Portugalia liczy na Polskę

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 2000-09-29 00:00

Portugalia liczy na Polskę

Mamy szansę na korzystną współpracę w turystyce

Portugalia przenosi swoje zainteresowanie z Ameryki Południowej do Europy. Zdaniem M‡rio Cristina de Sousa, ministra gospodarki tego kraju, Polska może stać się, drugim po Hiszpanii, rynkiem dla portugalskich inwestorów i eksporterów.

Portugalia liczy, że w przyszłości Polska stanie się jednym z jej ważniejszych partnerów w Europie.

— Do tej pory inwestowaliśmy głównie w Ameryce Łacińskiej, teraz stawiamy na Europę — mówi M‡rio Cristina de Sousa, minister gospodarki Portugalii, który przyjechał do Polski w związku z otwarciem salonu wystawienniczego i centrum biznesu Portugalia Expo, wartego niemal 1 mln USD (4,55 mln zł). Inwestycja ta ma zapewnić promocję portugalskich towarów w Polsce, ale jednocześnie ułatwić współpracę przedsiębiorców z obu krajów.

Przemysł i turystyka

Polską interesują się przede wszystkim portugalscy inwestorzy z branży budowlanej, elektrotechnicznej oraz finansowej. Na ulokowanie się na naszym rynku liczą też firmy związane z telekomunikacją. Dobre perspektywy ma, zdaniem Portugalczyków, współpraca obu krajów w dziedzinie turystyki.

— Chcemy przekazać nasze doświadczenia polskim agencjom. W tym roku Polska Izba Turystyki będzie miała swój coroczny kongres właśnie w Portugalii. To dobry znak — mówi M‡rio Cristina de Sousa.

Portugalczyków nie zraziło niepowodzenie koncernu Jeronimo Martins Holding, który w I półroczu odnotował 11,9 mln EUR (47,5 mln zł) strat spowodowanych kłopotami firmy w Polsce, gdzie ma sieć super- i hipermarketów Biedronka i Jumbo.

— Jeronimo jest jednak tak dużą firmą, że raczej poradzi sobie z tym problemem i utrzyma obecne inwestycje w Polsce — uważa Ludgero Marques, prezes AEP, Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Portugalskich.

UE nie taka straszna

Promocja Portugalii wiąże się z jej dobrą sytuacją gospodarczą.

— Stopa inflacji wynosi 2,3 proc., a problem bezrobocia, które utrzymuje się na poziomie 3 proc., praktycznie nie istnieje. Musimy importować siłę roboczą, niewykluczone, że w przyszłości będą to pracownicy z Polski — mówi M‡rio Cristina de Sousa.

Portugalczycy nie obawiają się konkurencji Polski po jej przystąpieniu do UE, chociaż rynki obu krajów uważa się za podobne. Jednak jeszcze przed wejściem do UE w Portugalii obawiano się, że konkurencja zniszczy wiele firm.

— Nie obyło się bez ofiar, ale nie można mówić o katastrofie. Pomogło nam jednak to, że mieliśmy kilkunastoletnie doświadczenie w konkurencji na rynkach zagranicznych, bo jako członek EFTA byliśmy aktywnym eksporterem — uważa minister.