Bartłomiej Sienkiewicz sugeruje, że Siergiej Kukura, wiceprezes koncernu naftowego Łukoil, został porwany z pobudek politycznych. Wyklucza biznesowe korzenie tego przestępstwa.
„Puls Biznesu”: 12 września Siergiej Kukura, wiceprezes koncernu naftowego Łukoil, został porwany. Co Pan sądzi o tym dramacie?
Bartłomiej Sienkiewicz: Ani motyw, ani szczegóły nie są mi tak dobrze znane, by można było z całą stanowczością coś o tym powiedzieć.
- Jest Pan analitykiem, więc Pana rolą jest analizować i przewidywać. Tym bardziej że bezpieczeństwo prowadzenia biznesu w Rosji...
- Jeśli chodzi o bezpieczeństwo biznesu w Rosji rozumiane tak, jak Pan je właśnie zamierza ująć... W Rosji jest teraz znacznie bezpieczniej niż się to większości osób wydaje.
- Dlaczego?
- W Rosji i większości państw WNP minął już czas dzikiego pseudokapitalizmu. Jeszcze przed kilkoma laty w biznesie do głosu dochodziły walczące między sobą i z łatwością wykonujące wyroki śmierci ugrupowania przestępcze. Te grupy albo w większości zostały rozbite, albo się nawzajem wymordowały. Część przestępców zainwestowała pieniądze w legalne interesy — i jest już biznesmenami, którym zależy na reputacji i na innym systemie prowadzenia interesu niż w przeszłości. Na zmiany ma też wpływ wzrost autorytetu państwa, co szczególnie widać w Rosji.
- To znaczy, że patologie typu terroryzm gospodarczy już zanikły?
- Istnieją. Ale skala jest o wiele mniejsza niż przed laty.
- A skąd się biorą?
- Po pierwsze, dość istotną rolę odgrywa administracja lokalna, która często zachowuje powiązania z różnego rodzaju szarostrefowymi — często o kryminalnej przeszłości —biznesmenami. Rosyjskie samorządy lokalne potrafią wykorzystywać podobne więzi. Po drugie, terroryzm gospodarczy w Rosji ma źródła w układzie korupcyjnym bardzo silnie zakorzenionym w tym państwie.
W przypadku takiej kwestii, jak porwanie prezesa Łukoilu mamy do czynienia raczej z wydarzeniem, które się sytuuje bardziej w kategorii zabójstw deputowanych i wielkich politycznych morderstw, wstrząsających ostatnio Rosją. Mam na myśli zabójstwo Galiny Starowojtowej czy niedawną śmierć jednego z deputowanych. Skala i wyjątkowość tego zjawiska są tak poważne, że dewastują prestiż Rosji na arenie międzynarodowej.
- Jest Pan teraz w Waszyngtonie. Jak tam odebrano wiadomość o porwaniu Kukury?
- Nie jest to wydarzenie z pierwszych stron gazet. Sytuuje się je tutaj raczej po stronie wydarzeń z Trzeciego Świata. Z perspektywy politycznej tak to wygląda. Ludzie biznesu wiadomość o uprowadzeniu Kukury przyjmują natomiast ze zdumieniem i niedowierzaniem.