Powoli wzrasta optymizm giełdowych inwestorów
Weekendowa przerwa najwyraźniej przysłużyła się rodzimym inwestorom, którzy z większym niż dotychczas zapałem wzięli się za kupowanie akcji i otwieranie nowych pozycji. O poprawie nastrojów może świadczyć nie tylko wzrost cen większości akcji, ale również spora liczba nadwyżek kupna, jakie musieli ogłosić maklerzy specjaliści. Dzięki poprawie koniunktury wzrosła wartość prawie wszystkich giełdowych indeksów. Najwięcej zyskał WIG 20, który na wczorajszej sesji podskoczył o 3,6 proc. Duży wpływ na taki rozwój wydarzeń miał maksymalny wzrost kursu BIG BG, który w ciągu ostatnich dwóch sesji fixingowych podrożał już o 16 proc. Czyżby więc, karuzela znowu zaczęła się kręcić? Zapewne czym bliżej terminu WZA, zwołanego na 5 maja, tym częściej będziemy mieli do czynienia z tak ostrymi spekulacjami na tym papierze. Pojawienie się dużego udziałowca, Deutsche Banku, nic zapewne w tym temacie nie zmieni, gdyż praktycznie żaden podmiot ubiegający się o przejęcie kontroli nad BIG-iem nie ma dotychczas zdecydowanej przewagi nad pozostałymi. Gra więc toczy się dalej, a zarabiają na tym oczywiście najlepiej poinformowani.
WCZORAJSZA minihossa znowu ominęła rynek Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Wynikiem tego była przecena 12 funduszy, co odbiło się na 1,7-proc. spadku wartości indeksu NIF. Zachowanie rynku funduszy jest dość specyficzne. Pomimo że analitycy spodziewali się dalszej konsolidacji rynku, a tym samym zdyskontowania tych informacji przez inwestorów, kursy piętnastu NFI wahają się obecnie w wąskim paśmie i tylko jakieś nieznane czynniki powodują ich gwałtowniejsze ruchy. Przy spadku obrotów, nie można jednak oczekiwać, by w najbliższej przyszłości coś się zmieniło.
UTRZYMANIE wzrostowej tendencji na całej GPW nie będzie łatwym zadaniem. Co prawda na zagranicznych parkietach nie jest też źle, zwłaszcza za oceanem, ale przedłużający się konflikt bałkański w istotny sposób schładza optymizm inwestorów. Być może, bez tej wojny na sąsiednim podwórku, indeksy na wzór DJ pięłyby się w górę. Nie można jednak wykluczyć, że ewentualna korekta byłaby o wiele bardziej dotkliwa niż dotychczasowe. Patrząc więc na rynek, przy utrzymaniu wysokiego poziomu popytu i stałym wzroście obrotów, możemy oczekiwać jeszcze kilku podobnych sesji. Chyba że jak zwykle da o sobie znać warszawski pech.