwalających między innymi na stwierdzenie czy wnioskodawca spełnia wymagania niezbędne do uzyskania pomocy oraz zbadanie jego zdolności do zwrotu otrzymanego finansowania – mówi Marzena Zalewska.

Podkreśla, że jest to możliwe tylko na podstawie dokumentów przedstawionych przez przedsiębiorcę.

– Przy tym ARP na bieżąco informuje wnioskodawców o obowiązku przedstawienia dodatkowych dokumentów czy wyjaśnień. Tym samym na rzeczywistą długość procedowania wniosków wpływa szereg czynników, niezależnych od nas. Mamy do czynienia z pieniędzmi publicznymi, a przy ich wydawaniu wymagana jest wzmożona dbałość o szczegóły. Udzielenie pomocy publicznej podlega raportowaniu, a także szczegółowej kontroli, m.in. ze strony Komisji Europejskiej – tłumaczy Marzena Zalewska.

Dodaje, że ARP współpracuje z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii nad nowelizacją ustawy, która usprawniłaby procedury wspierania przedsiębiorców.

Do tej pory do ARP wpłynęły 104 wnioski o udzielenie pomocy w ramach Polityki Nowej Szansy na łączną kwotę ponad 379 mln zł. Zapadła tylko jedna decyzja o przyznaniu wsparcia. Wydania kolejnych ARP spodziewa się jeszcze w tym miesiącu.

Czas na wagę złota

W takiej sytuacji wiele firm pomocy od ARP może po prostu nie doczekać. Przedsiębiorcy, którzy chcą się ratować, potrzebują decyzji. W przypadku każdej restrukturyzacji szybkość działania ma bowiem kluczowe znaczenie.

– Sama idea pomocy z punktu widzenia przedsiębiorcy jest bardzo dobra. Jednak warunkiem, aby przedsiębiorcy mogli faktycznie z niej skorzystać, jest szybkie działanie każdej ze stron. Opóźnienia, brak szybkiej i sprawnej komunikacji czy długie rozpatrywanie wniosków sprawiają, że pomoc może pojawić się za późno i nie będzie nadziei na uratowanie firmy, a tym samym wielu miejsc pracy. Musimy pamiętać, że w przypadku restrukturyzacji kluczowy jest czas. Wiele firm, które stoją na skraju upadłości, nie może pozwolić sobie na kilkumiesięczne czekanie na rozpatrzenie wniosku czy jego uzupełnianie – mówi Anna Białek, eksperta Fundacji Centurion, która pomaga przedsiębiorcom w przeprowadzeniu restrukturyzacji oraz rozwiązaniu problemów wywołanych kryzysem gospodarczym.

Natomiast Łukasz Karpiesiuk, partner i doradca podatkowy w kancelarii SSW Pragmatic Solutions, zwraca uwagę, że 30 dni na rozpatrzenie wniosku o taką pomoc to długo, jeśli weźmie się pod uwagę to, że celem programu było zapewnienie pilnej pomocy na ratowanie firm.

– Jednak analiza tak obszernych danych, jakie zawiera wniosek, może być w praktyce długotrwała – przyznaje Łukasz Karpiesiuk.

Dodaje, że zgodnie z regulaminem przedsiębiorca powinien zostać powiadomiony o przedłużeniu terminu rozpatrzenia wniosku. Taka informacja powinna zostać opatrzona pouczeniem o prawie wniesienia ponaglenia. Jeżeli nie została przekazana wnioskodawcy, może on wnieść ponaglenie w celu przyspieszenia sprawy.